Joseph
Dręczyło mnie znudzenie mieszające się z niepokojem. Nie było to moje pierwsze przeniesienie, lecz i tak stresowałem się tym, jak zostanę przyjęty. Nie zamierzałem angażować się w żadne relacje czy inne kółka zainteresowań. Od tego jak miałem być traktowany zależało w końcu, jak długo miałem pozostać w tej konkretnej szkole.... A o niczym tak nie marzyłem jak o pozostaniu w jednym miejscu przynajmniej do końca roku.
Z takimi myślami wszedłem posłusznie do klasy, krocząc posłusznie za nauczycielką. Była wysoką blondynką z wiecznie neutralnym wyrazem twarzy. Zdążyłem to zauważyć, mimo iż spędziłem w jej towarzystwie zaledwie piętnaście minut. Początkowo panował niezły harmider, lecz klasa powoli obróciła się w naszą stronę, kiedy przekroczyłem próg. Stanąłem mniej więcej pośrodku pomieszczenia, tak jak wcześniej poinstruowała mnie kobieta.
– Kochani, przedstawiam wam Josepha. Od dzisiaj będzie chodził z wami do klasy. Wiem, że pozostało wam zaledwie pół roku do ukończenia szkoły, lecz mimo to przyjmijcie go ciepło – powiedziała, po czym zwróciła się do mnie. – Niestety ostatnie wolne miejsce znajduje się na końcu sali. Będziesz stamtąd widzieć, czy wolisz, bym kogoś przesadziła?
– Nie, nie trzeba. Dziękuję – odparłem grzecznie. Nie chciałem się wyróżniać już pierwszego dnia. W ogóle nie chciałem się wyróżniać. Byłem gotów zapłacić za to nawet niepełnymi notatkami, a co się z tym wiązało, dodatkowym czasem potrzebnym do przerobienia materiału. Wiedziałem bowiem, że z tak daleko na pewno nic nie zobaczę.
Zacząłem rozglądać się po sali w poszukiwaniu swojej ławki. W międzyczasie większość klasy zdążyła zająć się już sobą. Na pewno mieli wiele ciekawszych zajęć niż marny ja. Zaledwie parę osób zatrzymała na mnie wzrok na dłużej jakby z zaciekawieniem. Z obawą stwierdziłem, że mogły to być alfy. Tych wyczułem kilka, resztę zaś stanowiły same bety. Zasmucił mnie fakt, że będę jedyną omegą w klasie i nawet kobiece bety przerastały mnie wzrostem. Wznowiłem poszukiwania wspomnianego wolnego miejsca.
W końcu je namierzyłem. Przeniosłem wzrok na chłopaka siedzącego w owej ławce... i zamarłem. Poczułem jak całym moim ciałem przeszła fala ciepła. Jak opadła mi głowa, a ręce i nogi zadrżały. Zużywałem resztki samokontroli, by zachować neutralny wyraz twarzy i nie upaść tam gdzie stałem. Wpatrywałem się w silne ramiona, na których się opierał, szyję wystającą zza poluzowanego krawata, włosy przypominające zachmurzone niebo nocą, ułożone w ten niesforny sportowy sposób. W końcu spotkaliśmy się wzrokiem. Czułem, jak te granatowe niczym morze podczas sztormu oczy zaczynają mnie wciągać, coraz głębiej... i głębiej.... i głębiej... Myślałem, że nie będę już w stanie się od niego oderwać, kiedy mój wilk głośno zawył wewnątrz mnie, a ja miałem tylko jedną, pojedynczą myśl, która zdawała się wyryć wewnątrz czaszki.
,,Partner!"
Na to się opanowałem. Potrząsnąłem głową, by całkiem wybudzić się z transu i ruszyłem przed siebie. Nic nie mówiąc, usiadłem i zająłem się wypakowywaniem rzeczy. Starałem się robić cokolwiek, byle tylko mieć czym zająć ręce. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że jest to godzina wychowawcza i nic nie potrzebuję. Usiadłem więc i udawałem, że słucham nauczycielki. Chłopak był ode mnie dużo wyższy. Siedział w swobodnej pozie, podczas kiedy ja byłem cały poddenerwowany i spięty.
Choć patrzyłem w stronę kobiety, miałem wrażenie, że moje ciało za chwilę mimowolnie obróci się w jego stronę. Że znów spojrzę w te jego oczy i wyciągnę potulnie głowę, jakby chcąc, by mnie po niej pogładził. Wyobraziłem sobie jego dużą dłoń na swoim policzku, to jak delikatnie przeczesałby moje włosy. Jego zapach unoszący się wokół mnie wcale nie pomagał.
Wzdrygnąłem się, kiedy nagle usłyszałem nieprzyjemny dźwięk. Spojrzałem kątem oka, by dostrzec, że alfa zaczął skrobać ławkę wysuniętymi pazurami. Jeszcze bardziej się spiąłem. Podświadomie wiedziałem, że niemożliwe było, by mnie wyczuł. Od kiedy pamiętałem, brałem silne tabletki regulujące cykl i kompletnie tuszujące zapach. Wszystko byle uniknąć wszelakiego niepotrzebnego ryzyka związanego z byciem omegą.
Starałem się być spokojny, lecz nic nie mogłem poradzić na to, że mój wewnętrzny wilk wyrywał się do nieznajomego. Oczami wyobraźni widziałem, jak te ogromne ramiona mnie oplatają, a ja tonę w jego uścisku i nie muszę się niczym więcej martwić. Sama ta myśl przynosiła ukojenie. Miałem wrażenie, że powietrze między nami jest naelektryzowane tak mocno, że aż iskrzy. Otrząsnąłem się i ponownie skupiłem swoją uwagę na nauczycielce.
Jeszcze parokrotnie w ciągu lekcji czułem na sobie wzrok alfy, lecz skutecznie go ignorowałem. Nie sądziłem, że spotkanie swojego przeznaczonego partnera będzie... takie.
CZYTASZ
Historia o wilczku (LGBT+)
RomanceW małomiasteczkowej szkole dochodzi do spotkania dwóch młodych wilkołaków. Pozornie zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Gabriel to wysoki, przystojny i zdystansowany wobec otoczenia alfa. Joseph jest natomiast drobnym omegą i jego życiowym cel...