2. I dare you.

10.7K 735 910
                                    

Następny dzień na uczelni zleciał zbyt szybko. Nim się obejrzałem wracałem z Tae do domu śmierdzącym autobusem. Chłopak wysiadł przystanek przede mną i życzył mi powodzenia wieczorem z Jungkookiem.

Jestem wręcz pewny, że powodzenie mi się przyda. Jeszcze nie wiem jak mam do tego podejść. Może będę mu dawał cukierka za każde dobrze zrobione zadanie? Skoro zachowuje się jak dziecko to ten sposób mógłby być nawet dobry, ale szczerze mówiąc szkoda mi pieniędzy na cukierki.

Myśl Jimin, myśl. - pomyślałem wchodząc do mojej kawalerki.

Rzuciłem klucze na szafkę koło drzwi i udałem się do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Zajrzałem do lodówki, dwa jajka. Nic dziwnego, stypendium dopiero po jutrze. Zawsze pod koniec miesiąca brakuje mi pieniędzy. Zostawię je na jutro na śniadanie, bo to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Przypomniałem sobie, że w pokoju mam jeszcze jedno jabłko. Więc to będzie mój dzisiejszy obiad.

Czasem zdarza mi się nie jeść kilka dni z braku pieniędzy, ale mam nadzieję że wkrótce się to zmieni. Mam nadzieję że obietnice wyższego dofinansowania dzięki nauce tego wrednego królika zostaną spełnione.

Westchnąłem po czym jedząc jabłko zabrałem się za naukę. Porobiłem wszystkie niezbędne notatki i wyrobiłem się ze wszystkim idealnie na 18.

Skierowałem się do małej łazienki i umyłem ciało truskawkowym żelem pod prysznic. Wiem, że może to nie jest zbyt męski zapach ale uwielbiam truskawki. Po za tym mam różowe włosy, już dawno przestałem dbać o "męskość" swojego wyglądu.

Ubrałem się cały na czarno, bo tak lubiłem, jako że był październik założyłem czapkę na głowę. Wieczory są zimne.

O 18:30 wyszedłem na autobus, który miał przyjechać o 18:35.

Usiadłem na przystanku znajdujacym się przed moim blokiem. Kiedy pojazd w końcu przyjechał czekało mnie dwadzieścia minut drogi.

Do Starbucksa dotarłem idealnie na czas. Usiadłem przy dość dużym stoliku i rozłożyłem notatki. Zaczniemy od najłatwiejszych rzeczy. Poukładałem wszystko co miałem i czekałem na przyjście chłopaka. Kiedy przyszedł kelner zamówiłem wodę, bo ta była darmowa. Dostałem od niego zabójcze spojrzenie, które prawdopodobnie oznaczało że dla niego jestem pasożytem, ale nie przejmowałem się tym za bardzo.

Bardziej zdenerwowało mnie to, że minęło już dwadzieścia minut, a wrednego królika nadal nie ma.

Wkurzony wybrałem jego numer.

- Halo? - usłyszałem głos Jungkooka po drugiej próbie kontaktu z nim. Był zasapany, a ja mogłem śmiało stwierdzić że uprawiał właśnie seks. Co za dupek.

- Co jest takie ważne, że nie ma cię tam, gdzie się umówiliśmy. - usłyszałem jęk jakiejś dziewczyny i cofnęło mi się. Za jakie grzechy mam uczyć tego palanta? - Nie odpowiadaj. - dodałem spodziewając się odpowiedzi. - Serio ruchanie jest dla ciebie ważniejsze niż nauka? Nie mogłeś się wstrzymać dwóch godzin? Jeśli nie będzie cię tu w ciągu piętnastu minut idę stąd i nie mam zamiaru ci pomagać.  - rozłączyłem się kiedy skończyłem bardziej mój monolog niż jakąkolwiek rozmowę.

Kiedy po piętnastu minutach zacząłem zbierać manatki chłopak wbiegł do kawiarni z takim rozmachem, że kilka osób odwróciło się w jego kierunku.

Przekręciłem oczami, gdy zobaczyłem stan w jakim się znajdował. Poczochrane włosy, napuchnięte usta, malinka na szyi i krzywo zapięta biała koszula. Wyglądał seksownie. Czekaj co? Nie. Wyglądał jak debil.

- Piętnaście minut minęło trzy minuty temu. Idę stąd. - oznajmiłem starając się nie śmiać z miny bruneta. Tak czy siak bym został, ale chciałem go trochę powkurzać.

Enemies With Benefits ~ JIKOOK / KOOKMIN ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz