11.

705 32 12
                                    

Postanowiłam wrócić jak najszybciej do domu. Moje nogi ledwie mnie utrzymywały, czułam się jak rozmiękły żelek. Jeszcze kiedy wracałam, zaczął padać deszcz.

Przeskoczyłam płot i szybko biegłam przez ogródek do domu. Zatrzymałam się przy drzwiach i miałam chwilową pauze. Po kilku minutach, bezsensownego myślenia, wyjęłam klucz z kieszeni i szybko weszłam do budynku. Przede mną stało duże lustro. Spojrzałam na swoje odbicie, od dołu do góry. Nic ciekawego. Tylko wykończona dziewczyna, która była cała mokra. Odeszła od Lutra i poszłam się przebrać, kiedy przemierzałam przez korytarz, prowadzący do łazienki, zauważyłam, jak bardzo ten dom jest niechlujny. Trzeba będzie zrobić remont.
Weszłam do łazienki, zastrzaskując za sobą drzwi.

Po wyjściu z ubikacji, przeszłam do swojej sypialni. Położyłam się wygodnie na łóżku. Czułam ciągle jego intensywne perfumy, jakby był obok mnie. Myślenie o nim pomagało mi Zasypiać.
Telefon zaczął dzwonić, świetnie, już prawie spałam. Wzięłam go do ręki, już miałam go rzucić, ale tym przeszkadzającym był Filip. Zawachałam się. Nie wiedziałam czy mam odebrać, czy nie. Ręką zaczęła mi się trząść. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo? - Spytałam drżącym głosem.
-Hej, to ja, Filip. Chciałem tylko się upewnić, że doszłaś w całości. - Miał wesoły głos, który mi wcale nie dawał otuchy.
-Eee, nic, nic.. Żyję, heh. T-tylko tyle chciałeś? - Niepewnie się spytałam. Nie chciałam wyjść na chamską, ale mi to nie wyszło.
W myślach się modliłam, żeby tylko tyle chciał. Naprawdę, teraz to nie jest najlepszy czas na rozmowę.
- Nie do końca.. - Uderzyłam ręką o stolik nocny. Niech go piorun kopnie. Byłam pewna, że to robi specjalnie.
-Chciałem spytać, czy masz wolną sobotę, chcę Ci jakoś ten stracony czas wynagrodzić. - Cicho mruknął, jakby skrępowany.
Nie miałam nic innego do roboty, jednakże, nie chciałam się narzucać. Chodź za nim bardzo tęskniłam, nie chciałam mu tego otwarcie powiedzieć. Nie był to zły pomysł. Zaraz, czekaj co dzisiaj jest?
-Em, tak, chętnie, tylko przypomnisz mi, co dzisiaj jest?? - Chrząknęłam dość głośno. Przekładałam nogę na nogę.
-Czwartek. - Oznajmił. - A, jeszcze jedno... - Przysłuchałam się. - Kocham cię. - Powiedział niemal nie słyszalnie.
Otworzyłam szeroko oczy, a wtedy on się rozłączył, pewnie mi się to przesłyszało. Rzuciłam telefon na koniec łóżka. Znikąd zjawiła się moja przyjaciółka Alisa. Ze zdziwienia, aż na chwilę zapomniałam o tym, co powiedział mi Filip.
-Siema, co słychać? Co ty taka spięta? Czyżbyś zabiła muchę? - Zażartowała sobie ze mnie. Jak byłam mała, to tylko kiedy ktoś zabił jakiegoś owada, to panikowałam.
-Bardzo śmieszne. - Lekko się uśmiechnęłam. Bardzo ją lubię, dość dawno jej nie widziałam, ale co się dziwić, pracuję, eh. Tylko czy to co Filip mówił było moją wyobraźnią?
-Ej, młoda, co jest? - Zrzedła jej mina.
-Zaraz ci powiem....
______________________________________
Witam ludzie! Hehe

Brak sił | Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz