~Eleven~
Niestety nadszedł moment, w którym musieliśmy opuścić naszą kochaną rakietę, na rzecz szwendania się w tę i z powrotem po ciemnym, tajemniczym lesie. Atmosfera była ciężka, głównie przez otoczenie. Powietrze było wilgotne, przez co ciężko się oddychało. Do tego wiał przeraźliwie zimny wiatr, szarpiąc nasze ubrania. Nie było słychać nawet najcichszego śpiewu ptaków ani niczego takiego. Jedyne dźwięki to dochodzący z każdej strony szum liści i ciche plaśnięcia, wywołane stąpaniem po mokrym, błotnistym podłożu. Szliśmy powoli, co chyba jest zrozumiałe. Perspektywa bycia zjedzonym przez wielką rybę, żeby później biegać po chorym labiryncie, będąc gonionym przez nadpaloną dziewczynę i przypadkowe części ciała naprawdę nie była zachęcająca, delikatnie mówiąc. Założę się Erkaes, projektując tę planetę nawet nie wyobrażał sobie, że mógłbym tu trafić w prawdziwym życiu. No cóż, każdy myśli, że nic go już nie zaskoczy, a tu nagle wbija ci do domu twój mroczny klon z innego wymiaru i zabiera cię na przygodę w świat gry. W takim wypadku boję się, co takiego może się stać, żeby zaskoczyć mnie teraz.
- Gotowy? - usłyszałem głos Darka i zorientowałem się, że jesteśmy już na brzegiem jeziora. Szybko minęło. Stanowczo za szybko.
Zamiast odpowiadać, skinąłem tylko głową i złapałem klona za rękę. Podeszliśmy jeszcze bliżej brzegu. Już widziałem pod taflą wody cielsko tej przeklętej ryby. Chodź do mnie Marian Stefan, czekam na ciebie. Ma drugie imię, bo kto mu zabroni? Właściwie tego nie można było nazwać rybą, to był potwór morski. Wyskoczył z wody i rzucił się w naszą stronę. Nie wiem, jak zareagował Dark, bo zanim na niego spojrzałem, zdążyłem zamknąć oczy.
Bałem się, cholernie się bałem. Gdy uchyliłem powieki, siedziałem na drewnianej podłodze. Oto znalazłem się w strefie niebieskiej, tu jest jeszcze spokojnie. Klon siedział obok, wciąż trzymając mnie za rękę, jednak wyglądał na zadziwiająco opanowanego. Wstaliśmy, otrzepując się z kurzu. Przeszliśmy przez galerię sztuki, przeglądając pobieżnie wiszące na ścianach obrazki. Na nie również padała niebieskawa poświata, podobnie jak na podłogę, ściany i sufit. Na końcu korytarza leżała karteczka. Gdy tyko jej dotknąłem, ze ściany zniknął obraz, ukazując ukryte za nim drzwi. Spojrzałem na sobowtóra, a on skinął głową, po czym wkroczyliśmy do niewielkiego, czerwonego pomieszczenia. Na środku pokoju stał posąg. Czyli czas na zagadki.
Wszystkie te pytania były dość proste, więc szybko wydostaliśmy się ze strefy czerwonej, przechodząc do żółtej. Był to jakby ogród, otoczony ścianami w jednolitym kolorze skórki od cytryny. Nawet trawa miała żółtawy odcień, takie też były kwiaty. Na przeciwko stał dla odmiany zielonkawy posąg dziewczynki. I pomyśleć, że ta niegroźna statuetka zaraz będzie chciała urwać mi głowę, ganiając za mną po labiryncie. Nie zbliżyłem się do niej bardziej, niż na jakieś pięć metrów, chociaż miałem świadomość, że to niczego nie zmieni. I tak muszę tam wejść, a ona pobiec za mną z przeraźliwym krzykiem. Stanąłem przed drzwiami, prowadzącymi do labiryntu. Nie chciałem tego tak bardzo, że poziom mojego obsrania już dawno przekroczył jakąkolwiek skalę.
- Wszystko będzie dobrze - Dark położył mi dłoń na ramieniu - Musisz tylko biec za mną i nie dać się złapać żadnym rąsiom czy innym stworom.
- Łatwo powiedzieć - prychnąłem - W tym momencie to chciałbym się przenieść do FNaF'a, tak wiesz, żeby porównać wrażenia.
Klon tylko się zaśmiał, po czym podszedł do drzwi. Nie było odwrotu, z żółtej strefy i tak się nie wydostaniemy inaczej, niż przez pozostałe. Już po chwili wejście stało otworem. Dopiero teraz zauważyłem, jak na tej polance jest ciepło, w porównaniu do zionącego chłodem korytarza. Na samą myśl przeszły mnie ciarki. Tak czy tak, nie ma innej możliwości. Na miękkich nogach przekroczyłem próg, podążając za Darkiem w stronę pierwszego rozwidlenia. Drzwi się za nami zatrzasnęły, ale byłem świadomy, że upiornej dziewczyny to nie powstrzyma. Metr przez załomem klon zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
![](https://img.wattpad.com/cover/145312187-288-k810276.jpg)
CZYTASZ
Po drugiej stronie ekranu |Eleven x Dark Eleven|
Fiksi PenggemarMateusz Eleven Gajewski chciał znów zobaczyć swojego klona, który pomieszkiwał w jego wymiarze przez dwa tygodnie. Ciężko było mu się pogodzić z jego zniknięciem. Dostał szansę, aby móc znów z nim przebywać, którą wykorzystał zupełnie nieświadomie. ...