Rozdział VII

208 11 4
                                    

-Nauczona na sprawdzian? - pyta mnie Ada, gdy już jest po dzwonku.

Ta to ma refleks.
Całą noc nie spałam, bo myślałam o Ericu i Lucasie.
Zrozumiałam, że teraz moje życie nie ma sensu.
Bo dla kogo mam żyć?
Nie ma Erica, nie ma Lucasa.
Jestem tylko ja, sama.
W dodatku nienauczona na sprawdzian.
Kolejna jedynka do dziennika?
Ostatnio często mi się zdarza zapomnieć o sprawdzianie.
Ojs.

-Nie mogłaś mi przypomnieć? - pytam nieco zdenerwowana.

-Chloe, myślałam że pamiętasz. Spokojnie, pomogę Ci- odpowiada i wchodzi do klasy.

-Jasne... - mówię ironicznym głosem i siadam do ławki.

Nauczycielka wiedźma już rozdaje sprawdziany.
Dostaję kartkę i...
Tylko się podpisuję.
Pierwsze pytanie, a ja już leżę, to o dalszych zadaniach nie ma co mówić.
W połowie lekcji orientuję się, że nic nie napisałam.
Oddaję tylko podpisaną kartkę i po dzwonku wychodzę.
Lucas usiadł na ławce obok klasy i obserwuje mnie.
Chcę do niego podejść, ale przerywa mi Ada.

-Jak ci poszło? - pyta i chowa książki do torebki.

-W miarę... Tylko się podpisałam.
Mam nadzieję, że nie zrobiłam błędu w nazwisku, bo z moim szczęściem różnie bywa - odpowiadam, a wzrok wędruje na Lucasa.

-Chloe, co się z tobą dzieje? Kiedyś to sprawdziany ci tak łatwo szły. - mówi i przytula mnie.

-Po prostu trudny materiał i mało czasu do nauczenia.
W przyszłym miesiącu to poprawię - mówię i ponownie spoglądam na Lucasa.

Siedzi z kumplami i śmieją się, jednak on zachowuje powagę, a może nawet smutek.

-Dobrze wiem, że to chodzi o Lucasa.
Pokłóciliście się, a ty do niego coś czujesz...
Chloe, ty się po prostu zakochałaś- mówi szczęśliwa.

Na słowo "zakochałaś" Lucas jakby drgnął.
Czy on nas podsłuchiwał?
To dlatego był taki skupiony.

-I co z tego? Lucas nie chce ze mną rozmawiać, a ja nie będę kolejny raz go przepraszała i błagała...
Już tyle znaków i szans mu daję.
On mnie po prostu olewa - mówię poważnym tonem.

Nie chcę patrzeć na Lucasa, bo wiem że tego nie zniosę.
Odchodzę od Ady i wychodzę na dwór.
Siadam na ławce i spoglądam w niebo.
Eric tam jest.

Wiesz Eric, czasami sobie myślę...
Że choćbym nie wiem jak się starała żyć normalnie, to i tak mi nie wychodzi.
Gdybyśmy cofnęli czas...

Rozmyślania przerywa mi dotyk czyjejś dłoni.
Przywołałam Erica?
Marzenia...
To Lucas!

-Wszystko w porządku? - pyta troskliwym głosem.

-A jak myślisz? - odpowiadam smutnym tonem.

-Chloe przepraszam... Uniosłem się i... - przerywa.

-Tak wiem... Ja nie powinnam była tak mówić dla Ady.
Przepraszam - dukam i zabieram swoją rękę.

-To co, zaczynamy od nowa? - spogląda mi głęboko w oczy.

Nie Zapomnę [SKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz