2. ( Ta część jest snem)

1.1K 47 13
                                    

Kiedy się obudziłam czułam jak mnie łeb nawala. Przez dwadzieścia minut patrzałam ma sufit, zamin zauważyłam że jestem nie swoim pokoju. Ten pokój był Ciemny.. Taki odrobinkę mroczny. Rowejrzałam się, ale to mi nie pomogło w zorientowanou się gdzie jestem. Zaczęłam szukać telefonu, po szafkach, pod łóżkiem, poprostu wszędzie. Kiedy zdałam sobie sprawę że go tu nie ma zaczęłam lekko panikować. Przypomniałam sobie że po tym jak Filip wyjął coś z kieszeni, mi się urwał film. Może mnie zgwałcił? Z mojego czoła zaczął lecieć pot. Miałam drgawki i płytko oddychałam. Podeszłam ostrożnie do drzwi, były zamknięte, zaczęłam szarpać klamkę. Ktoś otworzył drzwi, ja poleciałam na ziemię. W drzwiach stał Filip. Zaczęłam się czołgać najszybciej jak mogę do ściany. Kiedy byłam już przy scianie, on się do mnie zbliżył. Zaczęłam krzyczeć. - Z-Zostaw m-mnie t-ty p-edofilu! - On spojrzał na mnie dziwnie, przez chwilę zastygnął w miejscu, zaciął się, patrząc w przestarzeń, ale po chwili się ogarnął i do mnie Podszedł. Zaczęłam kopać i krzyczeć. Taco nic sobie z tego nie robiąc, podniósł mnie i zaczął wychodzić z pokoju. Zaczęłam się wierzgać. Kiedy uderzyłam go w twarz, Filip wybuchnął. - Kobieto możesz się łaskawie opanować?! - Mnie zamurowało i się zamknęłam z wielkimi oczami ze zdziwienia. - Dziękuję. - Warknął i szedł dalej. Doszliśmy do pokoju gdzie odbywała się impreza. Czekał tam na mnie Kuba. Tak, mam przesrane. Spojrzał na mnie srogo. Filip położył mnie na kanapie, a ja szybko usiadłam. Popatrzałam się swoimi wielkimi oczami na Kubę. E jego oczach można było wykryć zmęczenie. Usiadł koło mnie, delikatnie uchwycił mnie za podbródek. Spojrzałam mu głęboko w oczy. - Mówiłaś że już nie będziesz.. - W jego głosie można było wyczuć zawiedzenie. Filip się wszystkiemu przyglądał. - Prze-Przepraszam.. Ja się naprawdę starałam. Kuba tylko przekręcił głową. Podał mi moje rzeczy i szybkim ruchem wstał z kanapy. - Ja muszę lecieć do pracy, wiesz sprawy biznesowe i tak dalej. Dzisiaj zostajesz i Filipa i kropka. - Miałam otworzoną buzię. - Nie chcę mu przeszka... - Nie zdążyłam.-Nie przeszkadzasz. - Mruknął Filip, wzrok miał odwrócony w stronę Que. - Ok, ja muszę iść, pa. - Kuba nam pomachał i wyszedł. Słyszałam jak odpala silnik i odjeżdża. Super, zostałam sama z tym pedofilem. Filip poszedł do łazienki. Szybko podbiegłam do drzwi wejściowych. Były zamknięte. Jak. Nie dało się ich otworzyć. Zaczęłam walić z całej siły w nie. Z łazienki wyszedł Fifi. Patrzał na mnie z kpiną. - Wiesz że i tak nie wyjdziesz? - Podniósł brwi. Zbliżyłam się do niego. - Czemu zamknąłeś drzwi? - Spytałam mrucząc mu do ucha. - Żebyś nie uciekła. - Wyszczerzył zęby i poszedł sobie robić kawę. Ja zdziwiona do niego Podeszłam. - Chcesz mnie zgwałcić? - Popatrzał się na mnie jak na wariatkę. Nie przerywał czynności i dalej robił sobie kawę. - Nie, ale jak mam wybrać to bym wolał z tobą uprawiać BDSM.-Poruszył znacząco brwiami. Ja tylko Odsunęłam się o krok i puknęłam się w czoło.