[16]

2.5K 307 265
                                    

Wyszedłem z domu najwolniej jak umiałem, rozglądając się wokoło jak paranoik, co było dość bezpodstawne, bo Jimina nigdzie nie było. A to jego spotkać się bałem. Znaczy może nie bałem, ale byłoby dość niezręcznie.

Chociaż nie wiem ... przecież do niczego nie doszło. Co ja gadam?! Nie mogłoby do niczego dojść między mną, a drugim facetem! Do tego jeszcze upośledzonym. Nie. To nie wchodziło w grę.

Odetchnąłem z ulgą, ale wtedy na moim ramieniu wylądowała dłoń.

- Kurwa mać! Cię pierdolę! - zrobiłem kilka ruchów dłońmi rodem z karate, po czym ogarnąłem się, orientując co się dzieje. - Taehyung! Co ty tu robisz?!

- Yyyy ... może na przykład codziennie razem idziemy do szkoły? - zapytał dość sarkastycznym głosem, krzyżując ręce. - A tobie co? Podpadłeś Yoongiemu i teraz się srasz, że cię zajdzie od tyłu i kropnie? - zaśmiał się.

- Spieprzaj dziadu. - pchnąłem go. - Nie.

- Więc? - przysunął się do mnie ze sprośnym wyrazem twarzy.

- Po prostu mnie wystraszyłeś. - wzruszyłem ramionami. Powód mojego rozemocjonowania był niedorzeczny nawet dla mnie. Nie chciałem się tym z nikim dzielić. - Dobra. - machnąłem dłonią. - Ciul z tym. Chodźmy już do szkoły, bo się spóźnimy.

Zacząłem iść, a za mną Tae.

- A nie czekamy na Jimina? - zapytał nagle, przez co znów poczułem zastrzyk adrenaliny.

- Nie. - zacisnąłem dłoń. - Jimin dzisiaj nie przyjdzie.

***

Jimin samą swoją obecnością doprowadzał mnie do szału. Emocje walczyły we mnie, a sam gotowałem się jak jakaś zupa. Nikt na mnie tak jeszcze nie działał.

Nie powinienem może, ale nie mogłem się powstrzymać przed tym, żeby znowu na niego nie patrzeć. Był taki piękny. Szczególnie, że przed oczyma wciąż miałem obraz jego śpiącej twarzy. Zamkniętych oczu, uchylonych ust. Jego bezbronności. I tego, co mogłem z nim zrobić.

Był taki delikatny. I miękki. Aksamitny. Miałem go tak blisko. Dotykałem go. On mnie dotykał. Jego zapach działał na mnie z siłą gromu. Mogłem zanosić się nim w nieskończoność. Chciałem mieć go więcej. Odkrywać każdy jego szczegół i skrawek. Dowiadywać się więcej i więcej o jego osobie.

Dotychczas patrzyłem na niego z ukrycia, aż do momentu, w którym nie odwrócił się, i nie spojrzał na mnie z tym swoim błogim uśmiechem. Poczułem jak serce kotłuje mi się w piersi. Nie wiem czym było to spowodowane, ale wątpię, że miłością. Prędzej stawiałbym na emocje lub hormony. Przypomniałem sobie jego bezbronny widok. Znów. To jak leżał na moim łóżku i był na wyciągnięcie ręki.

Przecież wtedy miałem okazję ... mogłem z nim ...

Momentalnie się spiąłem. Wszystkie moje mięśnie zatrzymały się w miejscu, a ja zacząłem dygotać ze stresu. I strachu. I zdezorientowana. Kiedy poczułem to dobrze znane mi uczucie w dolnych partiach brzucha i w spodniach.

Zacząłem panikować. Ale tak cicho. Tylko dla siebie. Bo nie miałem pojęcia co robić. Jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji w klasie. I to jeszcze przez kogoś. Nigdy mi nie stanął przez drugą osobę. Gdyby nie natłok hormonów podczas dojrzewania, to pewnie nigdy wcześniej w ogóle nie miałbym erekcji. Dlaczego?

Bo jestem panseksualny.

I to chyba oznacza, że muszę coś do Jimina czuć.

Zacząłem wiercić się na krześle, kiedy całokształt w spodniach zaczął mi przeszkadzać i delikatnie pobolewać. To nie był może ból stulecia, ale napędzały go emocje które się we mnie mieszały.

porozmawiajmy o jiminie                                              [jjk x pjm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz