II Letter II Peter Prevc x "A"

409 41 2
                                    


Miała pojawić się pierwsza część "Wrong relation", jednak wraz z @sin_its_me *znowu nie mogę oznaczyć*  stworzyłyśmy tego shota i chciałyśmy go od razu opublikować. Rozdział o Tande powinien pojawić się jutro, a najpóźniej pojutrze!


Wracając z treningu postanowiłem po raz pierwszy od dłuższego czasu otworzyć skrzynkę, która stała przed moim domem. Wcześniej nie miałem do tego powodów, gdyż wszystkie faktury do zapłaty oraz inne ważne rzeczy dostawałem elektronicznie. Dzisiaj coś jednak mówiło mi żebym sprawdził zawartość metalowego przedmiotu. Uchyliłem drzwiczki, a w moje oczy od razu rzuciła się niewielka, niebieska koperta. Czym prędzej chwyciłem ją w dłonie i wszedłem do mieszkania. Muszę przyznać, że kolorowy papier niezmiernie mnie zaciekawił. Rzuciłem zbędne rzeczy obok metalowego wieszaka, po czym skierowałem się w stronę salonu. 

Opadłem na kanapę, w międzyczasie rozrywając przeszkadzający mi papier. Moim oczom ukazało się koślawe pismo, niektóre litery były rozmazane. W pierwszej chwili pomyślałem, że to pewnie jakiś dowcip wymyślony przez moich braci i ich kolegów, jednak później stwierdziłem, że warto byłoby dowiedzieć się, co znajduje się na zapisanej kartce. Drugim czynnikiem, który zadecydował o tym, że postanowiłem przeczytać list, była niewątpliwie moja ciekawość, która nie dawała mi spokoju. 

Oparłem się wygodnie o poduszki leżące na oparciu, następnie prostując nogi i opierając je na szklanym stoliku przede mną. Mama zawsze na mnie krzyczała, gdy tak robiłem. Teraz jednak byłem dorosły i niewątpliwie do plusów przemawiających za samodzielnym mieszkaniem było to, że mogłem położyć nogi wszędzie, gdzie tylko chciałem i nikt nie wydzierał się na mnie z tego powodu. 

Rozłożyłem papier i zacząłem czytać. Już pierwszy wyraz sprawił, że na mojej twarzy zawitał grymas. Z każdym kolejnym zdaniem byłem coraz bardziej zaintrygowany zaistniałą sytuacją. 


Pero,

Wiem, że nie przepadałeś, gdy tak się do Ciebie zwracał ktoś spoza rodziny, ale moim zdaniem to zdrobnienie idealnie do Ciebie pasuje.

Pewnie zastanawiasz się dlaczego dostałeś list od człowieka, którego ledwo znasz. Już Ci wszystko tłumaczę.

Zapewne pamiętasz moment, w którym skoczny świat obiegła plotka o mojej orientacji seksualnej... To nie była plotka... I to o związku z Kennethem też. To była prawda. Jestem gejem... A raczej byłem... W sumie nie wiem kiedy będziesz czytał ten list...

Pero, chcę po prostu wyrzucić z siebie to, co mnie męczy... Nie mogłem zrobić tego inaczej niż przez list. A wybrałem Ciebie na osobę, która go dostanie, bo Ci ufam. Nie wiem czemu... Prawie Cię nie znam, ale mam przeczucie, moje tajemnice zabierzesz ze sobą do grobu.

W odstępie kilku dni dostaniesz ode mnie kilka listów. Nie wiem dokładnie jakie będą odstępy, bo to nie ja wyślę te listy. W każdym razie będzie tam opisane wszystko, co mnie trapi i co pchnęło mnie do tego, co chcę zrobić...

Zapewne się zastanawiasz, o co mi chodzi... Jedynym sposobem, w jaki mogę się uwolnić od mojego beznadziejnego życia, to śmierć.

Kiedy czytasz ten list zapewne jest już po wszystkim, inaczej przyjaciel, który miał wysłać ten list nie zrobiłby tego.

Wszyscy mieli mnie za pozytywnego, wiecznie uśmiechniętego chłopaka, który zbywa problemy uśmiechem. Może kiedyś tak było, ale pewne wydarzenia złamały mnie i już nie umiem sobie z niczym poradzić.

Ale nie będę się teraz o tym rozpisywać, bo niedługo dostaniesz kolejny list i tam będzie opisana pierwsza sytuacja, która doprowadziła mnie do sięgnięcia po tabletki i alkohol.

Mam nadzieję, że przeczytasz wszystkie listy i nie pomyślisz o mnie jako o ofierze losu... Bo to nie tak... Życie zawsze rzucało mi kłody pod nogi i zawsze sobie radziłem, ale ta ostatnia przygniotła mnie i nie mogłem złapać oddechu.

Do kolejnego listu, Pero,

"A".


Skończyłem czytać, a mój wzrok mimowolnie skierował się na telefon. W mojej głowie zrodziło się wiele pytań. Moja głowa zaczęła pulsować, a ja nie widziałem, co o tym wszystkim myśleć. Sięgnął po tabletki i alkohol? Chciał popełnić samobójstwo? Przeraził mnie sam fakt tego, ile mężczyzna musiał przejść, by posunąć się aż tak daleko. Mimo wszystko najważniejszym pytaniem było to, który "A" postanowił to napisać. Mógł to być Fannemel, jednak z drugiej strony również Stjernen. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że chodzi o tego przesympatycznego karzełka. Wywnioskować mogłem to po tym, że ze Stjernenem rozmawiałem raptem kilka razy w swoim życiu. 

Potarłem skronie, próbując odpędzić ból. Nie wiedziałem, jak mam się zachować. Nie wiedziałem, co powiedzieć, ani co powinienem zrobić w takiej sytuacji. Chwyciłem za urządzenie, które leżało koło mojego uda i wszedłem w kontakty. Dokładnie prześledziłem listę, jednak nigdzie nie dostrzegłem numeru do osoby, która najprawdopodobniej wysłała mi ten list. 

Myślałem chwilę nad tym, co zrobić i w ostateczności zdecydowałem zadzwonić do Johanna, który jak mi się wydawało miał dosyć bliski kontakt z Andersem. Próbowałem dodzwonić się do niego kilkakrotnie, jednak za każdym razem włączała się poczta głosowa. Kilka razy chciałem także zadzwonić do Daniela, jednak on, jak i reszta kadry Norweskiej, nie odbierał telefonu. 

Nie byłem pewien niczego. Nie wiedziałem nic. Nie wiedziałem nawet czy nie jest  to jakiś cholerny żart. Nie mogłem być pewien niczego, ale jedno, co wiedziałem, to to, że nie mogę zostawić tej sprawy niewyjaśnionej. 


When we're together || Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz