Rozdział 15.

913 56 15
                                    

Zaraz po tym jak upewniłam się, że dziewczyny śpią udałam się do łazienki. Gdy tylko znalazłam się w pomieszczeniu ściągnełam piżamę i ubrałam się w jeasny i za dużą bluzę a na stopny wsunęłam stare trampki. Jak tylko związałam włosy w wysokiego kucyka ruszyłam w strone Pokoju Wspólnego.

Leżałam na kanapie dobre trzydzieści minut czekając na chłopaków. Chwile przed pierwszą Potter i Black zbiegli ze schodów kierując sie w moją stronę, wiec podniosłam się.

-Już myślałam, że będę musiała iść sama.
-Chyba sobie żartujesz?- oburzyli sie.
-Chyba każdy z nas dobrze zna drugą zasadę bycia Huncwotem?- spytał czarnooki.
-Żaden Huncwot nie zostaje sam!- powiedzieliśmy chórem i zaczeliśmy się śmiać.
-Już czas.- powiedział nagle poważny szatyn.

Okularnik bez słowa zarzucił na nas Pelerynę-Niewidkę, która idealnie nas zakryła. Gdy portret się uchylił sprawnie i równo wkroczyliśmy na korytarz.

-Kto tam jest?! Irytek jeśli to ty to bądź pewien, że wszystko powiem Krwawemu Baronowi.- słyszeliśmy głos Grubej Damy.

Szliśmy bardzo szybko do biblioteki, rozglądając się wokoło czy na pewno nie ma w pobliżu woźnego.

Cała droga zajęła nam nie całe dziesięć minut i już staliśmy przez wrotam biblioteki. Ściągnęłam z nas pelerynę, a okularnik wyciągnął rękę, nacisnął klamkę i ku naszemu zaskoczeniu drzwi do pomieszczenia były otwarte. Zaraz przechodziliśmy między wielkimi regałami, które uginały sie pod ciężarem i ilością ksiąg. Na końcu części przeznaczonej dla wszystkich znajdowała się zwykła linnia.

-Wielkie mi zabezpieczenie.- prychnął Syriusz.
-Śmiesznie bedzie jak przejdziemy to coś sie włączy.- zaśmiał się Potter.

Nie czekałam na te panienki tylko poprostu przeszłam, stawiając duży krok.

-Teraz ruszcie te tyłki i pomóżcie mi szukać tej księgi.- powiedziałam w ich stronę i ruszyłam w głąb Zakazanego Działu.

Szukając odpowiedniej książki przyświecałam sobie tytuły różdżką,  bo im dalej szłam tym było ciemniej.

-A McGonagall mówiła jak nazywa się ta księga?- spytał kuzyn.
-Chyba nie. Alex czego dokładnie mamy szukać?
-Coś o zwierzętach albo sama już nie wiem...- powiedziałam rozglądając się dalej.

Przystanęłam na chwile biorąc jedną opasłą księgę do ręki, wtedy rzucił mi się w oczy Black, który chciał już otworzyć jedno rękodzieło.
-Tylko uważajcie, bo niektóre książki mogą zacząć krzyczeć, no wiecie mogą żyć własnym życiem.

Syriusz po moich słowach z przerażeniem w oczach, odłożył na miejsce dzieło i podszedł do naszego przyjaciela. W tym czasie ja spojrzałam na tytuł tego co miałam w dłoni.

-Chyba coś mamy!- chłopaki zawołali razem.

Szybko podeszłam i spojrzałam na nich z zaciekawieniem.
-"Magiczne stworzenia XV wieku."- przeczytał Potter.
-Ja znalazłam "Potwory magicznego świata."
-I która jest dobra?- spytał czarnooki patrząc raz na mnie raz na przyjaciela.

Bez zastanowienia James otworzył księgę na pierwszej stronie i przeczytał:
-1.Wszystko o życiu wampira.
2. Jak stać się wilkołakiem?
3. Przepis na wywar Tojadowy.
4. Przesądy w wilczą pełnię.
5. Animag- krok po kroku jak stać się zwierzęciem.
-Już znamy odpowiedź!-powiedziałam.

