prolog.

389 31 19
                                    

Brendon obudził się w swoim małym przytulnym domku. Sara już dawno wstała. Na śniadanie były tosty, jednak Urie nawet nie zajrzał do kuchni. Zmierzał w stronę drzwi wyjściowych. Sara widząc to złapała go za nadgarstek.

- Gdzie idziesz? Nic nie zjesz? Brendon odpowiedz mi...

- JEŚLI MNIE KOCHASZ POZWÓL MI ODEJŚĆ!

Spłoszona kobieta puściła jego rękę. Bren opuścił dom zamykając za sobą drzwi.

Urie kroczył z majestatem po ulicach sassy city. W porannym słońcu jego nieprzeciętne czoło połyskiwało niczym grzywa ulubionego pluszowego jednorożca Mikeygo.
Właśnie do niego szedł. Do domu braci Droga.

Od momentu przekroczenia progu bloku, Brendon usłyszał niepokojące jęki. Możliwe, że nagrywają je do nowej piosenki. Gerard wspominał mu o niej. Distroja czy jakoś tak.
Zapukał do mieszkania.

- Nikogo tu nie ma!- usłyszał głos Mikeya. Przewrócił oczami po czym wszedł do przedpokoju (w tym domu drzwi zawsze były otwarte co Brendon szczerze potępiał).

- Jak dostałeś się do środka?- zawołał Mikey z salonu

- Macie otwarte drzwi... ZNOWU.

- Dobra nie denerwuj się bo ci żyłka na czole pęknie, a i nie wchodź do sypialni Gee, jest chwilowo zajęta.

Beebo posłusznie zwrócił się w drugą strobe, jednak swoim bystrym okiem dojrzał szparę w drzwiach. ON PO PROSTU MUSIAŁ JE ZAMKNĄĆ! Jednakże potknął się o dywan i zaliczył (dosłownie) czołowe zderzenie z wyłożoną szorstką wykładziną w pokoju starszego Drogi.

To, co zobaczył, przerosło jego najśmielsze sny erotyczne z udziałem jego przyjaciół. Gerard i Frank powinni kąpać się teraz w jednej wielkiej gejtęczy. To co przeraziło go bardziej to wszechobecne mikrofony nagrywające jęki chłopaków.

- CO DO KURW...

- No i super Beebo! Zjebałeś nam nagranie!- zawołał nagi Droga zupełnie nie wzruszony tym, że jego kumpel nakrył go na seksie z przyjacielem. Liczyło się tylko nagranie.

- Sorki, dokończycie kiedy indziej. Idziemy na śniadanie do Taco Bell.- zarządził Urie.

- Ale ja nie skończyłem!- krzyknął (również nagi) Franki jak dziecko które musi przestać bawić domkiem dla lalek.

- DO TACO BELL!- powtórzył, a jego żyłka na czole niemal pękła.

- Spokojnie, nie panikuj! Idziemy.- zgodził się Gee.- Seks na czczo jest niezdrowy księżniczko...- zwrócił się w stronę Iero.

- Gdybyś tylko dał mi coś połknąć...

- Błagam stop...- załamał się Brendon.- Ubierzcie się i idziemy!

- AAAAA BEEBO W SYPIALNI! GERARD, FRANK...- do pokoju wpadł Mikey który na widok spokojnie rozmawiających przyjaciół zatrzymał się w miejscu i tkwił tak dobre dwie minuty. Nagle ocknął się.- Do Taco Bell? Nie powinniśmy zabrać Josha? On kocha Taco Bell! Jego całe serduszko to ta knajpa, perkusja, farby do włosów i Tyler!

- Więc pójdziemy całą ekipą.- ucieszył się Frank i wyszedł na klatkę.
Dopiero w momencie w którym sąsiadka znad przeciwka uciekła od niego z piskiem uświadomił sobie, że nadal nie ma na sobie ubrań.

Dopiero w momencie w którym sąsiadka znad przeciwka uciekła od niego z piskiem uświadomił sobie, że nadal nie ma na sobie ubrań

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
☞21 chemiczne czoło przestworzy☜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz