~Eleven~
Gdy tylko wylądowaliśmy, natychmiast otworzyłem drzwi rakiety i wyskoczyłem, lądując na ogrzanej słońcem, najzieleńszej trawie, jaką w życiu widziałem. Ruszyłem szybkim krokiem w stronę wyjścia z polany, aby dostać się do "miasteczka". Po chwili stałem już przed sporej wielkości złotą budą, przypominającą z wyglądu małą willę. Wejście było dosyć spore, jak na psie standardy, a dach podparty został przez cztery zdobione kolumienki. Na żywo robiło to dużo większe wrażenie, niż na ekranie. Zaczekałem przed wejściem, aż klon mnie dogoni. Tak się spieszyłem, że nie zwróciłem nawet uwagi, czy w ogóle za mną poszedł. Jednak już po chwili uśmiechnąłem się, widząc zmierzającego w moją stronę Darka.
- A ty gdzie się tak spieszysz, co? - zapytał pogodnie, jakby nie znał odpowiedzi.
- No jak to gdzie? - wzruszyłem ramionami - Na spotkanie z Tarkusiem.
Gdy tylko to powiedziałem, wkroczyłem pewnie do wnętrza budy. Tarkopies siedział pod przeciwległą ścianą, dokładnie na przeciwko mnie. Nie był duży, jego futerko było białe niczym świeży śnieg, a długi, puszysty ogon falował w powietrzu. Jego prostokątne ciałko było jakby płaskie, a na brzuchu widniały czarne plamki. Miałem wrażenie, że się do mnie uśmiecha. A może to nie tylko wrażenie? Jego czarne oczy przypatrywały mi się ciekawie.
- Woof! Bark! Woof! - szczeknął i zamerdał szybciej ogonem.
- Oczywiście, że tak. Zaczynajmy - odpowiedziałem, spodziewając się przejścia w strefę walki. Nic takiego jednak się nie stało. Zamiast spodziewanej pseudo-bitwy, dostałem słuchawki od razu.
- Widzę, że przyszedłeś w towarzystwie. Bardzo ciekawe, zwłaszcza, że powinniście się raczej próbować wzajemnie pozabijać. I nie myśl, że nie wiem, co wy tutaj aktualnie wyprawiacie. Wydaje ci się, że czym jestem? Zwykłym enpecem od questa? Bo jeśli tak, to się mylisz. Nie zapominaj, że jestem ponad wszystkimi ścianami. Jest ze mnie znana światu maskotka twórców tej gry, ale jednocześnie siedzący w wewnętrznym systemie anihilator spejsu. Wiem, że przyszedłeś tu, żeby z grubsza zrealizować fabułę i nie mam nic przeciwko ulepszeniu twojego statku, oczywiście na tych samych zasadach, jakie panują oryginalnie. Trzy psy za naprawę. Ale to nie wszystko. Zanim mi przerwiesz, żeby pytać o głupoty, odpowiem, że nie mam zamiaru mieszać w waszych planach, jakiekolwiek one są. Realizujcie sobie fabułę po swojemu, byle byście nie rozsadzili wymiaru. Jednak Elevenie, muszę ci coś powiedzieć. Na osobności - popatrzył sugestywnie na sobowtóra. Nie przerwałem mu ani razu przez całą wypowiedź, mimo że mijała się dość znacznie z oryginalną. Teraz moja kolej, żeby się odezwać.
- Znam zasady, spokojnie, jesteśmy przecież ostrożni. Nie możemy pogadać bez tych ceregieli?
- Nie - opowiedział twardo Tarkuś. Jak na tak słodką istotkę, w tym momencie prezentował się dość groźnie - On musi wyjść. Jeśli nie chcesz ze mną mówić na osobności, rozumiem. Decyduj.
- Ja... - zamilkłem na chwilę, po czym westchnąłem głęboko. To chyba coś ważnego - Dark, możesz zaczekać na zewnątrz? Tylko postaraj się nie oszukiwać i nie podsłuchuj, dobra?
Klon tylko spojrzał na mnie dziwnie, ale już po chwili odwrócił się, wzruszając ramionami i wyszedł z budy. Przez chwilę panowała cisza. Nie chciałem odzywać się pierwszy, bo nie wiem, co Tarkopies chce mi powiedzieć. Aktualnie tylko przyglądał mi się uważnie, poruszając nosem trochę jak królik.
- Jesteś pewny, że chcesz to zrobić? - przerwał utrzymujące się między nami milczenie - Że przyniesie ci to korzyść? Będziesz z tego dumny?
- Ale o co ci chodzi? - teraz to miałem mindfuck - Mógłbyś jaśniej?
- Wybacz, zapomniałem - potrząsnął głową - Słuchaj uważnie, Elevenie. Nie to, żebym umiał czytać w myślach, czy przewidywać przyszłość, bo to działa trochę inaczej. Tak czy tak, musisz wiedzieć, że to, co nadchodzi, nie będzie dobre. Myśl, co chcesz, nawet nie wierz w moje słowa, ale spróbuj mi zaufać. Wybór będzie naprawdę trudny, a cała ta bliska relacja z Darkiem może okazać się zgubna zarówno dla ciebie, jak i całego wymiaru, a może nawet sąsiednich.
![](https://img.wattpad.com/cover/145312187-288-k810276.jpg)
CZYTASZ
Po drugiej stronie ekranu |Eleven x Dark Eleven|
FanfictionMateusz Eleven Gajewski chciał znów zobaczyć swojego klona, który pomieszkiwał w jego wymiarze przez dwa tygodnie. Ciężko było mu się pogodzić z jego zniknięciem. Dostał szansę, aby móc znów z nim przebywać, którą wykorzystał zupełnie nieświadomie. ...