-To życzenie raczej się nie spełni, ale marzyć zawsze możesz. - Wzruszyłam ramionami i odeszłam od niego. Skoro mam tu siedzieć z tym przydupasem cały dzień, to muszę go poznać. Po kilku minutach usiadł przy stole, postanowiłam się do niego dosiąść. - Hm? - Wyrwał się z zamyślenia. Miał wyciągniętą rękę na stole. Leciutko go musnęłam w tą rękę. - Więc, skoro mamy ze sobą cały dzień spędzić, to może się lepiej poznajmy? - Spytałam z delikatnym uśmiechem na twarzy. On odwzajemnił uśmiech. - Dobry pomysł. Ja zacznę. - Bufon jeden się znalazł. Kiwnęłam lekko głową. - Ile lat znacie się z Kubą? - Zmarszyczyłam czoło, zaczęłam liczyć na palcach. - Dziewięć lat. A wy ile się znacie? - Zdziwiła moja odpowiedź. - Wow długo się znacie. My się znamy około dwa lata. Ile masz lat? - Spytał ziewając. - Dwadzieścia. A ty? - Szybko zapytałam, przekładałam nogę na nogę. - w lipcu skończę 28.- Machnął ręką na znak że jest już stary. - Woo, ale jesteś stary dziad. - Zachichotałam. Zaczął mnie głaskać po ręce, co wywołało mile mrowienie. - Teraz moja kolej.. Dobrze wam się nagrywało płytę razem? - Odpowiedział natychmiast. - Tak, to było wspaniałe przeżycie, to było zupełnie coś innego niż moje poprzednie płyty, cieszę się że miałem zaszczyt nagrać ją z Kubą.
Przekręciłam głowę i spojrzałam na niego z innego kąta. - Teraz ja zadaje ci pytanie. - Stwierdził. Ja się odrazu spięłam. - Czemu zafarbowałaś sobie włosy na zielono? - Dotknął opuszkami palców moich włosów. - Czuję się w takim jak kolorze dobrze, zawsze lubiałam robić takie rzeczy. - Podrapałam się po karku. Chciało mi się pić. Filip miał prawie całą kawę. Wstałam i przybliżyłam się do Fifiego powolnym krokiem. Zbliżyłam jego twarz do mojej. Zafascynowany był zajęty. Przez ten czas wzięłam jego kubek. Wtedy się odsunęłam i odeszłam do niego. On patrzył się zdezorientowany na mnie. Siedział tak przez dwie minuty. Ja przez ten czas zdążyłam wypić jego kawę. Szybkim krokiem położyłam kubek na stole. Zdał sobie sprawę właśnie z tego co zrobiłam. Ja szybko uciekłam do innego pokoju przy tym chochocząc. Wbił do pokoju z impetem, jakby miał minę jakby chciał mnie zabić. Warknął na mnie. Stałam koło łóżka. Filip z łatwością rzucił mnie na łóżko. Ja miałam ręce przy sobie i tylko zamknęłam oczy. Czułam jego oddech na mojej szyi. - Pożałujesz. - Zbliżył ręce do moich bioder, ja nie mogłam się ruszać, byłam sparaliżowana przez strach. I wtedy się zaczęło. Zaczął mnie łaskotać, ja się śmiałam w niebogłosy. - Prze-Przestań! - Nie umiałam wytrzymać, zaczęłam płakać ze śmiechu. - Nie jeżeli mnie nie przeprosisz. - Ja jego twarzy pojawił się Chytry uśmiech. Nie miałam zamiaru tego robić. Chodź już nie mogłam, to dalej go nie przepraszałam. Już leżałam na ziemi, bo debil mnie wrzucił z łóżka. Nie miałam siły się już śmiać. Musiała się poddać. - No dobrze, dobrze! Przepraszam. Przepraszam tatusiu! - Fifi natychmiast przestał. - Grzeczna dziewczynka. - Po tych słowach poczułam dziwne uczucie w brzuchu.
Poczuć grał mnie i pomógł wstać. W sumie to jest dziwne uczucie, jestem sama z kolesiem, który jest o osiem lat starszy z dziwnym wąsem. Dzięki niemu mój humor się o wiele polepszył. Zrobiłam rozbieg i wskoczyłam mu na barana. Naszczeście mnie nie zrzucił z pleców. Chodził ze mną tak przez około piętnaście minut. Robiło się późno. Siedziałam na kanapie przeglądając media społecznościowe. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Przez chwilę jeszcze słyszałam jak Fifi się tlucze i otwiera komuś drzwi, ale to mnie już mało interesowało.

Brak sił | Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz