Jak on wraca / Jak się godzicie

2.2K 110 28
                                    

Notka na dole 🤣
Dziękuję za pomysł na rozdział od Nasumi666, mam nadzieję, że się podoba 💕
Miłego czytania❤

~°~

Shu
Nie widziałaś Shu już dosyć długo. Zaczęłaś się o niego martwić. Myślałaś, że ten wyjazd będzie trwał krócej. Wyszłaś z swojego pokoju, aby pójść coś zjeść. Odkąd nie ma twojego wampira, jadłaś bardzo mało, więc trzeba uzupełnić braki. Podczas robienia kanapek usłyszałaś auto. Z nadzieją, że to Shu pobiegłaś do holu. Niestety okazało się, że to Reiji.
- [imię], potrzebujesz czegoś?
- Nie... Chciałam coś tylko sprawdzić, wracam do kuchni...
- Do kuchni, po co?
- Zgłodniałam...
- Idź do twojego pokoju, zaraz ktoś ci coś przyniesie.
- Um... Dobrze.
Wróciłaś do pokoju, wchodząc spojrzałaś na łóżko, na którym niestety nikogo nie było. Stałaś się jeszcze bardziej smutna niż wcześniej. Nagle poczułaś jak ktoś cię obejmuje. Już miałaś krzyczeć, gdy ten ktoś cię obrócił w swoją stronę. To był on... Zaczęłaś płakać. Wtuliłaś się w ukochanego.
- Cii... Już jestem - zaczął cię uspokajać.
- Tęskniłam...
- Wiem, ja też. Mam coś dla Ciebie...
Oderwałaś się na chwilę od niego, aby spojrzeć, co dla Ciebie ma. W jednej z rąk trzymał tacę z jedzeniem. W tamtej chwili uśmiechnęłaś się pierwszy raz od dawien dawna.

Reiji
Od kilku dni chodzisz coraz to bardziej podenerwowana. Narzekasz na wszystko i na wszystkich. Zachowujesz się jak baba z okresem, bo inaczej czujesz, że byś się rozpłakała, a musisz być twarda dla niego. Wychodząc z pokoju zobaczyłaś najbardziej denerwujacego na świecie wampira - Laito, gdy tylko się na Ciebie spojrzał, zmienił swój tor ruchu. Może to i dobrze - pomyślałaś. Schodząc po schodach, kierujących do holu, u słyszałaś rozmowę Laito i kogoś.
- Jednak jej nie przyprowadzę...
- Dlaczego? - czy to...?
- Nie dość, że jest przerażająca to jeszcze odkąd wyjechałeś stała się strasznie zrzędliwa. Jest jeszcze gorsza od Ciebie.
- Nie mów tak o niej! - powiedział głos, którego Ci tak bardzo brakowało.
- Spokojnie kochanie. - spojrzeli na Ciebie - Laito mowiles coś?
- Nie, skąże... To ja już spadam, Pa!
- Idiota - skwitował twój ukochany.
Podeszłaś do Reiji'ego i rzuciłaś mu się na szyję, a on objął cię i pocałował w czoło. Oderwaliście się od siebie. Pocałowałaś go i po chwili znów byłaś w jego ramionach.
- Brakowało mi tego... - powiedziałaś.

Ayato
Mija kolejny dzień, a nadal żadne z was nie zrobiło nic, aby złagodzić konflikt. Miałaś już tego serdecznie dość. Wstałaś pełna energii i ruszyłaś do jego pokoju. Chciałaś już pukać do drzwi, ale poczułaś lekkie zawachanie: " A co jeśli on wcale tego nie chce... " - pomyślałaś. Szybko odsunęłaś od siebie tą myśl. Najwyżej powie Ci to prosto w twarz. Już nawet nie pukałaś tylko otworzyłaś z hukiem drzwi. Wampir natychmiast podniósł się z łóżka i spojrzał na Ciebie. Chciał już coś powiedzieć, ale nie dałaś mu dojść do słowa. Od razu wpiłaś się w jego usta. Czułaś, że on pragnął tego tak samo jak ty. Po waszym namiętnym pocałunku spojrzeliście sobie w oczy.
- Na takie przeprosiny liczyłem. - uśmiechnął się do Ciebie zadziornie.
- Oj zamknij się... - powiedziałaś i wtuliłaś się w ukochanego.

Laito
Wasza kłótnia ewidentnie była z twojej winy. Stwierdziłaś, że uszykujesz dla Was przeprosinową kolację. Nie chciałaś żeby to była taka typowa kolacja. Wymyśliłaś, że zrobisz piknik przy świetle księżyca. Do koszyka spakowalaś: koc, sztućce, wcześniej uszykowane jedzenie, talerze, szklanki, świece i kieliszki do waszego ulubionego, czerwonego wina. Byłaś już gotowa do drogi. Miałaś tylko nadzieję, że uda Ci się przekonać Laito do pójścia z Tobą. Gdy byłaś na miejscu, zauważyłaś twojego wampirka. Szykował coś.
- Hej Laito, co ty tu robisz? - spytalaś trochę smutna, bo widziałaś, że szykuje to co ty, tylko nie wiedziałaś dla kogo, ale postanowiłaś nie wyciągać pochopnych wniosków.
- Szykuję kolację... A ty?
- W sumie to samo...
- Ach tak, dla kogo? - czyżby był zazdrosny?
- Dla nas... - odwróciłaś wzrok.
- [imię] spójrz na mnie... - zrobiłaś tak jak kazał.
- Brakuje mi Ciebie, tę kolację także szykuje dla nas... Zrozumiałem coś... Wiem jaki jestem, ale musisz zrozumieć, że nigdy bym cię nie zdradził... Kocham Cię. - zaczęły Ci lecieć łzy.
- Ja Ciebie też... Przepraszam... Już ngdy tak nie zrobię, ponieważ... Ufam Ci...
Po tym zaczęłaś płakać jeszcze mocniej. Laito przybliżył się do Ciebie, wytarł łzy z twoich polików i wpił się w twoje usta.

Diabolik Lovers |Scenariusze|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz