Nagle obudził ją własny krzyk i tak machnęła ręką, że wylała stojące obok niedopite piwo. Nagle uświadomiła sobie, że nie jest w pokoju sama, że obok śpi Key. Położyła się więc z powrotem obok po cichutku w nadziei, że go nie obudzi. Położyła głowę na poduszce twarzą do jego twarzy. - Co ci się śniło? - Usłyszała, po czym poczuła na sobie jego wzrok. - Nie mam pojęcia - Szczerze odpowiedziała. Przytulił ją mocno do swojej piersi i tak już spali do rana. Obudziła się pierwsza, zrobiła śniadanie, kawę z mlekiem i owoce i przyniosła mu to wszystko pięknie podane do łóżka. Skubnął winogrono, pobił kawą i zniknął w łazience na jakieś dziesięć minut. Musiał jechać do pracy, więc nie zatrzymywała go dłużej. Żegnali się w drzwiach długo i namiętnie, a kiedy wyszedł poczuła, że już za nim cholernie tęskni. Postanowiła się wykąpać i prawie zasnęła w wannie, a gdy wróciła do swojego pokoju, tylko ślady wczorajszej imprezy były dowodem na to,że ta noc wydarzyła się naprawdę. Coś jej mówiło, że już go nie zobaczy, zresztą, który facet chciałby się spotkać z laską, którą przeleciał na pierwszej randce? Ale zaraz potem wspomnie jego miękkiego a zarazem męskiego głosu oraz tego, jak na nią patrzył jakby zaprzeczało tym czarnym myślom. Już prawie zanurzała się w sen, kiedy przyszła wiadomość: "Ta noc była cudowna, możemy ją powtórzyć?". "Jasne, kiedy?" - Odpisała zawodowo. "Dziś" - Key był nie miej konkretny. Schowała głowę pod kołdrą z radości, po czym odpisała: "Tak, proszę".
Wieczorem rzucili się na siebie już w drzwiach. Długo się całowali, rzucił ją na łóżko, rozebrał i całował wszędzie, długo,dziko namiętnie i niestrudzenie. Rozkosz, której się poddała nie miała końca. Ekstaza, wielokrotny orgazmu, fajerwerki i wszystko to razem, a do tego czułość, za jaką tak bardzo tęskniła. Nic się tej nocy nie liczyło, a kiedy nasycili się sobą troszeczkę, zrobili sobie przerwę na zioło. Zapalili po machu i spotkali się w rozmowie idealnie w miejscu, w którym nikt normalny by już ich nie mógł zrozumieć, gadali o wszystkim i o niczym, śmieli się w głos i cieszyli swoją obecnością. Nagle na ścianie nad łóżkiem, czyli centralnie nad ich głowami bezczelnie przeparadował dość ogromniasty pająk. "Proszę, nie zabijaj pająka"- Wyszeptała Cindy. "Skąd ci przyszło do głowy, że koleżkę chcę pozbawić życia?". Zajrzała mu w oczy z ogromną wdzięcznością i pomyślała, jeju, jaki on jest zajebisty, i w dodatku ma dobre serce. Potem gapili się na kolesia, nazwali go John i mieli niezłą jazdę. A jak John się wreszcie wyniósł przytulili się do siebie, albo raczej on do niej na "łyżeczkę" i tak zasnęli. Cindy była wreszcie szczęśliwa...
CZYTASZ
Cindy
RomanceMiłość ma wiele twarzy. Nie ma za to reguł. Nigdy nie wiadomo skąd przyjdzie i kiedy odejdzie. I podobno znajduje Cię jak przestajesz szukać... Niektórzy zakochują się raz na całe życie, inni w pogoni za miłością zatracają siebie samych, a jeszcze...