Zardzewiały

430 34 5
                                    


∆∆∆

2.


- You are my mission!

- Then finish it "cause I'm with you till the end of the line."


 Zimowy Żołnierz nie potrafi okazywać uczuć, to defekt jego osobowości. Skaza na idealnym ciele, szkolonym i torturowanym przez wiele, długich lat. A mimo to poczułem ukłucie skrawka dawnej przeszłości, gdy zobaczyłem mój cel gotowy do unicestwienia. Dla mnie była to tylko kolejna przeszkoda, ale na dźwięk jego słów, w tamtym momencie tak abstrakcyjnych -  zawahałem się z zadaniem ciosu. Coś we mnie pękło, ale sam nie wiedziałem jak nazwać to, co uformowało się w mej głowie.

Niedowierzanie, a potem chwila zaskoczenia, ponieważ mój wróg nie chciał ze mną walczyć. Poddał się cały czas wymawiając tylko jedno imię niczym mantrę, niczym dziesięć słów, które musiałem wysłuchiwać w bazie Hydry. Fala wspomnień uderzyła mnie, wtedy z taką siłą, że na moment nie wiedziałem co się wydarzyło.

Nie, muszę go zniszczyć! Mam do wykonania zadanie. On nie będzie dla mnie żadnym utrudnieniem. Zaraz wykonam ostateczny cios, a, gdy to zrobię wrócę do bazy, aby dostać kolejną misję, którą będę musiał zakończyć. Jestem maszyną do zabijania; nie zatrzymującą się przed żadną przeciwnością. Morduję by ulżyć cierpieniom innym, by oddali mi to, co posiadają. Niszczę ich od środka własną bronią.

Słabością jest przywiązanie, dlatego zdziwiło mnie, że poczułem coś nieokreślonego do tego kapitana z tarczą. Nie potrafiłem zapobiec temu jak bardzo utraciłem swój własny światopogląd.

Czy nie byłem tylko mordercą, ohydną zabawką na usługach Hydry? A co jeśli moje życie nie zaczęło się właśnie tutaj? Dlaczego nie pamiętałem wspomnień ani żadnej historii z mojego wczesnego życia?

Widziałem tylko bezgraniczną ciemność, gdy próbowałem wejrzeć w głąb umysłu, ale myśli zdradziły mnie.

Zabójca, zdrajca aż wreszcie po prostu Zimowy Żołnierz.


Czy tylko tym byłem w oczach innych?


 - Jesteś moim zadaniem!!

 - Więc dokończ go... Bucky.


Wtedy pierwszy raz w swoim życiu poczułem się rozdarty; moja bariera przestała istnieć.

Kim byłem tak naprawdę?

Jak to się stało, że, gdy spojrzałem w błękitne tęczówki, wypełnione żalem, ale również smutkiem - stałem się innym człowiekiem?

Nie, to nieprawda! Hydra jest moim domem; uratowała mnie i wychowała na idealnego zabójcę, a tylko to liczyło się w mym marnym życiu. Wiedziałem, że zabijanie kiedyś przyniesie mi zgubę, ale nie potrafiłem przestać. Do czasu, kiedy to właśnie śmierć Kapitana Ameryki, którą miałem wykonać - otworzyła mi oczy.

- Jesteś moim przyjacielem, a ja nigdy cię nie zdradzę.

Nigdy nie potrzebowałem takiej gwarancji.

Jednak mimo wszystko coś nieokreślonego utkwiło w mej duszy, sprawiając, że pomogłem mu wydostać się z wody.

Uratowałem go.

Ale dlaczego w środku poczułem uczucie winy, a moje serce pokryło się rdzą?

****

Kartka Papieru | Steve & BuckyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz