Poszliśmy razem do jego samochodu. Wsiadłem od strony pasażera, milcząc.
- Będziesz siedział cicho? - Zapytał, kiedy byliśmy już w drodze do jego mieszkania.
Milczałem dalej.
- Jak chcesz - mruknął i zaparkował pod blokiem.
Wysiadłem i nagle usłyszałem dźwięk jego telefonu. Odebrał, kiedy weszliśmy do klatki.
- Halo? - Szedłem za nim, marszcząc brwi. - Umm.. tak, postanowiłem wyciągnąć go na terapię grupową. Odwiozę go.
Weszliśmy do jego mieszkania i rozejrzałem się po nim. Jego dom był niezbyt duży, urządzony był w nowoczesnym stylu i bardzo mi się podobał. Magnus usiadł na kanapie i złapał się za głowę.
- Przepraszam, że pani nie powiadomiłem, ale sesja się przedłużyła. Tak, do widzenia - rozłączył się.
- Kto to był? - Zapytałem.
- Twoja matka - zmarszczył brwi.
- Coś nie tak?
- Po prostu boli mnie głowa - wskazał ręką na pomieszczenie. - Tam, w kuchni, w szafce obok lodówki są tabletki przeciwbólowe. Przyniesiesz mi?
- Jasne - poszedłem do kuchni i podszedłem do szafki, którą wskazał. Otworzyłem ją i wziąłem opakowanie z tabletkami. Obok tabletek zauważyłem pudełko z żyletkami. Przymknąłem oczy i pokręciłem głową.
Nie Alec. Nie ruszaj tego.
Zamknąłem szafkę i wróciłem do salonu. Podałem mu tabletki, za które podziękował uśmiechem. Usiadłem obok niego na kanapie, a on wziął tabletkę i wstał z miejsca.
- Pójdę zrobić herbaty.
- Czyli zrobiłeś to specjalnie? Sprawdzasz mnie? - Zapytałem ostro.
- Co? O czym ty mówisz?
- Żyletki w szafce?
- Och, zapomniałem o nich. Przepraszam cię - zniknął w kuchni.
Siedziałem na kanapie, czekając na niego. Po chwili wrócił z dwoma kubkami parującej herbaty. Postawił je na stoliku i usiadł obok mnie. Wziąłem jeden napój i upiłem łyk.
- Nic nie powiesz? - Zapytał, patrząc na mnie.
- A co mam ci powiedzieć?
- Nie wiem, ale siedzenie w ciszy jest gówniane.
- Tak jak i to co robię że swoim ciałem - wzruszyłem ramionami.
- Skoro tak uważasz, to czemu to robisz?
- Przecież wiesz - westchnąłem.
- Powiedzieć ci coś głupiego? - Zaśmiał się.
- No.
- Mówiłem ci, że nie ciąłem się od 10 lat, prawda?
- No tak mówiłeś.
- Rok temu - westchnął - miałem chwilę słabości. Kiedy dzisiaj się pokłóciliśmy, wszystko mi się przypomniało.
- I co wtedy ci pomogło?
- Obrzydzenie do samego siebie. Byłem wściekły, bo pomagam ludziom w rozwiązywaniu takich problemów, a sam nie umiem poradzić sobie ze swoim.
- Czyli miałem rację, że za tym tęsknisz?
- Nie tęsknię - pokręcił głową. - Rok temu zrobiłem to, bo nieszczęśliwie się zakochałem. Potem już nawet nie myślałem o tym.
CZYTASZ
Help me~ Malec /AU ✔
FanfikceMagnus Bane to najlepszy psycholog w Nowym Jorku. Sam w przeszłości borykał się z wieloma problemami, z których wyszedł zwycięsko. Teraz stara się pomóc innym. Udało się już setkami osób i wszyscy go chwalą, jednak czy podoła tak trudnemu przypadkow...