Wrażenie, jakie zrobiła na nim Alejandra było tak silne, że rano obudził się z jej wizerunkiem mocno wyrytym w swoich snach i myślach. Wyłączył budzik pół godziny wcześniej niż zaplanował wstać i położył się na wznak na łóżku. Wspominał swoją byłą dziewczynę. Emma nie była w połowie tak ładna, jak Aleja, ale świetnie się dogadywali z Javierem. Mieli podobne pasje i ambicje. Nawet wyjechali razem w góry, ale po roku związek się wypalił z obu stron. Emma zaczęła mieć pretensje o wszystko, a Javier był nią zmęczony nawet gdy nie było jej obok niego. Rozeszli się w zgodzie, z obietnicą, że nie zerwą ze sobą kontaktu. Nie napisał do niej odkąd przeprowadził się do Mydale, chociaż obiecał, że to zrobi. Podniósł się z łóżka i włączył laptopa pchnięty silną potrzebą wysłania jej maila. Po roku związku niewiele miał jej do powiedzenia, więc nakreślił jedynie kilka słów:
Cześć Em,
Przepraszam, że nie pisałem, ale nowa szkoła pochłonęła mnie całkowicie. Co u Ciebie? Jak twojej siostrze podoba się Japonia? Zamierza tam zostać na stałe?
Mydale jest bardzo specyficzne, ale podoba mi się. Znasz moich rodziców, przesadzili z wyborem domu. Sam się w nim gubię, a to chyba nie jest dobry znak.
Ściskam,
Javier
Kilka razy czytał tego żałośnie krótkiego maila, po czym z braku pomysłu na jego przekształcenie nacisnął wyślij. Chociaż chciał utrzymywać z Emmą kontakt, to z bólem zauważył, że zupełnie się przed nią zamknął. Nie opowiedział jej o Stilesie i Bradley, ani o zjawiskowej Alejandrze. Nie wspomniał też o kawiarni Koontza, a gdy byli razem dzielił się z nią każdym miejscem, które zapadło mu w pamięć. Zamknął komputer i niespiesznie spakował rzeczy. Tym razem miał czas na prysznic, zjedzenie śniadania i powtórzenie notatek z matematyki. Ten przedmiot miał po raz pierwszy w liceum w Mydale; bardzo nie chciał źle wypaść. Uwielbiał matematykę, a także wszystkie logiczne łamigłówki. Żałował, że nauczycielka rozchorowała się zaraz przed jego przyjazdem. W drodze do kamienicy, w której mieszkali Stilesa i Bradley, dopadły go wyrzuty sumienia, że napisał tak lakoniczną wiadomość do Emmy. Obiecał sobie, że wyśle kolejnego jak tylko wróci do domu.
- Stiles zjadł wczoraj coś nieświeżego i został w domu – wyjaśniła Bradley wsiadając do samochodu. Javier uśmiechnął się pod nosem, ale nic nie powiedział. Stiles był bardzo chudy, ale uwielbiał jeść. Żył dewizą, że im bardziej niezdrowe jedzenie tym bardziej pyszne i więcej trzeba go zjeść. Obawiał się, że McGrove po prostu się przejadł. McDonald był bardzo ciężkostrawny.
- Dzisiaj masz matematykę? Uważaj na Panią Higgins, bardzo lubi uwziąć się na kogoś i pytać go całą lekcję. – Choć wziął sobie ostrzeżenia Bradley do serca nie przejął się nimi zbytnio. Powtarzał materiał systematycznie, a na jego biurku leżał niedawno przysłany uniwersytecki podręcznik do matematyki. Miał świadomość tego, że mało jest zagadnień, które mogły by go wprowadzić w zakłopotanie.
Mając mnóstwo czasu odprowadził Bradley pod salę po czym wolnym krokiem ruszył w stronę klasy, w której miał matematykę. Pani Higgins musiała być prawdziwym tyranem, bo udało mu się zająć miejsce w pierwszym rzędzie. Kilka osób już siedziało, a do dzwonka brakowało już tylko kilku minut. Niespiesznie wyciągnął podręcznik i zeszyt, który od razu otworzył. Wodził wzrokiem po formułkach i definicjach przekładając leniwie kartki.
Najpierw usłyszał stukot obcasów, a gdy podniósł głowę napotkał zielone oczy Alejandry Wolf. Dziewczyna przez chwilę wydawała się zupełnie go nie zauważać, jak innych uczniów. Po chwili jednak jej oczy rozszerzyły się, a ona złapała się za brzuch. Pobladła, obróciła się szybko i wypadła z klasy. Kilka osób wstało, jedna z dziewczyn wyszła za nią na korytarz. Javier i kilka innych osób uczyniło to samo. Alejandra siedziała pod ścianą obok drzwi. Głowę miała pochyloną, a twarz zakrywały jej gęste włosy. Wyprostowane nogi były nienaturalnie spięte, a ona nadal obejmowała rękoma talię. Klęcząca obok niej dziewczyna podniosła głowę.