Odłożyłam to co było nam nie potrzebne na miejsce, a chłopaki zarzucili na nas pelerynę.

Ruszyliśmy w stronę naszego dormitorium, drogę oświecał mam księżyc, który przebijał się przez duże okna.

Jak byliśmy zaraz przed portretem spod peleryny wyszedł Syriusz.

-Fineas Niggelus.
-Black! Co ty robisz o tej porze na korytarzu?
-Stwierdziłem, że noc taka ładna to się przejdę. A teraz już mogę wejść?
-Oczywiście, ale mam nadzieje, że nic nie wymyśliłeś z Huncwotami.

Po przekroczeniu progu ruszyłam w stronę swojego pokoju.

-Nie idziemy powiedzieć chłopakom co znaleźliśmy?
-Black, zrobimy to po lekcjach, nie wiem jak ty, ale ja jestem śpiąca.
-Zgadzam się z tobą siostrzyczko.- mówiąc to szatyn głośno ziewnął.
-Do później panowie.
-Branoc.

Po wejściu do swojego pokoju schowałam księgę do tory i nawet nie przebierając się w piżamę poprostu padłam na łóżko i zasnęłam.

~~~

-Alex wstawaj, zaraz zaczyna się śniadanie.- usłyszałam nad sobą głos Dory.
-Już wstaje.- podniosłam się i przetarłam zmęczone oczy.
-Idź szybko do łazienki, bo czekamy na ciebie, mała.- powiedziała jak zawsze uśmiechnięta Mia.

Zwlekłam się z łożka i z mundurkiem w ręku ruszyłam do łazienki. Szybko się przebrałam i poprawiłam kucyka.

-Gdzie moja torba? - spytałam po wyjściu z pomieszczenia obok.
-Spakowałam cie, a teraz choć, bo jestem głodna.- powiedział niska blondynka.

Jako ostanie usiadłyśmy przy naszym stole. Od razu nalałam do szklanki soku dyniowego i wypiłam go duszkiem.

-James, Alex, Syriusz co wy tacy nie wyspani?- spytała Jane.
-A co ty taka ciekawska, co?- odgryzł się jej brat.
-Spokojnie Potter, złość piękności szkodzi, a ty nie masz czym szastać.- powodziała najmłodsza z Winchesterów.

Na jej słowa wybuchliśmy głośnym śmiechem, przy tym zwracając uwagę innych.

Po skończonym posiłku udaliśmy się w stronę klasy od Historii Magii.
Gdy usłyszeliśmy dzwonek weszliśmy do klasy by zająć swoje miejsca.
Udałam się do ostatniej ławki koło ściany, gdzie siedział Sean Greene.
Jak odsunełam sobie krzesło on uroczo się do mnie uśmiechnął, co od razu odwzajemniłam.

Profesor Binns zaczął prowadzić lekcje, a ja już usypiałam po pięciu minutach.

-Śpiąca?- odezwał się mój partner w ławce.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- oparłam głowę na dłoni, by na niego spojrzeć.
-To co ty w nocy robiłaś?
-Nie mogłam usnąć. Ostatnio mam sporo na głowie.
-Mam nadzieje, że pamiętasz, że widzimy się jutro.
-Jak mogłabym zapomnieć o spotkaniu z moimi ulubionymi Ślizgonami.- uśmiechnęłam się do niego.

Oderwałam mały kawałek pergaminu, zamoczyłam pióro w atramencie i napisałam:

"O dziewiętnastej u was. A.W"

Złożyłam karteczkę na kilka razy i rzuciłam ją do Remusa. Ten gdy przeczytał zawartość, rzucił ją do Jamesa i Syriusza, którzy spali na ławce.

Friends? Always!-Huncwoci i HuncwotkiWhere stories live. Discover now