— Stephan, Stephan. — poczułem szturchanie w ramie, więc odwróciłem się w stronę blondyna.— Czego? — rzuciłem od niechcenia, widząc jego minę.
— Rozumiesz coś? — ułożył dłoń na moim kolanie. Zrzuciłem ją nie chcąc, aby ktokolwiek dowiedział się o naszej bliskiej relacji.
— Tak, Andreas. — przewróciłem oczami. — Rozumiem koreański czy jakikolwiek język, w którym mówi. — mały uśmiech wkradł się na moje usta.
— Czyli nie. — westchnął, a ja miałem ochotę się roześmiać.
— Bądź już cicho. — skarciłem go i odwróciłem się do niego bokiem. — Próbuję się skupić.
— Nudzi mi się, a ty i tak nie rozumiesz nic. — skrzyżował dłonie na piersiach. — Porozmawiaj ze mną.
— Zachowujesz się jak dziecko. — powiedziałem nie odrywając wzroku od wielkiego telebimu.
— I za to mnie kochasz. — poczułem jego ciepły oddech, który owiewał skórę mojej szyi; było to tak przyjemne, że przeszedł mnie dreszcz. — Oj, Steph. — przesunął dłonią po moim policzku.
— Daj mi się skupić. — przymknąłem powieki, rozkoszując się dotykiem jego ciepłych dłoni.
— Podoba mi się to, jak na ciebie działam. — przysunął się bliżej.
— Możecie się w końcu zamknąć? — bąknął Markus, który wydawał się być niezwykle zaciekawiony tym, co dzieje się na scenie.
— Dokończymy to później. — odsunął się ode mnie, a ja w końcu mogłem złapać dech.
Ściągnąłem kurtkę i rzuciłem nią na torbę. Położyłem się na łóżku, aby następnie swobodnie móc się zakopać się w kołdrze oraz stercie poduszek. Niecałą minutę później usłyszałem skrzypnięcie drzwi, na co zamknąłem powieki. Poczułem na sobie wzrok Andreasa.
— Wiem, że nie śpisz. — słyszałem, jak rozpina kurtkę.
Postanowiłem się nie odzywać mając nadzieję, że sobie daruje. Usłyszałem tylko zatrzaskiwanie drzwi, więc powoli uchyliłem powieki sprawdzając, czy teren na pewno jest czysty. Zauważyłem jego kurtkę, która wisiała na krześle, więc najpewniej poszedł do ubikacji. Nie musiałem długo czekać, aby usłyszeć szarpnięcie za klamkę. Wcisnąłem twarz w poduszkę. Materac obok mnie się ugiął, a już chwilę później czułem jego dłonie oplatające moją talie.
— Skarbie, nie udawaj. — jego usta musnęły moją szyje, a ja nie byłem w stanie powstrzymać jęku.
— Skąd wiedziałeś? — odwróciłem się w jego stronę, łącząc nasze spojrzenia.
— Mrugałeś. — zachichotał.
Wyglądał tak słodko, niewinnie, a zarazem tak cholernie seksownie, że nie potrafiłem się powstrzymać. Przysunąłem go do siebie i złożyłem krótki pocałunek na jego wargach. Kiedy chciałem się odsunąć, przyciągnął mnie z powrotem i pogłębił pieszczotę. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że leżał obok mnie w samych bokserkach. Zrzuciłem kołdrę na podłogę i dokładnie zlustrowałem jego ciało. Przerzuciłem nogę przez jego biodra, aby już po chwili znajdować się na nim. Przysunąłem się do niego, jedocześnie muskając ustami płatek jego ucha. Złączyłem nasze usta, a niebieskooki ułożył swoje dłonie na moich pośladkach. Uśmiechnąłem się w jego usta dając mu znak, że niezmiernie mi się to podoba. Sunąłem ustami w dół, tworząc mokrą ścieżkę prowadzącą przez cały jego tors. W międzyczasie blondyn ściągnął moją koszulkę i przeniósł swoje ręce na mój brzuch. Zsunąłem się jeszcze niżej i musnąłem wargami wewnętrzną część jego ud.
— Stephan. — usłyszałem jego zachrypnięty głos, więc przejechałem językiem w okolicy jego biodra.
— Słucham kotku. — wpiłem się w jego usta.
Zassałem skórę jego szyi, zostawiając na niej czerwone znamienia świadczące o tym, że należy tylko do mnie. Gdy tworzyłem kolejne oznaczenia usłyszałem gwałtowne pociągnięcie za klamkę. W myślach dziękowałem Bogu, że Andreas postanowił zamknąć wcześniej drzwi. Opadam na kawałek łóżka obok i zaczynam się śmiać.
— Chwila! — krzyknąłem słysząc, że nasz gość się niecierpliwi. — Ubierz się i zrób coś z tym. — uśmiechnąłem się szeroko i przejechałem dłonią po bokserkach, które w tym momencie wydawały się być nieco za małe.
— To nie moja wina! — oburzył się, a ja głośno się zaśmiałem. — No i dlaczego się śmiejesz? To przez ciebie. — spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
— Tak, tak. — wsunąłem na siebie koszulkę i ruszyłem w stronę drzwi. — To nie zmienia faktu, że nie możesz się pokazywać gościom w takim stanie. — zagryzłem wargę, próbując ponownie nie wybuchnąć śmiechem.
— Markus? — zmarszczyłem brwi, gdy otworzyłam drewnianą konstrukcję, a zza niej wyłonił się brunet.
— Dłużej się nie dało? — rzucił zdenerwowany i dokładnie zlustrował każdy kawałek mojego ciała. — Nieważne, trener zwołał spotkanie. Bądźcie za pół godziny w stołówce. — odszedł kręcąc głową.
— Kto to był? — usłyszałem głos Wellingera.
— Markus. Za pół godziny mamy spotkanie z trenerem. — zauważyłem, że nie zrobił tego, o co go prosiłem. — Miałeś się ubrać.
— Miałem. — urwał na chwilę. — Ale doszedłem do wniosku, że moja ochota na ciebie jest większa. — uśmiechnął się i poruszył sugestywnie brwiami.
— Tak? — uniosłem jedną brew, na co blondyn pokiwał twierdząco głową. — Obawiam się, że będziemy musieli to przełożyć.
— Dlaczego? — zbliżył się do mnie i musnął ustami kawałek skory na ramieniu, z którego zsunęła się koszulka. — Mamy dużo czasu. — mruknął tuż przy moim uchu.
— Wcale nie. — oparłem dłonie na jego biodrach. — Jeśli już do czegoś dojdzie, to nie wypuszczę się z łóżka przez całą noc. — poczułem, jak przechodzi go dreszcz.
— Kocham cię, Stephan. — szepnął wtulając twarz w moją koszulkę.
— Ja ciebie też, Andreas. — szczelnie oplotłem go ramionami. — Nawet nie wiesz jak bardzo.
****
Natchnęło mnie, gdy oglądałam ceremonię otwarcia igrzysk, więc oto jest! Wyszło słodziej niż się spodziewałam, ale mam nadzieję, że mimo wszystko się wam podoba.
CZYTASZ
When we're together || Ski Jumping One Shots
FanfictionDruga próba regularnego pisania opowiadań, których głównymi bohaterami są skoczkowie narciarscy. Pozostało mi jedynie zaprosić was do czytania i mieć nadzieję, że chociaż trochę przypadnie wam do gustu to, co postaram się napisać!