W głuchej ciszy zrobił się harmider.
Zamiast oślepiającego światła widziałam migające światła. Widziałam coraz wyraźniej. Czułam jakby wszystko do siebie wracało. Po dość długim czasie mój mózg zrozumiał gdzie się znajduje. Byłam w domu Filipa, a dokładniej na imprezie. Rozglądałam się. Czułam kogoś rękę na moim kolanie, to był Filip. Spojrzał na mnie dziwnie, jakby z satysfakcją. - Jak się czujesz? - Spytał pewny siebie. Ja byłam w totalnym szoku, nie mogłam zrozumieć, czy to wszystko było zwykłą projekcją mojego mózgu? Czy mój mózg jest do tego w ogóle zdolny? W ręce trzymałam drinka, z obrzydzeniem na twarzy wylałam go na ziemię. To wszystko wina alkoholu, nigdy więcej.
Roztrzęsiona przyglądałam się ludzią, szukając wzrokiem w tłumie Kubę. Próbowałam jak mogłam omijać wzrokiem Filipa. Wstyd mi za to co mój mózg wymyślił, gdyby ktoś to zobaczył, Ah. Flustrowało mnie to że ciągle na mnie patrzy i to nie ze współczuciem, tylko z czystym uśmiechem na twarzy. To było denerwujące. Powoli zaczęłam wstawać, ale to było ciężkie, bo moje mięśnie nie chciały ze mną współpracować. Brzuch mnie zaczął rwać, w głowie miałam obrazy z mojego "Snu". Czułam się okropnie, a jednocześnie w głębi coś mi mówiło że to odmieni moje życie. Trzymałam się kurczowo ściany, żeby nie upaść. Nie było już Figiego na kanapie, gdzieś się rozpłynął. Nie miałam teraz czasu żeby zagłębiać się gdzie jest. Teraz najważniejsze było to, żeby dojść do tego przeklętego Kibla. Ni stąd ni zowąt pojawił się Filip przede mną. Wystraszona znieruchomiałam. Złapał mnie ostrożnie aczkolwiek mocno za łokieć i prowadził mnie do łazienki. Migoczące światła nie pomagały mi w niczym. Byliśmy już blisko celu, czułan jego ciepło.
"Stop, Jagoda przestań". Coś mówiło tak w mojej głowie. Otworzył drzwi i wszedł ze mną do łazienki. Ja pobiegłam do umywalki i zaczęłam wymiotowałam, to czułam, jakbym zwymiotowała wszystkie żale i smutki, przez które stałam się alkoholiczką. Filip trzymał moje włosy i delikatnie Miział po plecach.
Po wyrzyganiu wszystkich złych rzeczy, musiałam umyć zęby, wzięłam czyjąś szczoteczkę, zapewne od Filipa, ale to było najmniej istotne. Po dokładnym umyciu zębów, nie wytrzymałam, popłakałam się. Fifi mnie objął i podśpiewywał jakąś piosenkę. Po chwili stałam się spokojniejsza, to było dziwne uczucie. Czułam jak emituje od niego dobra energia. Dzięki niemu mój płacz przerodził się w delikatny uśmiech. W rzeczywistości był jeszcze bardziej porywający. Po totalnym ospokojeniu mnie, spojrzał mi prosto w oczy. Wtapiałam się w jego oczy. Przestałam myśleć o czym kolwiek. Patrzałam na niego jak zaczarowana.- Od dzisiaj wszystko będzie dobrze. - Wymruczał. To było lekko dziwne, co on jakiś czarodziej. Nie umiałam się oderwać od jego oczu. Więc poprostu odpowiedziałam. - Dziękuję.
_____________________________________
To by było na tyle. ~
CZYTASZ
Brak sił | Taco Hemingway
FanfictionA co jeśli wszystko jest nierealną rzeczywistością? Co jeżeli to co się wszystko wokół dzieje jest zwykłą iluzją, żeby nas złapać w sidła i zabić? Może właśnie w tej chwili jesteś na haju i zaczynasz wymyślać różne rzeczy? Ta dziewczyna właśnie tego...