Wizja tego iż mam mieć ochroniarza,który dodatkowo jest robotem z kosmosu nie za bardzo mi się podobała,ale cóż,autoboty chciały dla mnie jak najlepiej,zwłaszcza,że jestem podobno poszukiwana przez decepticony czy czym oni tam są.
Siedziałam na panelu patrząc na jakieś znaki,których i tak nie rozumiałam,Rachet naprawiał coś nieco dalej.
-Rachet? Co robisz?
-Naprawiam sprzęt,który ostatnio został rozwalony przez Bulkhead'a
-Rozumiem...a co za znaki?-wskazałam na ekran,na którym było masę dziwnych znaczków
-To jest mój język,często dzięki tym znakom koduje się jakąś broń
Mimo iż nie rozumiałam nic kiwnęłam głową na znak iż rozumiem,po chwili do bazy przyjechała Arcee,zauważając mnie uśmiechnęła się ciepło.
-Cześć Elanie
-Cześć Arcee,jak podróż?
-Całkiem dobrze,chodź spotkałam kilka conów
-Nic Ci nie zrobili ?
Nie słuchałam już,moje myśli były gdzieś indziej,gdzie podział się Dominic? Czy on mnie zostawił? Czy został porwany przez te całe cony? Czy żyje czy jednak nie?
-Elanie! Słuchasz mnie?
Dopiero teraz zauważyłam że do bazy już wszyscy wrócili.
-Wybacz,zamyśliłam się,co mówiłaś?
- Pytałam czy wszystko gra
-Tak,tak,wszystko gra-spojrzałam na zegar,który wskazywał iż muszę iść do szkoły
-Muszę uciekać do szkoły
-W takim razie odwiozę Cię-odezwał się Rachet
-Rachet..jak ty chcesz mnie tam zawieźć?
-Tak
Nagle robot zamienił się w karetkę,byłam pod wielkim wrażeniem
-Mam do szkoły jechać karetką?
-Nie marudź,chcesz iść pieszo ?
-Nie
Wsiadłam do karetki,która po chwili ruszyła,zapatrzona w okno nie zauważyłam co się wokół mnie dzieje.
-Elanie,słuchasz ty mnie w ogóle?
-Tak,tak
-Eh...powiedz,co się dzieje
-Mój chłopak,Dominic od czasu dy was spotkałam nie odezwał się,nie zadzwonił,boję się że został porwany przez cony lub nie żyję....boję się tego..był jedyną osobą,której na mnie zależało..moja matka....miała mnie szczerze gdzieś,dla niej liczyło się tylko to że dostawała na mnie pieniądze dzięki czemu miała na alkohol...
-A ojciec?
-Nie znam go,zawsze gdy pytałam o niego matkę wpadała w szał i kazała mi nigdy więcej o niego nie pytać...
-Przykro mi...
Kilka minut później byliśmy pod szkołą,pożegnałam się z Rachetem i poszłam w stronę szkoły z nadzieją iż spotkam tam Dominica...strasznie się o niego boję...
* Time skip*
-Elanie!-krzyknęła moja przyjaciółka widocznie zdenerwowana-Słuchasz mnie?
-Tak,tak...sorry...
-Stara...co jest z tobą? Gdzie twój uśmiech?
-Chodzi o Dominica...od jakiegoś czasu się nie odzywa...
-Pokłóciliście się?
-Nie...nie wiem dlaczego ....
-Stara nie załamuj mi się tu..jestem pewna że odezwie się do Ciebie
Mam taką nadzieję..
Po lekcjach pożegnałam się z przyjaciółką i skierowałam się do wyjścia by móc wrócić z Rachetem,nagle zauważyłam dobrze znany mi samochód....czy to...
-Elanie!
Podbiegłam do chłopaka i mocno się w niego wtuliłam.
-Gdzie ty byłeś idioto?! Martwiłam się o Ciebie!
-Przepraszam...-przytulił mnie bardzo mocno-Nie powinienem był Cię zostawiać,przepraszam że nie odzywałem się
-Nie szkodzi...ważne,że nic Ci nie jest...
-Chodź,odwiozę Cię..
Chłopak zaczął mnie ciągnąc za rękę,jednak ja się wyrwałam.
-Kochanie,co jest?
-Ja...już z kimś wracam...
-Z kim?
Nie mogę Ci powiedzieć..
-Z koleżanką,jej tata dostał wolne więc stwierdzili że mnie odwiozą
-No dobrze,ale zadzwoń jak wrócisz dobrze?
-Dobrze-pocałowałam go szybko w policzek i pobiegłam do Racheta
* Baza Autobotów*
Siedziałam na starej kanapie oglądając jakiś badziewny serial,nagle przyszedł Optimus.
-Elanie,mogę z tobą porozmawiać?
-Tak,pewnie
Wstałam i podeszłam do barierek,spojrzałam na bota.
-Coś się stało ?
-Jaki samochód ma twój chłopak?
-To jest niebieski ,terenowy samochód,chyba..
-Czyli jednak...
-Co? O co chodzi?
-Elanie,nie możesz już się z nim spotykać
-Co? Dlaczego?!
-Dominic pracuje z...
POLSAT!
XD jestem wredna,wiem
~Foxy
CZYTASZ
Zakochana w Maszynie
FantasyCzasami życie nie jest takie jak nam się wydaje,możemy wplątać się w rzeczy o których nawet nie wiemy.17-letnia Nina,która wiedzie normalne życie wplątała się w wojnę o której nawet nie wie.Jak potoczą się jej losy? Zapraszam do czytania ♥