Był późny wtorkowy wieczór... a może raczej wczesny środowy poranek? Ciężko stwierdzić o tej porze. Mniejsza o to. Siedziałam przed laptopem co chwilę ziewając, lecz kiedy tylko próbowałam zasnąć całe moje zmęczenie znikało. Nie miałam pojęcia czym to było spowodowane zresztą, że oczywistością było to, że powinnam spać, a nie siedzieć bezczynnie. Jutro... dzisiaj? Tak czy siak miał odbyć się mecz siatkówki. Jestem kapitanem drużyny i jej najważniejszym ogniwem i to był główny powód dla, którego powinnam spać zamiast myśleć. Westchnęłam zamykając klapę urządzenia i dosłownie zmusiałam się do zamknięcia oczuw przykładając głowę do poduszki. Miałam ochotę przytulić się do Łukasza, jednak tym razem mężczyznę musiał zastąpić mi pluszowy miś. Jako, że byłam zwolniona z lekcji obudziłam się kilka minut po ósmej. Mimo nocnych wojaży byłam pełna energii. Długo trenowałyśmy do tego meczu dlatego miałam nadzieję, że uda nam się wygrać i awansować tym samym do dalszej części rozgrywek. W szkole znalazłam się godzinę później od razu kierując się w stronę szatni. Wcześniej jeszcze pogadałam z wfistą, który powiedział mi, że nasze przeciwniczki są już w szkole. Świetną informacją było to, że spotkanie było u nas dzięki czemu zaraz po meczu będziemy mogły wrócić do domu. Wyszłyśmy na rozgrzewkę, a po trzydziestu minutach sala gimnastyczna zaczęła się zapełniać. Pojawił się nawet Łukasz z klasą mojej siostry. Przebrałyśmy się w szatni w odpowiednie do gry w siatkówkę ubrania.
- Dawać, dziewczyny! - powiedziałam wyciągając rękę, a koleżanki położyły swoje dłonie na mojej
- Kto wygra mecz?! - krzyknęła Dominika
- Grybasy! - krzyknęła Klaudia wywołując śmiech w szatni
Kiedy skończyłam wziązać buta poprawiłam jeszcze spięte w idelanego kucyka na czubku głowy włosy i wybiegałam za dziewczynami wchodząc na zatłoczoną już salę. Skierowałam się w stronę sędziego, żeby po chwili zająć swoją pozycję na boisku. Wraz z Klaudią skoczyłam do bloku i odbijając piłkę od swoich rąk zdobyłam punkt. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zorientowałam się kiedy dziewczyna straciła równowagę w powietrze niechcący popychając mnie swoim ciałem. Z hukiem wylądowałam na parkiecie czując potężny ból w lewym barku, zaś dziewczyna złapała się siatki, żeby tylko na mnie nie spaść. Sędzia zagwizdał przerywając grę, a obok mnie momentalnie pojawił się trener.
- Wszystko dobrze, Karola? - spytał dotykając mojego ramienia
- Ręka. - syknęłam trzymając się za lewe ramię
Gestem ręki przywołał stojącego przy drzwiach ratownika medycznego.
- Co cię boli? - spytał mężczyzna
- Bark. - oznajmiłam, zaś on mnie okrążaył dokłądnie przyglądając się mojej ręce
Na szczęście koszulka nie miała rękawów przez co spokojnie mogłam zobaczyć powiększający się obrzęk. Dziewczyny obu drużyn zbiegły się dookoła szepcząc coś między sobą. Nawet nie wiem kiedy obok mnie znalazł się mój wychowawca.
- Musimy jechać z tym do szpitala. - oznajmił ratownik
- Nie ma opcji. - powiedziałam pewnie nie dając mu nawet szans do dyskusji
- Karolina... - westchnął Łukasz
- Nie odpuszczę tego meczu! - zwróciłam się w jego stronę
- Został jeszcze set i ewenetulany tie-break. - oznajmił wfista patrząc na mnie i kręcąc głową
- Znaczy się nic się nie stanie jak zrobimy prześwietlenie dwie godziny później. - stwierdził lekarz
- Możemy zrobić tak, że do końca meczu posiedzisz na ławce, a potem osobiście zawiozę cię do szpitala. - powiedział matematyk, zaś ja przystałam na jego propozycję
CZYTASZ
Nauczyciel || ZAKOŃCZONE
RomanceCiąg dalszy na moim profilu! 17- letnia Karolina nie może uwolnić się od uganiających się za nią chłopaków. Pewnego dnia w szkole pojawia się przystojny nauczyciel, który wpada dziewczynie w oko już podczas pierwszej lekcji. Mężczyzna również zwrac...