Joseph
– O nie, nie, nie! Nie myśl sobie, że teraz cię puszczę!
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc chodziłem w miejscu, rozważając, czy by jednak nie uciec. Za każdym jednak razem, kiedy kierowałem się ku wyjściu ze szkoły, mój wilk szarpał się w przeciwnym kierunku ku boisku. Wewnętrzną walkę przerwała Katy, która najwyraźniej zauważyła mnie po drodze na trening.
– Jestem pewna, że chłopaki nie będą się czepiać, że cię przyprowadziłam. Przecież widzę, że nie masz ze sobą co zrobić. – Nie mogłem jej powiedzieć, że w zasadzie to zostałem zaproszony. Jeśli Gabriel wolał pytać mnie o to na stronie, zamierzałem uszanować jego wybór. – No chodź! Zaufaj mi, nie pożałujesz! – nalegała, dla odmiany nie zaciągając mnie na miejsce siłą.
Zagryzłem mocno policzek. W końcu ruszyłem przed siebie. Prosto na stadion.
***
– Usiądźmy tutaj – powiedziała, wskazując ławki dla zawodników. – Dzisiaj i tak nie będą używane. Chłopaki muszą się rozgrzać. Później przejdę się i zrobię parę zdjęć – poinformowała mnie, poklepując trzymaną lustrzankę.
Cała drużyna zebrała się już na boisku. Część rozmawiała między sobą lub zaczynała rozciągać. Na trybunach siedziało zaledwie parę osób.
– Cóż to za cudownie wyposażona ławeczka! – usłyszeliśmy wesoły okrzyk. Chwilę później podszedł do nas Alex. – Co za wybór! – Uśmiechnął się zadziornie i stanął obok nas, opierając nogę o siedzenie. Dokładnie między nami.
– Ogarnij się, ćwoku – ostrzegła Katy, choć widać było, że jest przyzwyczajona do zachowania alfy i nie bierze tego do siebie. Ja natomiast natychmiast się zaczerwieniłem i odsunąłem od jego nogi. – Jeśli zaraz nie zabierzesz tej szkity, nie wróżę ci długiego żywotu – przepowiedziała znudzonym tonem, opierając brodę na dłoni.
– Ojć, już się boję. Czyżbyś chciała wysunąć ząbki? – Uśmiechnął się szerzej i nachylił ku jej twarzy. – Bo wiesz, mogę ci je osobiście...
Nie dokończył, gdyż chwilę później leżał już na ziemi parę metrów dalej. Krzyknąłem ze strachu i zaskoczenia. Między nami a Alexem stał ogromny, złoty wilk. Chłopak wstał, jak gdyby nic i otrzepał spodnie.
– Tak chcesz się bawić? – Uniósł wzrok, a wtedy dostrzegłem, że jego, teraz intensywnie brązowe, oczy jarzą się mocnym światłem.
Chwilę później również się przemienił. Jego futro przypominało w połowie zaschniętą lawę z cienkimi żyłkami magmy przepływającymi pod powierzchnią. Nie trzeba było długo czekać, kiedy rzucili się na siebie. Szczęki zatrzaskiwały się głośno nieopodal gardła przeciwnika. Przewracali się, wzbijając w powietrze chmurę kurzu. Ten widok był przerażający. Jako omega spoglądająca na wszystko ze swojej niziutkiej perspektywy, widziałem dwie ogromne bestie, które mogłyby mnie powalić jednym ruchem.
– Spokojnie – powiedziała znudzonym tonem Katy. Zwróciłem uwagę, że przez cały ten czas nie zmieniła pozycji. – To normalne podczas treningów. W sumie mogłam ci powiedzieć. Alex chyba sądzi, że najlepszą formą rozgrzewki jest wkurzanie reszty chłopaków z drużyny. Gorzej, kiedy wybierze któregoś ze swoich.
– Swoich, to znaczy...? – dopytywałem, nie odwracając wzroku od walki. Co chwilę wzdrygałem się, kiedy miałem wrażenie, że za chwilę jeden rozerwie drugiemu tętnicę. Miałem wrażenie, że jeszcze nigdy nie widziałem tak potężnych alf, mimo iż moja rodzina liczyła ich całe mnóstwo. A oni także potrafili nieraz rzucić się na siebie z byle błahego powodu.
– No Jaspera lub Gabriela. A ponieważ Gabriel ma nerwy ze stali, pozostaje mu mój misiek. – Wzruszyła ramionami, jakby była tym już zmęczona. – Oboje są równie durni. Alex wie, że oberwie, a Jasper wie, że Alex tylko się zgrywa, ale i tak się daje. Alfy i ich instynkty... Czasem zachowują się gorzej niż dzieci.
– Dlaczego nikt ich nie powstrzyma? Przecież coś cobie zrobią! – Zaczynałem panikować, co pewnie było głupie, skoro Katy zachowywała taki spokój. Nie mogłem jednak powstrzymać niepokoju. Wbrew wszystkiemu zdążyłem ich polubić.
– I tak w końcu się opamiętają. Zresztą, kto miałby to zrobić? – Dziewczyna wyprostowała się i wyciągnęła ręce w geście bezradności. – Gdyby to było takie proste, już dawno by to ktoś zrobił. – Wskazała przy tym kilku innych osobników, którzy wyszli akurat na boisko. Były tam także nieliczne dziewczyny, lecz faktycznie nikt nie rwał się do tego, by znaleźć się między dwoma walczącymi basiorami. – Tak naprawdę chyba tylko Gabriel mógłby ich rozdzielić, ale jemu nigdy nie zale...
Nim Katy skończyła zdanie, usłyszeliśmy głośne warczenie, przebijające się nawet przez odgłosy walki. Nagle obok nas przemknął ogromny cień, by po chwili zniknąć wśród obłoków kurzu. W całym tym zamieszaniu widzieliśmy jedynie zarysy postaci, lecz łatwo było się domyślić, co się właśnie działo. Postać większa od każdego z walczących wskoczyła dokładnie w środek walki. Przeciwnicy natychmiast się cofnęli. Chmura opadła, a wtedy zobaczyliśmy wszystko wyraźnie.
Był czarniejszy od nocy. Pazury orały ziemię, a kły lśniły w słońcu, ostre niczym sztylety. Oczy ciemne, choć posiadające swój granatowy przebłysk, lśniły swoim wewnętrznym światłem. Przez chwilę spojrzał w naszym kierunku, podczas gdy Katy zamilkła, a ja zamarłem z dłoni przyciśniętymi do ust i szeroko otwartymi oczyma.
Jasper jednak najwyraźniej nie chciał się poddać, gdyż skoczył na interwenta, kiedy ten był odwrócony do nas. Wskoczył mu na plecy, lecz po chwili został zwinnie zrzucony i przygwożdżony do ziemi. Próbował się wyrywać, lecz był skutecznie podduszany tak długo, aż nie uznał swojej szamotaniny za bezcelową. Sam nie dałby przeciwnikowi rady. Nie wiem, czy we dwoje by dali. Przemienił się z powrotem, unosząc ręce w geście poddania. Alex stał już w ludzkiej postaci, równie zdziwiony, co cała reszta widowni. Przyciągnęli oni mianowicie uwagę wszystkich zebranych na boisku, a może i kilku osób przechodzących obok. Nie mogłem być tego pewien, gdyż ani na moment nie oderwałem od Gabriela wzroku.
Podczas kiedy chłopaki odeszli w przeciwnych kierunkach, ostatni pozostały wilk pokręcił łbem i ponownie wrócił do nas wzrokiem, nim przybrał swoją ludzką postać. Po przemianie spojrzał mi prosto w oczy, jakby chciał sprawdzić moją reakcję, a następnie odszedł ze swoją zwyczajną, nic niewyrażającą miną.
Patrzyłem za nim jeszcze przez chwilę, nim odezwała się Katy.
– Ciekawe. – Spojrzałem na nią, by stwierdzić, że ponownie się uśmiechała. Ona także obróciła ku mnie głowę. – Normalnie pozwoliłby im się wyszaleć, a następnie sprzedał po kopniaku. Ciekawe, co też go natchnęło do interwencji... – Założyła ręce na piersi i przechyliła głowę.
Nie odpowiedziałem.
CZYTASZ
Historia o wilczku (LGBT+)
RomanceW małomiasteczkowej szkole dochodzi do spotkania dwóch młodych wilkołaków. Pozornie zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Gabriel to wysoki, przystojny i zdystansowany wobec otoczenia alfa. Joseph jest natomiast drobnym omegą i jego życiowym cel...