Rozdział IV

262 13 1
                                    

Rano uszykowałam śniadanie dla Tommyego, bo akurat byliśmy sami w domu.
Zrobiłam mu jajecznicę, którą błyskawicznie zjadł.
Przeglądając Facebooka przyszła do mnie wiadomość.
Od Lucasa.

To jak? Za dziesięć minut na plac zabaw?

Nasze miejsce spotkań to plac zabaw?

Weź Tomm'ego.

Lucas, spotkamy się o 17.00.
Teraz muszę zająć się bratem.

Dlatego chodź na plac zabaw. Młody się pobawi, a my porozmawiamy.

Spoglądam na Tomm'ego.

-Chesz pójść na plac zabaw? - pytam.

-A Lucas będzie? - pyta i wstaje od stołu.

-Jeśli chcesz... - mówię.

Tommy skacze radośnie.

-Jak będzie Lucas to idę! - wykrzykuje.

Odpisuję Lucasowi.

Nie wiem co ty z nim zrobiłeś, ale powiedział, że jak ty będziesz to pójdzie na plac zabaw...

Za dziesięć minut będę po was.

OK,czekamy.

Ubieram Tomm'ego i wychodzimy przed dom.

-Wzięłaś rysunek? - pyta.

-Nie... Zapomniałam. Skoczysz po niego? Jest u mnie na biurku - odpowiadam, a Tommy wbiega do domu.

Po chwili podchodzi do mnie Lucas.

-Hej, miło cię widzieć! Jak się spało? - wita się ze mną.

-Cześć, dobrze... Tommy poszedł po coś, zaraz przyjdzie - mówię.

-Tommy! - kuca Lucas i czeka na mojego brata.

-Lucas! - wykrzykuje mój brat i biegnie do niego.

-Mam coś dla Ciebie - mówi i wręcza Lucasowi rysunek.

Lucas chwyta go i spogląda to na mnie, to na Jimmego.

-Dziękuję! Powieszę go sobie w pokoju.
Będę na niego zerkał i myślał o was - mówi, a jego twarz promienieje.

Po chwili jesteśmy na plac zabaw.
Tommy bawi się w piaskownicy, a my z Lucasem obserwujemy go siedząc na ławce.

-Myślałem o Tobie... - mówi i spogląda na mnie.

-To miło... - mówię i również na niego patrzę.

-Chloe, czy my... - przerywam mu:

-Lucas... Nie - mówię.

-A chociaż przyjaciele? - pyta.

Nie Zapomnę [SKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz