Rozdział 11

14 1 0
                                    

-Irwin stój - głos za moimi plecami mówił. Stanąłem i odwróciłem się do niego. Tak to był facet z komisu. Wyciągnął jakiś świstek i podał mi go - czytaj
Popatrzyłem  na niego i na kawałek kartki. Był to nakaz aresztowania, co wiąże się z powrotem do więzienia. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem
-Ale za co? Myśli Pan że w przeciągu godziny jestem w stanie nabroić na tyle żeby tam wrócić?!
-Irwin, sam chciałeś tam wrócić - zaśmiał się i włożył ręce do kieszeni
-Tak, ale poszedłem do domu i znaleźliśmy inny sposób - burknąłem - aby wydostać moich przyjaciół
-Spokojnie. To nie stało się dziś. Jakiś koleś złożył na policji zawiadomienie o pobiciu
-O jakim pobiciu do cholery?!
-Sytuacja w restauracji czy tam kawiarni coś Ci mów?
-Gostek się na mnie rzucił to się broniłem - krzyknąłem
-Uspokój się. Przykro mi ale musisz iść ze mną - powiedział i odwrócił się. Ruszyłem za nim bez słowa.
Po około 2h znów byłem w więzieniu.
Cieszyłem się tylko z tego, że tym razem nic nie stanie się moim przyjaciołom.
Przemierzałem właśnie hol więzienny. Odwracałem się co chwila. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.
-Co Ty tu robisz do cholery? - Niall patrzył na mnie z niedowierzaniem
-Jakiś debil złożył zawiadomienie o pobiciu, kiedy ja się tylko broniłem - odparłem i znów dalej ruszyłem.
Stanąłem przed swoją celą. Ochroniarz popatrzył na mnie, wydawało się, że chciał mi coś powiedzieć. Wszedłem do środka. Nic się w niej nie zmieniło. Usiadłem na łóżku
-Jeśli twierdzisz, że się broniłeś to zawsze możesz się odwołać do komisji - powiedział Liam, zamykając moją cele
-Szczerze? Dla wszystkich jest lepiej kiedy tu jestem - odparłem i wzruszyłem ramionami
-Jak uważasz
Liam poszedł a ja znów zostałem sam. Sam ze swoimi myślami. Zacząłem się zastanawiać nad własnymi słowami. Czy faktyczni dla wszystkich jest lepiej? Ale po chwili nasunęła mi się inna myśl. Czy mój gang i Chloe mnie szukają? Pragnąłem się tego dowiedzieć. Czy ktoś przejmuje się  tym że tak długo nie wracam. A może mają to za normalne?
Przez moją głowę przechodziło milion pytań. Próbowałem się jakoś uspokoić i odnaleźć w tej sytuacji.
-Byłeś tu przecież całkiem niedawno - mówiłem do siebie w głowie - znów do tego się przyzwyczaisz.
Wciąż leżałem i patrzyłem w sufit. W końcu moje myśli uspokoiły się. Wstałem i podszedłem do krat. Rozejrzałem się. Wyglądało na to, że wszyscy śpią. Nikt nawet nie pisnął. Idealna cisza. Przestałem orientować się ile czasu tutaj jestem i która może być godzina. Przez te parę tygodni nauczyłem się do tego że ktoś do mnie mówi, więc ta cisza była bardzo dziwna. Wróciłem do łóżka i usiłowałem zasnąć

*Calum*
-Jak to w więzieniu? - zapytałem tej kobiety
-Tak to. Byłam świadkiem jak jakiś Pan powiedział mu że znów tam wraca i go zabiera
-Facet z komisu - powiedzieliśmy jednogłośnie
-Cieszcie się, naprawdę! Już nic nam nie grozie - powtórzyła i odeszła uradowana
Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się zastanawiać jak to się mogło stać. Przecież on nie zrobił nic co mogłoby wskazywać na to, że wróci do pierdla
Mieliśmy dla Ashtona dobre wiadomości, a teraz to pójdzie na marne...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka!
O matko, po raz kolejny zrobiłam długą przerwę, ale myślę że rozdział Wam się spodoba :)
Do zobaczenia niedługo!

Infidelity || Aston Irwin [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz