Nasze mieszkanie się pali.
SHPani Hudson zamknęła lodówkę na klucz.
SHPani Hudson zamknęła mnie w lodówce?
SHOdciąłem sobie dłoń, potrzebuję pomocy lekarza.
SHMinął prawie miesiąc od sprawy z narkotykami w koktajlach modelek, a więc – także miesiąc odkąd jest z Sherlockiem w związku. John znał jednak Holmesa zdecydowanie dłużej, a zatem mógł czasem przewidywać niektóre zachowania detektywa.
Jednak tego, że przez ten czas Sherlock uzależni się od niego do tego stopnia, że nawet nie będzie mógł wyjść i spokojnie zrobić zakupów – tego John w życiu by nie przewidział.
Gdy pierwszy raz dostał SMS-a od bruneta, że ich mieszkanie się pali, były lekarz wojskowy rzucił zakupy i w minutę znalazł się w domu... który oczywiście wcale się nie palił. Zamiast zastać pożar, John mógł oglądać wyraźnie zadowolonego z siebie Sherlocka. I nawet czułe pocałunki, które od niego później dostał, nie zrekompensowały blondynowi zawału serca, którego prawie się nabawił, oraz niezrobionych zakupów, na które i tak musiał potem znowu pójść.
Był to pierwszy, ale, jak niedługo później John się przekonał, niestety nie ostatni taki wybryk Sherlocka. Blondyn dawał się jeszcze kilka razy nabrać, ale gdy za każdym razem nic z tych rzeczy, które Holmes wypisywał, nie miały miejsca w rzeczywistości, były lekarz wojskowy nauczył się w końcu zwyczajnie ignorować wiadomości od detektywa, który nie wydawał się tym faktem zadowolony. Najwyraźniej nie zamierzał się jednak poddawać i przestać nękać Johna SMS-ami, które – swoją drogą – zaczynały być coraz bardziej absurdalne i mniej prawdopodobne, aby kiedykolwiek wydarzyły się naprawdę. A przynajmniej John bardzo chciał wierzyć, że któregoś dnia nie zastanie w domu słonia, terrorystów czy odciętych kończyn Sherlocka, który zrobi dokładnie to, o czym napisze w wiadomości, aby jedynie zrobić mu na złość. Ufał jednak partnerowi, że, mimo wszystko, ten posiada jeszcze trochę instynktu samozachowawczego, i że nie zrobi niczego głupiego pod tą jego kilkunastominutową nieobecność.
Blondyn już nieraz rozmawiał z młodszym Holmesem na ten temat – Sherlock jednak zdawał się być głuchy na jego słowa. Dlatego gdy John po raz kolejny poczuł wibracje w kieszeni, nawet się nie zdziwił. Przewrócił oczami i wyciągnął komórkę, jednocześnie zastanawiając się, jaką dziś historyjkę wymyślił jego współlokator.
Tęsknię.
SHJohn otworzył usta, by po chwili bez słowa je zamknąć. Cicho westchnął, jednak nic nie mogąc poradzić na to, że na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Okej, musiał przyznać, że to było nawet... urocze? Rany, był byłym wojskowym, a tymczasem rozczulało go jedno głupie słowo, nawet nie wypowiedziane, a jedynie napisane i wysłane w elektrycznej wiadomości.
Ale za to napisane przez niego.
Mimo to, musiał trzymać fason. Gdyby Sherlock dowiedział się, że tak łatwo może go rozczulić, brunet już całkiem by mu wlazł na głowę. I w przenośni, i dosłownie.
John, by nikomu zbytnio nie przeszkadzać, stanął z boku i zaczął szybko – a przynajmniej na jego możliwości – wystukiwać odpowiedź.
Sherlock, jestem tylko w sklepie
dwie przecznice dalej, a nie na końcu
świata. Zamiast marudzić, mogłeś
po prostu pójść razem ze mną.Schował telefon z powrotem do kieszeni, co, jak kilka sekund później się okazało, było zupełnie niepotrzebne, gdyż znów poczuł wibracje. Sherlock najwidoczniej musiał tylko czekać na jego wiadomość; bo to, że Holmesowie mieli zdolność pisania wręcz z prędkością światła, wiedział nie od dziś.
CZYTASZ
Jak śliwka w kompot | Sherlock BBC | Johnlock
FanfictionGdy Sherlock powraca do żywych, przez Baker Street znów przewijają się tłumy ludzi ze sprawami niecierpiącymi zwłoki, a John dalej znajduje w lodówce ludzkie głowy, tylko jedno jest pewne: gra znowu się rozpoczęła! ____________________ Zagadki krymi...