Sesja 1

3.7K 196 198
                                    

- Alec, synku odezwij się do mnie - matka klęczała przede mną i ciągle na mnie patrzyła. - Jak długo będziesz jeszcze milczał co?

Wpatrywałem się w swoje blizny i sunąłem po nich palcami. Milczałem.

Odpierdol się ode mnie wreszcie. Jakbym chciał to bym ci powiedział co się dzieje. Daj żyć! To, że nie odzywam się od tygodnia powinno ci dać do myślenia.

- Za dziesięć minut jedziemy do psychologa - powiedziała i wstała z klęczków.

Siedziałem dalej wpatrując się w świeże rany, które powstały dzisiaj rano.

Jeśli myślisz, że mi to coś da to grubo się mylisz mamusiu. Ciekawe jak ten doktorek ma zamiar mnie leczyć skoro mu nic nie powiem. Nie porzucę tego w co się wkopałem, za głęboko w tym gównie siedzę. Czy możemy mieć już tą jebaną wycieczkę z głowy? Chcę znowu zamknąć się sam w pokoju, sam z żyletką, która teraz jest moją jedyną przyjaciółką. To ona pomaga mi zapomnieć o tym całym syfie.

Wstałem z miejsca i poszedłem do samochodu. Wsiadłem od strony pasażera. Po chwili dołączyła do mnie matka i ruszyliśmy w stronę tego psychologa. Jechaliśmy w ciszy pół godziny.

- Normalnie bym poczekała w aucie, ale pewnie nie odezwiesz się ani słowem więc pójdę z tobą - powiedziała.

Jeszcze tylko ciebie tam kobieto brakowało. Kurwa chyba zostawiłem żyletkę w domu.

Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do gabinetu. Usiedliśmy w poczekalni, a ja odsłoniłem rękawy i patrzyłem znowu na blizny.

Fascynowały mnie. Nie kryłem się z tym, że się tnę. W końcu, nie byłoby mnie tu gdybym nie miał problemu, prawda? Czy potrzebuję pomocy? Uważam, że nie. Podoba mi się takie życie.

Z sali wyszedł pacjent i usłyszałem niski, męski głos:

- Następny proszę!

Kurwa to ja jestem następny.

Wstałem z miejsca i poszedłem z matką do gabinetu. Drzwi się za mną zamknęły. Zaśmiałem się pod nosem i rozsiadłem na kanapie.

No i co teraz zrobisz cwaniaczku?

Zauważyłem, że usiadł na fotelu na przeciwko mnie, mimo że widziałem tylko jego buty bo nie patrzyłem na niego.

- Witaj, jestem Magnus. Jak się nazywasz? - Zapytał mnie.

- Przepraszam panie Bane, ale od mojego syna chyba niewiele pan wyciągnie. Nazywa się Alexander Lightwood - powiedziała moja matka. - Ja jestem Maryse. 

Weź przymknij jadaczkę. Jak będę chciał to się odezwę, a teraz wypad! To moja sesja!

- Miło mi was poznać. Alexander przyszedł z własnej woli czy został zmuszony?

Jeszcze raz użyjesz mojego pełnego imienia, a przysięgam, że coś rozwalę.

- Nie opierał się, ale też to nie była jego propozycja. 

- Dobrze, mógłbym panią poprosić o opuszczenie gabinetu? To indywidualna sesja. 

- Tak, oczywiście. Alec zachowuj się jakoś. Proszę mu pomóc, on naprawdę tego potrzebuje.

A co ja dziecko? Skończ gadać głupoty! Spierdalaj stąd!

- Tak, oczywiście. Zrobię wszystko co w mojej mocy.

Matka wyszła i zostaliśmy sami.

To co doktorku? Teraz się zabawimy! Pierdol pierdol ja posłucham.

Help me~ Malec /AU ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz