-Kto to był? – zapytał Dominik już w mieszkaniu. Zerknęła na przystojnego blondyna z niebieskimi oczami. Ideał dla większości dziewczyn. Każdej się podobał, ale wiadomo, jak to jest z ideałami... był gejem. Dlatego mogła się z nim przyjaźnić bez zobowiązań- nawet kiedy była jeszcze z Kamilem.
-Mój były – odpowiedziała i szybko zmieniła temat - musimy sobie coś ugotować, jakieś pomysły ?
-Pizza – krzyknęła Alicja.
A więc przygotowali dwie mrożone pizze. Nie były może tak dobre, jak z pizzerii, ale patrząc na swoje towarzystwo, stwierdziła, że nie ważne co je, ale z kim. Naprawdę doceniała to, że ma prza Dominik bawił się z Alicją. Z otwartej kuchni mogli obserwować, jak mała tłumaczy mu jakie imiona mają jej lalki i różne inne rzeczy.y sobie tak wspaniałe osoby, które kocha i które kochają ją. Początkowo czuła się może nieswojo po zerwaniu z Kamilem, ale teraz była już przekonana, że to nie zmieni ich relacji, ich przyjaźni. Zawsze będzie jej zależeć na tej dwójce. Kamil i jego wspaniała córeczka, która wszystkich potrafi zarazić swoim optymizmem i energią. Dominik, który był z nią od samego początku, zanim jeszcze poznała Kamila, to on ją wspierał i jej pomagał, gdy podjęła decyzje o rozstaniu z Grześkiem. Oboje byli dla niej wsparciem i cieszyła się, że spotkała na swojej drodze takich mężczyzn. Tylko czemu nie umiała znaleźć takiego w miłości ?
Po kolacji Kamil pomógł jej w sprzątaniu,
Ona zmywała- on wycierał, zauważyła jednak, że nie nadąża. Podniosła wzrok, przyglądając się przyjacielowi, a on zamyślony patrzył się gdzieś przed siebie ze ścierką przyłożoną do talerza.
-Coś taki zamyślony?- spytała go, przyglądając mu się uważnie, a po chwili dodała ze śmiechem – zakochałeś się?
Nie odpowiedział. Spojrzał na nią tylko dziwnym wzrokiem i wrócił do wycierania naczyń. Przecież tylko żartowała. Czy jego milczenie było potwierdzeniem? Znała go, czasem nie chciał jej zdradzać swoich uczuć, ale ona umiała czytać w nim jak w otwartej książce. Dziwne jej się jednak to wydawało, wróciła do zmywania naczyń, zastanawiając się, dlaczego coś przed nią ukrywa. Skończyli sprzątanie i usiedli razem w salonie. Mieli ochotę na dobry film, ale skończyło się, że wszyscy oglądali bajkę o księżniczkach. Zdecydowanie Alicja była dzieckiem, do którego wszyscy mieli słabość. Cały czas zastanawiała się, o co chodzi Kamilowi. Dopiero teraz, gdy przeniosła wzrok z ekranu telewizora na niego, zrozumiała. Wpatrzony był w Dominika i dobrze znała to spojrzenie. Właściwie to nie powinna się niczemu dziwić, poza tym, że musiała domyślać się tego sama. Kamil powinien jej coś powiedzieć, przecież pomogłaby mu.
-Przypomniało mi się – powiedziała, starając się brzmieć naturalnie, choć miała ochotę szeroko się uśmiechnąć. Tak, ci dwoje do siebie pasują- dzisiaj w barze na rogu jest koncert, który by Ci się spodobał. Powinieneś wybrać się z Dominikiem, ja zaopiekuję się małą.
Jej plan się udał. Chociaż oboje mieli opory. Czuła, że jeśli ona nic nie zrobi, to będą się na siebie czaić przez przynajmniej pół roku. Zanim wyszli, dała przyjacielowi do zrozumienia, że wszystkiego się domyśliła i życzyła mu powodzenia.
Cóż mogła robić sama w domu. Alicja już spała, więc wyciągnęła z szafki ostatnią buteleczkę wina. Ledwo rozłożyła się przed telewizorem, gdy usłyszała dzwoniący telefon. Na ekranie pojawił się znany numer. Obiecała Kamilowi, że usunie ten kontakt, by zapomnieć, ale i tak znała ten numer na pamięć. Niepewnie odebrała i od razu usłyszała w słuchawce westchnienie ulgi.
-Już myślałem, że zmieniłaś numer- dźwięk jego głosu przeszywał jej serce i duszę, przypominał boleśnie o wszystkich pięknych chwilach - masz ochotę na lampkę wina ze mną?
-Jasne -odpowiedziała niepewnie - ale Alicja już śpi i nie mogę zostawić jej samej w domu.
-Wpadnę do Ciebie za piętnaście minut. - powiedziawszy to, rozłączył się, nie czekając na odpowiedź.
Spojrzała w stronę sypialni, oby dzwonek jej nie obudził. Nie chciała męczyć się z marudną pięciolatką. Z westchnieniem odczekała parę minut i poszła otworzyć drzwi. Trafiła idealnie. Gdy otworzyła, właśnie podchodził pod drzwi jej mieszkania.
-Skąd wiedziałeś, że to tutaj? -spytała i dopiero po chwili ocknęła się na tyle, by odsunąć się wpuszczając go do środka.
-Widziałem wcześniej, że właśnie to mieszkanie jest na sprzedaż. Mam nadzieje, że Ci nie przeszkadzam. Miałem nadzieję, że wypijemy i posiedzimy razem jak za dawnych czasów.
Powiedział jakby na jednym wdechu. Uśmiechnęła się, czyżby stresował się przed przyjściem do niej? Miał na sobie koszulę, no bo cóż innego. Odkąd go poznała, był typem, który chodził ciągle w koszulach. Była to jedna z rzeczy, która bardzo jej się w nim podobała, nie dało się ukryć.
- Przyda się kolejna butelka wina. –odpowiedziała, prowadząc go w stronę. Usiedli i tak jak mówił, rozmawiali jak dobrzy znajomi, którzy nie widzieli się od dłuższego czasu. W tle grała cicho muzyka i czuła jakby cofnęła się w czasie do tamtych dni.
-Ta piosenka zawsze kojarzy mi się z tobą. – powiedział, wyrywając ją z zamyślenia. Nawet nie wiedziała jaka gra piosenka. Nie odpowiedziała nic, wsłuchała się w słowa piosenki.
„Und ich schreib SMS, doch ich schick sie nicht weg
Ob du online bist hab ich so oft gechecked
Und ich war an deiner Tür, nur geklopft hab ich nicht
Ich wollte nur sehen ob da wer bei dir ist „ *
Odczuwała każdy centymetr ich dzielący. Czuła jak z każdym ruchem jest bliżej niej. Siedziała teraz niebezpiecznie blisko, a on patrzył jej prosto w oczy spojrzeniem, którego nie mogła znieść. Jego spojrzenie powędrowało w stronę jej ust a zaraz potem ponownie na usta. Czekał na jej ruch, ale ona nie wiedziała co zrobić. Przybliżył się jeszcze bardziej, wyraźniej dając znać, że chce ją pocałować.*I piszę smsy, ale ich nie wysyłam
Tyle razy sprawdzałem czy jesteś online
I byłem pod twoimi drzwiami, tylko nie zapukałem
Chciałem tylko zobaczyć czy ktoś jest u ciebieLaptop odmawiał mi dziś bardzo posłuszeństwa ale udało mi się dla was napisać 💪😊jutro ciąg dalszy piszcie w komentarzach kto czeka 🙈
CZYTASZ
Czekałem na Ciebie
Novela JuvenilIch liebe dich. Weißt du? Śnie o tobie, ale nie mogę Ci tego powiedzieć. Poznałem ją prawie cztery lata temu. Nie wyróżniała się bardzo, ale od razu przykuła moją uwagę. Z miesiąca na miesiąc oczarowała mnie. Gdyby tylko nie była moją uczenni...