- Kłopoty Aronie? – odwróciłem się i zacisnąłem pięści.
- Ty! To wszystko twoja wina!
- Dlaczego mnie oskarżasz? Co ja takiego zrobiłem?
- Pojawiłeś się w moim życiu! Ciągle mi mieszasz w głowie! A teraz wyrzucili mnie z domu, bo ojciec nie może mnie nawet dotknąć palcem! – patrzyłem na siedzącego na ziemi anioła. Gdyby mój wzrok mógł go zabić to teraz leżałby martwy.
- Uratowałem ci życie, gdy byłeś malutki. Podzieliłem się z tobą własną krwią. Nauczyłem cię cieszyć się światem. Czemu jesteś na mnie zły? – Gabriel wstał z ziemi i wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Niszczysz moje życie! Gdyby cię nie było to...
- Nie poznałbyś Uriela – dokończył zdanie za mnie, a ja poczułem uścisk w sercu. Przed oczami stanęła mi jego zrozpaczona twarz, gdy go odtrąciłem.
- Po co go przysłałeś?! – zamrugałem i dotknąłem policzka. Łzy?
- Bo chcę byś stał się dobry. Chcę byś był jednym z nas. Uriel cię kocha...
- Uriel kocha wszystkich – przerwałem mu i okryłem się mocniej szlafrokiem. Z pomocą swych mocy nikt inny poza Gabrielem mnie nie widział.
- Ale nie tak jak ciebie. Jesteście dla siebie stworzeni. Nawet Michał wyleczył twe rany by Uriel nie płakał, że jest bezsilny.
- Michał? – spytałem zaskoczony – anioł by mnie zabił, jestem...
- Płynie w tobie moja krew Aronie. Uzdrowicielski dotyk anioła cię nie zabije. Leczenie będzie okropnie bolało, jakby ktoś chciał cię spalić, ale nie uśmierci. – Gabriel zbliżył się do mnie, a ja nie miałem nawet siły go odtrącać. Objął mnie ramionami i nakrył swoimi skrzydłami. Poczułem jak unosimy się do góry. Zamknąłem oczy i przyłożyłem głowę do torsu Gabriela.
- Chcę wrócić do domu – mruknąłem nie będąc do końca pewnym czy naprawdę właśnie tego pragnę.
- Zabiorę cię do Uriela, pomieszkacie razem – w głosie Gabriela słyszałem nutkę rozbawienia.
- Nie chcę do niego iść... Zabierz mnie gdzie indziej – zbulwersowałem się – skoro już tu jesteś to się na coś przydaj – prychnąłem cicho i dźgnąłem go palcem między żebra.
- Albo Uriel, albo zrzucę cię tutaj – spojrzałem w dół i westchnąłem cierpiętniczo. Pod nami rozpościerało się jakieś jezioro, do tego kompletnie nie wiedziałem gdzie jesteśmy.
- Uriel – szepnąłem zrezygnowany. Jak mam mu spojrzeć w oczy? I czemu w ogóle mnie to martwi?! Nigdy nie przejmowałem się takimi rzeczami a teraz? Co jest ze mną nie tak? Miałem obserwować ludzi... Uczyć się od nich różnego rodzaju zachowań, ale nie wprowadzać ich we własne życie!
- Jesteśmy na miejscu – postawił mnie na ziemi i przyjął ludzką formę. Spojrzałem na niego i otworzyłem usta.
- To ty wtedy byłeś u niego! A ten drugi, to kto?! – zdenerwowałem się, bo to przez nich nie mogłem zbliżyć się do Uriela tamtej nocy
- Rafael – zaśmiał się blondwłosy – czułem, że tam jesteś i kazałem mu zostać dłużej. Było do przewidzenia, że zrezygnujesz z nudów.
- Nienawidzę cię – prychnąłem i wszedłem do domu Uriela. Oczywiście nikt mnie nie widział. Schowałem się w jego pokoju i czekałem, aż wróci. Dobrze, że ojciec nie mógł odebrać mi mocy.
[Uriel]
Nie ma go... Odszedł i już nie wróci... Dlaczego miłość musi również sprawiać ból? Tęsknię za nim. Chciałbym go zobaczyć.
YOU ARE READING
Angel Love
FantasyW świecie dobra i zła wszystko może się zdarzyć. Miłość potrafi zmienić nawet najgroźniejszego demona. Aron jest synem władcy piekła, ale jak potoczy się jego życie? Czy urok osobisty niewinnej ofiary wystarczy by stał się dobry?