Otwieram oczy i włączam telefon.
- Poniedziałek - stwierdzam, patrząc na datę. Budzik jeszcze nie dzwonił, a ja już się obudziłem. Kieruję wzrok na prawy górny róg.
- Siódma dziesięć?! Dlaczego mnie nie obudziłaś? - krzyczę do mojej żony, ubierając spodnie, które wczoraj wieczorem przygotowałem. Od dziesięciu tygodni ani razu się nie spóźniłem, a akurat dziś, gdy przyszła pora na ważną konferencje, zaspałem. Zbiegłem po schodach na parter, gdzie Katarzyna przygotowywała śniadanie.
- Na stole stoi sok, zaraz będą kanapki - powiedziała nazbyt spokojnie. To jasne, że specjalnie mnie nie obudziła.
Od pewnego czasu zaczęła robić mi na złość. Nie wiem, jaki był tego powód, ale znając ją niedługo się dowiem. Jest najbardziej wybuchową osobą, jaką znam.
- Czy ty wiesz, która jest godzina?! Mam dziś ważny dzień, a ty wyprowadzasz mnie z równowagi od samego rana!
- Dlaczego na mnie krzyczysz? Chciałam, żebyś dłużej pospał, bo ostatnio ciągle przesiadujesz w biurze - odparła, kładąc tacę z kanapkami na drewniany, solidny stół. Dostaliśmy go od moich dziadków, a sentyment nie pozwolił mi go sprzedać. Zawiozłem więc mebel do najlepszego zakładu meblarskiego i już na drugi dzień mogłem zachwycać się odnowionym stołem. To przynajmniej jedyna dobra decyzja, którą udało mi się podjąć przez ostatni czas.
- Będziesz tak stał, czy usiądziesz? - zapytała z ironią w głosie. Dobrze wiedziała, jak mnie wkurzyć. Uderzyłem pięścią w blat i ruszyłem do garderoby po garnitur i wypolerowane buty. Miałem już mało czasu, więc sięgnąłem tylko po teczkę z dokumentami i wyszedłem z domu. Zacisnąłem mocno dłoń, w której trzymałem kluczki od auta. Otworzyłem drzwiczki i usadowiłem się wygodnie za kierownicą. Wziąłem głęboki wdech i zamknąłem drzwi. Przekręciłem kluczyk, a do moich uszu dotarł kojący warkot silnika. Odjechałem spod domu z piskiem opon. Mimo że Kasia coraz częściej działa mi na nerwy, a między nami powstają coraz większe bariery, nadal wierzę że kocha mnie tak jak ja ją. W związku przechodziliśmy wiele kryzysów, ale nic tak nie uczy jak błędy z przeszłości...Wszedłem do budynku. Rząd białych zębów nowej recepcjonistki mówił sam za siebie - znów podjąłem dobrą decyzję. Szkoda, że w tak błahych sprawach. Kiwnięciem głowy przywitałem się z ochroną, która również radziła sobie całkiem nieźle. Moi pracownicy byli traktowani jak najlepiej - nikt nie był faworyzowany, a panie z obsługi zasługiwały na ten sam szacunek, co asystenci. Nie licząc mojej prawej ręki, Mikołaja, ale to inna sprawa. Z nim znałem się już wcześniej, to on pomógł mi rozwinąć firmę. Zawdzięczam mu mnóstwo rzeczy. To on był tym rozsądniejszym i wyciągał mnie z problemów. Dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem. Czasem mam wątpliwości, czy aby na pewno dobrze go traktuję.
Zabrałem papiery z biurka i spojrzałem na zegarek. Ósma pięćdziesiąt pięć. Za chwilę rozpoczyna się spotkanie, a ja jak zwykle punktualny, mimo małych problemów. Może faktycznie nie powinienem tak wyżywać się na Katarzynie. Jakby nie patrzeć, to dobra kobieta, która nadal ze mną wytrzymuje. Miałem w młodości parę historii miłosnych, ale każde kończyły się tym samym - jednorazowym seksem. Z nią było inaczej. Nie traktowała mnie jak obiekt pożądań, co było rzadkością. Mogłem z nią spędzać czas, nie martwiąc się o moją fryzurę, o to, czy mam czyste ubranie. Wspólne leżenie na łóżku i oglądanie słabych filmów było dla mnie czymś wyjątkowym. Teraz, po kilku latach mogę stwierdzić, że spotkanie Kasi to najlepsze, co spotkało mnie w młodości. Przypomniałem sobie o klubach go go i pijackich wybrykach. Chciałbym kiedyś do tego wrócić, ale miłość do żony jest silniejsza, choć słabnie z każdym dniem...
-Panie KOSmo, dziennikarze czekają. - Otrząsnąłem się i poszedłem do sali konferencyjnej.Po 4 godzinach mówienia i przekonywania do swojej racji, udało mi się przeciągnąć parę portali plotkarskich na swoją stronę. Lepsze to niż nic, chociaż ostatnio szło nam lepiej. Wyszedłem z budynku i poszedłem w kierunku parkingu, dzwoniąc w tym czasie do Mikołaja.
CZYTASZ
I'm Mr KOSmo, baby
FanfikceJestem Kacper, ale w internecie znają mnie jako KOSmo. Moje życie jest iście jak z bajki - rozwijający się kanał, piękny dom, cudowna żona oraz dobrze prosperująca sieć partnerska. Gdybym tylko wiedział, co wydarzy się w przyszłości... Instagram dla...