Jeśli nawet Louis usłyszał stwierdzenie Harry'ego, to nie dał tego po sobie poznać. Jedynie przez dłuższą chwilę patrzył mu prosto w oczy. Zaraz potem odezwał się ojciec i Tomlinson przeniósł spojrzenie w jego kierunku.
– Przyszliśmy po dolewkę – powiedział Robin – A potem pokażę Louisowi ogród.
Napełnili szklanki z baryłki pełnej piwa domowej roboty i wyszli przed dom. Harry zobaczył po chwili, jak ojciec pokazuje swoje ulubione róże. Louis wykazywał stosowne zainteresowanie. Zdziwiło go, że znajdują wspólny język.
Anne nieświadomie ubrała jego myśli w słowa.
– To dobrze, że tak świetnie się ze sobą dogadują.
– Co w tym dobrego? – zareagował ostro Harry – Przecież już się nigdy nie spotkają.
– Ptaszki ćwierkały, że wczoraj byłeś z tym mężczyzną na kolacji.
Chłopak westchnął głośno. Jak widać, ta wiadomość rozeszła się w błyskawicznym tempie.
– Jak się nazywają te ptaszki?
– Mary Lyle.
– Powinienem się był domyślić. Czy jest coś, czego ta kobieta nie wie? A jej kto powiedział?
– Chyba Nora Brown – wyjaśniła matka – Była wczoraj wieczorem w tej samej restauracji, w której i wy byliście. Naturalnie z opisu nie zorientowałam się, o kogo chodzi, ale teraz wiem, że o Louisa. Dobrze ubrany, niesamowicie przystojny mężczyzna, który prowadzi BMW. Pytano mnie, czy wreszcie wychodzisz za mąż.
– Mam nadzieję, że kazałaś jej pilnować własnego nosa – burknął Harry.
– Ludzie będą gadać i muszę przyznać, że mnie to martwi. Kiedy byłam w twoim wieku, miałam już męża i dwoje dzieci.
– Zostało mi jeszcze dużo czasu – brunet przewrócił oczami – Znajdę męża, kiedy uznam, że przyszła pora. Tak się złożyło, że lubię niezależność.
Anne zamilkła.
Lunch przebiegał w ożywionej atmosferze. Robin częstował Louisa opowieściami z dzieciństwa. Rozmowa o łodziach i kanałach przeciągnęła się na całe popołudnie. Około czwartej Harry przypomniał, że muszą wracać.
– Do zobaczenia, Rob – powiedział Louis, ściskając rękę mężczyzny. Harry żywił nadzieję, że Tomlinson nie traktował tego pożegnania dosłownie.
– Bardzo dziękuję, było bardzo miło – Louis pocałował Anne w policzek – Lunch był wyborny.
– Musisz nas jeszcze odwiedzić – odpowiedziała. Było widać, że jest pod jego urokiem.
– A ja się spodziewam, że Haz będzie częściej wpadać do domu – powiedział Robin, ściskając syna na pożegnanie.
– Postaram się – odparł Styles, chociaż wiedział, że źle znosi obecność ojca. Ten lunch wypadł nie najgorzej, bo Louis skupił na sobie jego uwagę, ale zazwyczaj Harry bywał obiektem ojcowskiego malkontenctwa.
– Przepraszam, że ojciec potraktował cię jak wyłączną własność – powiedział do mężczyzny, kiedy ruszyli w drogę powrotną – Kiedy się rozgada, nie zna umiaru.
CZYTASZ
W pułapce [LARRY STYLINSON]
FanficKiedy Louis Tomlinson, nowy właściciel przystani, nakazuje eksmisję wszystkim cumującym w niej łodziom, Harry Styles postanawia wypowiedzieć mu wojnę, gdyż nie ma zamiaru się stamtąd ruszać. Louis także nie zamierza ustąpić. Czy stać ich będzie na u...