[21]

2.1K 246 238
                                    

Wyszedłem z domu z tremą. Dopiero co Jimin napisał mi, że już stoi pod moją bramą i właśnie mieliśmy się spotkać.

Tak, wreszcie wymieniliśmy się numerami. Pisaliśmy ze sobą prawie całą noc. I mimo, że żaden z nas tego głośno nie powiedział, to można uznać, że jesteśmy razem. Nie o takim związku marzyłem, ale właśnie ten był spełnieniem marzeń.

- Hejka. - otworzyłem furtkę, od razu natykając się na jego uśmiech. Przystanąłem przed nim, nie za bardzo wiedząc jak daleko mogę się posunąć. To wszystko było dla mnie nowe.

- Cześć, Jungkook. - on też się nie ruszał. Ale widziałem po nim, że mu w tej sytuacji jest bardziej komfortowo niż mnie.

Patrzyliśmy się na siebie jak takie dwa kołki, po czym Jimin znowu zainicjował rozmowę.

- Pocałujesz mnie znowu, Jungkook? - podszedł do mnie o krok i jedną dłonią złapał delikatnie za rękaw mojej marynarki.

Schylił głowę, mówiąc to, a oczy skierował na moją twarz, patrząc na mnie tak z dołu. Zrobił minę proszącego szczeniaka. To była jedna z najsłodszych rzeczy na świecie.

- Tutaj? - mimo wszystko miałem wątpliwości. Wścibscy sąsiedzi i te sprawy. Odpukać, ale jeszcze ktoś powie moim rodzicom i dopiero będzie. Afera życia jak mniemam, albo i nawet większa.

- W usta. A gdzie? - wolałem chyba nie myśleć o tym zbyt długo. No wiecie ... a jak nie wiecie to nawet lepiej.

Wciąż zastanawiałem się nad tym, co jeśli ktoś zobaczy. Ale z drugiej strony było mi to obojętne. To tylko opieprz od matki i ojca. Dostałbym go za oceny i bez tego. Poza tym, nie jestem osobą, która przejmuje się takimi rzeczami. Orientacja to prywatna sprawa każdego człowieka. Nie powinno się w to ingerować.

Miałem tak rozbieżne uczucia. Możliwe, że tak naprawdę tylko to sobie wmawiałem. Że tak naprawdę się wstydziłem. Że chciałem być z Jiminem, i całować go bez przerwy, ale tak, żeby inni tego nie widzieli. I nie patrzyli na nas krzywo. Tak, jak patrzyli na Jina i Namjoona. Ale oni zupełnie się tym nie przejmowali.

Ale sztyletu w plecy od przyjaciela się nie spodziewali. Tak. Dalej to sobie wyrzucam.

- Coś nie tak, Jungkook? - zacisnął dłoń mocniej na mojej marynarce, pociągając za nią, przez co uniósł lekko moją rękę.

- Wszystko okej, Jimin. - wolną dłonią pogłaskałem go po włosach, narzucając na twarz wymuszony uśmiech. Ale nie było widać w nim tej nieprawdy. Był prawdziwy, a fałszywy.

- Więc pocałuj mnie. - patrząc na jego twarz widziałem uśmiech. Ale głos, jakim do mnie mówił był poważny. A w każdym razie to wyczułem. Bo słyszałem przyjazny ton jak zawsze. - Proszę. - dodał, kładąc sobie moją dłoń na policzku, po czym przytulił się do niej nieznacznie.

Chciałem go pocałować, jak już mówiłem. Presja otoczenia jakby spadła, kiedy zobaczyłem go takiego, błagającego wręcz wzrokiem o to, żebym się jednak przełamał.

Dlatego dołożyłem drugą dłoń, po czym pocałowałem go krócej niż to możliwe, po czym przylgnąłem do niego, zamykając go w szczelnym uścisku.

- Wolę tak. - odpowiedziałem, na nowo zaczynając gładzić go po włosach, w których sam ukryłem nos, zaciągając się jego cudownym zapachem. Niby zwykłym, ale dla mnie wyjątkowym. Mój Jimin. Tym razem naprawdę mój.

- Ja też. - wtulił się mocniej, zaciskając ręce wokół mnie, na wysokości moich bioder.

- Jungkook? - momentalnie zerwałem się, odsuwając od siebie Jimina, po czym spojrzałem na miejsce, z którego dochodził dźwięk mojego imienia.

porozmawiajmy o jiminie                                              [jjk x pjm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz