II Wrong relation - part one II Daniel Tande x Andreas Wellinger x Peter Prevc

377 32 8
                                    


Shot jest bliski mojemu sercu, więc mam nadzieję, że się wam spodoba ;)

PS. Woah, prawie 2,5 k słów!


Episode one - Feel the pain running through my veins.

Wiele osób będących w podobnej sytuacji do naszej twierdzi, że na początku było wręcz idealnie. U nas było zupełnie na odwrót, pamiętasz?

— O czym chciałeś porozmawiać? — mruknąłem cicho, siadając na skraju twojego hotelowego łóżka.

— Wiesz, Daniel... — ukucnąłeś przede mną, aby móc ułożyć swoje ciepłe dłonie na moich kolanach. — Jest coś, co muszę ci powiedzieć. — kreśliłeś różnego rodzaju szlaczki, sprawiając, że przechodził mnie przyjemny dreszcz.

— Co takiego? — uniosłem zaciekawiony wzrok, wbijając go w twoje niebieskie tęczówki.

— Już od dawna mi się podobasz i... — usiadłeś na mnie okrakiem i popchnąłeś do tyłu, bym ułożył się na plecach. — Jesteś tak cholernie seksowny.— szepnąłeś, przejeżdżając dłonią po moim policzku. — Pozwól mi posiąść twoje ciało. — agresywnie wpiłeś się w moje wargi, na co z moich ust wydostał się cichy jęk bólu.

— Ja... — próbowałem wydostać twarz spomiędzy twoich szczupłych palców, jednak ty zdawałeś się być silniejszy. — Ja nie jestem gotowy. — zamknąłem powieki, chcąc wyrzucić z głowy myśli.

— Nie czujesz do mnie tego samego? — zapytałeś, a twoje usta znalazły się na mojej szyi. — Dobrze. — mruknąłeś, a następnie wstałeś i skierowałeś się w stronę wyjścia.

— Andreas. — zatrzymałem cię głosem, jednocześnie podnosząc się do pozycji siedzącej. — Kocham cię. — szepnąłem, odwracając wzrok w stronę okna.

— Skąd mogę mieć pewność? — podszedłeś do mnie. — Potrzebuję dowodów. — twoja dłoń ciasno zacisnęła się na mojej szczęce.

— Dobrze. — przestraszony głos wydostał się z mojego gardła.

Słysząc moje słowa na twoje usta wpłynął szeroki uśmiech, a ja już wtedy wiedziałem, że ta relacja doprowadzi do mojego końca.

Episode two - It's not the way you kiss that tears me apart.

— Oszalałeś?!— twoja dłoń zderzyła się z moim policzkiem.

Byłem tak oszołomiony wydarzeniami, że nie wiedziałem, co dzieje się wokół. Przyłożyłem dłoń do twarzy, w miejsce, w którym zadałeś cios. Czułem napływające ciepło. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że pamiątka pozostawiona przez ciebie dzisiejszego wieczoru, zostanie ze mną na dłużej. Spojrzałem na ciebie z bólem w oczach, a jedyne, co wyczytałem z twojego spojrzenia, to złość.

— Co ty sobie myślałeś?! — wepchnąłeś mnie do pokoju, sprawiając, że straciłem równowagę, więc moje ciało opadło bezwładnie niedaleko łóżka.

Podsunąłem się trochę, chcąc oprzeć się o ramę mebla. Schowałem twarz w dłoniach, podkurczając nogi. Bałem się ciebie. Trwałeś w furii, która nie było bezpieczna dla mnie, a tym bardziej dla ciebie.

— Andi... — tylko tyle zdołało wydostać się spomiędzy ściśniętych strun głosowych. — Proszę...Uspokój się... — szeptałem, czując, jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy.

When we're together || Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz