|| Mistake 5 || Kamil Stoch x Peter Prevc x Andreas Wellinger

618 55 33
                                    

*** 

Chciałabym zaprosić was na nową książkę o skoczkach, a mianowicie na Blond księżniczka, król krasnali ogrodowych, bigos oraz chłopiec koń?  Jeśli lubicie dziwne (niekoniecznie normalne) opowieści związane ze skokami, to powinno wam się spodobać!


***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***


Szczerze mówiąc, nie tego oczekiwałam po samej sobie, ale cóż. 


— Dlaczego? — zaczynam, siadając na taborecie ustawionym koło łóżka. — Dlaczego to zrobiłeś? — poczułem pieczenie oczu i już wtedy wiedziałem, że nie będę umiał opanować emocji. — Peter, skarbie. — musnąłem ustami skórę zewnętrznej części dłoni niebieskookiego. — Czy to przeze mnie? To moja wina? — po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. — Jestem kretynem... Oczywiście, że moja. Tylko dlaczego? — gładziłem palcami skórę jego nadgarstka, która była szczelnie owinięta bandażem. 

Siedziałem chwilę wpatrując się w spokojną twarz bruneta. Nie potrafiłem wyobrazić sobie jaki był powód jego ponownego targnięcia się na swoje życie. Myślałem, że między nami jest już dobrze. Wydawał się być... szczęśliwy? Chryste, co ja pieprzę. Jak człowiek po próbie samobójczej może odzyskać chęci do życia w tak krótkim czasie... Dodatkowo głowę zaprzątała mi sprawa z Wellingerem. Może to on nagadał coś Peterowi? Podniosłem się z miejsca, po czym wyszedłem na korytarz. 

— Pojadę do domu umyć się i coś zjeść. — posłałem delikatny uśmiech w stronę rodziców Słoweńca. 

Gdy wychodziłem ze szpitala, poczułem wibracje komórki. Wyciągnąłem ją z kieszeni dresów, a na ekranie widniał czat z Niemcem. 

Od: Wellinger 

Jak tam twój kochaś? 

Przeczytałem wiadomość od niego, a temperatura krwi w moich żyłach się podwyższyła. Mimowolnie moje palce mocniej zacisnęły się na metalowym przedmiocie. Odetchnąłem głęboko, spoglądając w niebo, na którym malowały się piękne, różowo-pomarańczowe smugi. 

Do: Wellinger 

Peter jest w szpitalu, niczego więcej się nie dowiesz. 

Wsiadłem do samochodu, stojącego na szpitalnym parkingu. Potarłem dłonie czując, jak moje ciało przeszywa chłód. 

Od: Wellinger 

Ostrzegałem, że może się wydarzyć coś, czego byśmy nie chcieli ;)

Mój wzrok błądził po każdej literze napisanej przez Andreasa. Dłonie zaczęły drżeć, a oddech stał się nierównomierny. Teraz już miałem pewność, że był w to zamieszany w mniejszym lub w większym stopniu. 

When we're together || Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz