- Chodźmy się pieprzyć. - zaproponował Jungkook.
- Ale ja cię nawet nie lubię. - wyśmiałem pomysł chłopaka.
- Ani ja ciebie. - wzruszył ramionami i zaczął iść w moją stronę.
~•°•~•°•~•°•~•°•~•°•~
Opowiadanie zawiera sceny 18+ oraz przekleństwa.
Czyt...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jungkook: Jest ok. Tylko załóż krawat zamiast muchy, bo mój ojciec ich nienawidzi.
Jimin: Ok, a czemu tak w ogóle mnie w to wyciągnąłeś?
Jungkook: To nie tak, że chciałem cię tam zabrać, po prostu nie chciałem tam iść, a byłeś pierwszą wymówką jaka przyszła mi na myśl. Nie moja wina, że ojciec wolał wziąć z nami ciebie niż dać mi święty spokój.
Po zobaczeniu wiadomości Jungkooka przekręciłem oczami. Zablokowałem telefon i rzuciłem go na łóżko, na które zaraz usiadłem i pogrążyłem się w myślach.
Wiem, że to jak spełnienie marzeń.
Bankiet.
Bogaci ludzie.
Udawana uprzejmość.
Właśnie to mnie martwi. Za pieniędzmi idzie manipulacja, nieszczerość i oszustwa.
Do tego zachowanie rodziców Jungkooka. To wszystko sprawia, że jestem przerażony.
Oderwałem się od męczących mnie myśli. Tak czy siak muszę tam iść, więc po prostu zająłem się szukaniem krawatu.
Ciągle męczyłem się z zawiązaniem tego cholerstwa, bo naprawdę nie umiałem tego zrobić, a tutoriale na YouTube wcale nie pomagały, kiedy zadzwonił mój telefon.
Na ekranie mogłem zobaczyć imię Kooka więc domyśliłem się, że to znak, że już na mnie czeka, a mój krawat nadal pozostał niezwiązany. Wkurzony włożyłem materiał do kieszeni, założyłem buty, zamknąłem drzwi na klucz i zbiegłem po schodach na dół.
Jungkook tak jak myślałem już czekał, robiąc coś na telefonie. Podniósł głowę kiedy wsiadłem do samochodu.
Przyjrzałem się mu, wyglądał naprawdę dobrze. Cholernie przystojny, w garniturze, który prawdopodobnie wart był mniej więcej tyle co moja kawalerka. Jego włosy były idealnie ułożone jakby dopiero wyszedł od fryzjera, a na twarzy miał delikatny makijaż. Wyglądał jak książę z bajki, jednak daleko było mu do niego, bo książęta w bajkach mają mózg, a ten pan koło mnie go nie ma.
Zlustrował mnie wzrokiem, a ja się lekko speszyłem, bo w porównaniu do niego wyglądałem jak biedak, którym zresztą jestem. Uchylił usta jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz je zamknął.
- Hej, pomożesz mi z tym? - wyjąłem krawat z kieszeni i podałem go chłopakowi. Przewrócił oczami, ale mimo wszystko wziął materiał i zaczął go zawiązywać.
Skończył po jakichś trzydziestu sekundach, a ja byłem w szoku, że tak krótko zajęło mu to, czego ja nie mogłem zrobić od godziny.
- Wisisz mi za to przysługę. - Jeon Jungkook powinien dostać nagrodę za bezinteresowność.