Fajnie było, ale się skończyło :P
Nie wiem, kiedy napiszę coś nowego, bo mam zapiernicz w robocie i przychodzę do domu wykończona, ale może uda mi się coś wycisnąć.
Do zobaczenia zatem w następnych tekstach!
Louis wyszedł. Harry'emu nadal kręciło się w głowie. Zrobiło mu się niedobrze.
Zaczął się zastanawiać, czy nie powinien iść do łazienki.
Wciąż o tym myślał, gdy wrócił Tomlinson. Łódź zakołysała się pod jego ciężarem. Słychać było, jak w kuchni nalewa wodę do czajnika.
Louis wszedł do sypialni i spojrzał surowo na chłopaka. Nie miał już na sobie marynarki, a rękawy koszuli były podwinięte.
– Jeszcze ci nie przeszło fatalne samopoczucie?
– Nie – przyznał cicho Harry.
– Zachowałeś się nierozsądnie.
– Nie musisz mi przypominać – z trudem usiadł i oparł się o zagłówek – I nie musisz się mną zajmować. Naprawdę jestem w stanie o siebie zadbać.
– Ile razy zdarzyło ci się już coś takiego?
– Nigdy.
– A mimo to upijasz się z obcym facetem? Dziwne.
– Nie zamierzałem się upić.
– Ale z pewnością poczęstowałeś Zayna drinkiem.
– I co z tego? – w oczach bruneta pojawiły się złe błyski.
– Kusiłeś los. Cieszę się, że akurat wtedy przechodziłem. Zachowywałeś się raczej dość swobodnie.
– Lepiej idź zobaczyć, co dzieje się z czajnikiem.
Zamknął oczy. Pragnął, żeby Tomlinson już nie wrócił, żeby nie oglądał go w takim stanie. To było zbyt poniżające. Ale przecież sam do tego doprowadził. Gdyby nie wydał cholernego przyjęcia weselnego, Harry nie musiałby pić z rozpaczy.
Louis wszedł do sypialni, trzymając w dłoni kubek czarnej kawy i talerz z tostem. Styles jęknął na samą myśl o jedzeniu.
– Nie chcę tego.
– Zjedz – nalegał.
Stał nad nim, póki nie przełknął ostatniej okruszyny i ostatniego łyka kawy. Poczuł się nieco lepiej. Wyglądało na to, że Louisowi się nie spieszy.
– Czy nie powinieneś już iść? Briana nie będzie się zastanawiała, co się z tobą stało?
– Briana wie, gdzie jestem.
– Powiedziałeś jej? – spytał z niedowierzaniem.
– Nie mówiłem, że jesteś pijany – zapewnił z uśmiechem – Powiedziałem tylko, że jesteś chory i wymagasz opieki.
– I nie miała nic przeciwko temu?
– Briana umie być wyrozumiała – uśmiechnął się jeszcze szerzej.
– W to nie wierzę – rzucił złośliwie – Ale nie musisz już tutaj dłużej siedzieć. Doszedłem do siebie. Wracaj do ukochanej żonki, zanim po ciebie przyjdzie.
– Nie sądzę, żeby istniała taka obawa. Prawdopodobnie leży już z nosem wciśniętym pod kołdrę – odparł rozbawiony.
Czeka na niego! Styles zamknął oczy, żeby gość nie dostrzegł jego cierpienia. Zastanawiał się, co go tak cieszy.
CZYTASZ
W pułapce [LARRY STYLINSON]
Fiksi PenggemarKiedy Louis Tomlinson, nowy właściciel przystani, nakazuje eksmisję wszystkim cumującym w niej łodziom, Harry Styles postanawia wypowiedzieć mu wojnę, gdyż nie ma zamiaru się stamtąd ruszać. Louis także nie zamierza ustąpić. Czy stać ich będzie na u...