13

6.4K 403 15
                                    

AARON

Jest 2 w nocy, a jej dalej nie ma. Rose cały czas płacze, nie daje mi spać, a ja muszę rano wstać do pracy. Co tam dziewczyna sobie myśli. Sam zgodziłem się, żeby weekendy miała dla siebie, ale bez przesady. Wyszła przed szesnastu i nadal jej nie ma. W ogóle co ona robi. Przecież sama mówiła, nikogo tu nie zna, a i tak znika na całe godziny. A poza tym od tygodnia, czyli odkąd wprowadziliśmy się do domu Luke i Ali zachowuje się jak zombie.
Kiedy przed trzecią wreszcie udaje mi się uśpić Rose, słyszę, jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Gdzie byłaś? - pytam, choć dobrze wiem, że i tak mi nie odpowie.
-Wróciłam, to się liczy. - odpowiada od niechcenia, ale dopiero kiedy się do niej odwracam.
- Nie zniosę dłużej twojego pesymizmu. - mowie, kiedy wychodzimy z pokoju Rose.
- Dla niej zniszczyłam sobie życie. - odpowiada.
- Przykro mi, że się rozczarowałaś, ale nigdy nie obiecywałem ci, że zawsze będzie kolorowo.
- A ty się tym cieszysz, bo twoje życie zawsze było do bani. - mówi.
- Wcale nie. Miałem świetne życie, sam sobie byłem szefem i miałem wolny czas na ...
- Więcej pracy ? - przerywa mi i kończy za mnie. - Nie wiesz co to świetne życie. Ja takie miałam. Zarabiałam, robiąc, to co kocham. Faceci stawiali mi drinki, byłam popularna. Podobno nie można mieć wszystkiego. Ja miałam i było zajebiście. - wyrzuca z siebie i rusza w stronę schodów.
- Ale teraz masz dziecko i to ona jest najważniejsza. - Vanessa odwraca się i patrzy na mnie z pogardą.
- Ona nie jest moim dzieckiem.
- To czyim? - ale ona już tego nie słyszy, bo zbiega po schodach i po chwili wychodzi z domu.
Wiedziałem, że z nią będzie mi ciężko, ale nie sądziłem, że teraz zacznie nabierać wątpliwości, teraz kiedy Rose jest już z nami. Może i nie jesteśmy jej biologicznymi rodzicami, ale jedynymi, jakich będzie pamiętać.
Schodzi na dół i włączam filmy nagrane przez Luke i Ali.
Coś mnie budzi, ale nie jestem w stanie określić co. Na pewno nie jest to płacz Rose ani trzaskanie drzwi. Dopiero po chwili słyszę czyjeś kroki w kuchni. Czyli Vanessa wróciła. Wchodzę do kuchni, a nią blacie czeka na mnie śniadanie.
- Dzień dobry - witam się z nią.
- To w ramach przeprosin za wczoraj - mówi, pokazując przygotowane śniadanie.
- Chodź, coś ci pokaże. Znalazłem ich stare filmy. Chciałem znowu ich zobaczyć, usłyszeć ich głosy. Ten musisz zobaczyć. - idziemy do salonu i włączam jej film, na którym Ali i Luke się kłócą o kolor ścian w pokoju Rose.
- Sugerujesz, że to normalne, że chcemy się pozabijać przez większość czasu? - pyta, kiedy film się kończy.
- Jeśli mamy to przetrwać musimy przestać próbować ich naśladować. Jakoś damy sobie rade.
- Może nie idź dziś do pracy. Idź się przespać, ja zajmę się Rose. Zaraz powinna się obudzić.
- A ty? Przecież nie spalać całą noc.
- Ja jestem przyzwyczajona. Idź spać, poradzę sobie.

Wyswatani✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz