Rozdział 2

332 10 7
                                    

Siedzę na niewygodnym krześle obrotowym. Już dawno kazałem obsłudze je wymienić, ale oni nie kwapią się do roboty. Za co ja im płacę? Jest ich tak dużo, a budynek jest tak samo czysty jak wtedy, gdy sprzątaczek było cztery. Może to mój błąd, że mam miękkie serce dla pięknych kobiet i zatrudniałem je jak leci, kiedy tylko opowiedziały jakąś wzruszającą, a zarazem błahą sytuację, w której się znajdowały. Spojrzałem na stos dokumentów leżących na biurku. Wczoraj po konferencji nie uporządkowałem swojego biura, co rzadko się zdarza. Wczoraj... Od rana starałem sobie przypomnieć, co się wtedy stało. Pamiętam tylko piękną szatynkę i pijanego Mikołaja, chociaż do tego drugiego nie byłem przekonany, bo on pije tylko okazjonalnie. Miałem nadzieję, że nie doszło do niczego wielkiego pomiędzy mną, a tamtą kobietą. Oby Mikołaj wiedział więcej ode mnie. Nawet do niego nie zadzwoniłem, a zbliża się pora lunchu. Sięgnąłem po teczkę i wyciągnąłem telefon. Rozładowany. Podszedłem do szafek i wygrzebałem moją częściowo zepsutą już ładowarkę do iPhone XX. Niedawno wszedł na rynek, a zniknął jak świeże bułeczki, choć brak możliwości połączenia się z internetem innym niż oryginalny od firmy Apple, było dość uciążliwe. Podłączyłem smartfona i od razu zaatakowały mnie wiadomości od fanek. Gdzieś w nich znalazłem maila od mojego wspólnika:

Czy ty wiesz, co odjebałeś? Kasia ma ciebie dosyć, a ja schlałem się jak nigdy! Mam nadzieję, że masz jakieś sensowne wytłumaczenie na to, że dziś znalazłem jakąś dziewczynę w moim łóżku. I odbierz w końcu ten cholerny telefon. Mamy do pogadania.

-Jezu... - wymamrotałem pod nosem i z wahaniem wcisnąłem zieloną słuchawkę koło nazwiska Mikołaja. Nawet nie zdążyłem zastanowić się nad tym, co mu powiem, a ten od razu wykrzyknął:
-Czy naprawdę trudno jest odebrać piętnaście połączeń lub odpisać na pięć wiadomości? Przeszedłeś wczoraj samego siebie. Ja rozumiem, żeby pójść na jednego drinka, ale napierdolić mnie jak świnię? Może to ja zawsze odciągałem cię od problemów, ale żeby jeden raz mnie nie zastąpić?! - powiedział na jednym oddechu.
-Stary, przepraszam. Ja naprawdę nic nie pamiętam... Może oprócz tych dziewcząt. Boże, nawet nie wiem czy były pełnoletnie. - Złapałem się za głowę. Aż wstyd było mi się do tego przyznać.
-Co? Co do kurwy? Chcesz mi powiedzieć, że przespałem się z dziewczyną, już pominę to, że nie znam jej imienia i to na dodatek niepełnoletnią? - Już dawno nie słyszałem, jak jest tak wkurzony. Najgorsze jest jednak to, że jego pretensje są słuszne.
-Nie wiem, co mam powiedzieć. Kurwa, naprawdę przepraszam. Ale zrozum mnie, ja wiem tyle samo co ty. Poza tym, nie obwiniaj tylko mnie. To też twoja wina, a zachowujesz się tak, jakbym to tylko ja był winny.
-CO? Powtórz, bo chyba się nie zrozumieliśmy. Słuchaj, ty chyba nie wiesz, co zrobiłeś. Rano miałeś takiego kaca, że nie zauważyłeś, że kogoś brakuje?
Byłem u ciebie w domu, ale ty spałeś jak zabity. Zresztą, pewnie bym ciebie obudził, gdybym nie znalazł tej kartki - wysapał z oburzeniem.
-Jakiej kartki? - Od natłoku myśli zaczęła mnie boleć głowa.
-Ty jeszcze śmiesz zapytać jakiej? W kuchni leżała karteczka, w której Kasia napisała, że wyjeżdża do Dominiki, że chce dać wam czas, bo ostatnio się nie układa i zaczyna poważnie myśleć o rozwodzie. Masz szczęście, że jest wyrozumiała, bo chce na razie tylko separacji. Chociaż w tym przypadku, to aż. Kacper, tracisz ją, nie widzisz tego? - dodał już spokojniej, by potem wrócić myślami do wczorajszego, okropnego wieczoru. - A teraz gadaj. Co ty mi dałeś do picia? Dobrze wiesz, że mam mocną głowę, ale to, co wtedy piłem było nawet dla mnie za mocne. Choć chrzanić alkohol. Stary, mam na głowie laskę, z którą nawet nie wiem, czy się przespałem, ale patrząc na to, że leży nago u mnie w sypialni, wnioski wyciągają się same. Kurwa, nawet nie widzę nigdzie prezerwatywy - powiedział zdruzgotany.
-Przecież to nie oznacza, że od razu będziesz mieć z nią dziecko - wywróciłem oczami. Chciałem go pocieszyć, ale niezbyt mi to wychodzi.
-Też tak mówiłeś. - Tym mnie zaskoczył. Dobrze wiedział, że to było dla mnie traumatyczne przeżycie. Przez chwilę miałem ochotę się rozpłakać, ale tylko się rozłączyłem i rzuciłem telefonem o ścianę.
-Kurwa! - Z nadmiaru emocji miałem ochotę wszystko zniszczyć. Chciałem krzyczeć, ale wszyscy w budynku by mnie usłyszeli. Nie miałem pojęcia, jak mam to odreagować. Katarzyna chce ze mną skończyć, chodzę po jakiś klubach, a mój przyjaciel jest na mnie wkurzony. Nie, to złe określenie. Jest na mnie wkurwiony!

I'm Mr KOSmo, babyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz