Część 12

20 1 0
                                    

- Kolejnej kąpieli? Aron, prawie zabiłeś Uriela podczas tej waszej kąpieli – oburzył się Michał. Usiadł na łóżku i westchnął cicho. Był zmęczony leczeniem Uriela.
- Nie było tak źle – mój anioł próbuje mnie bronić – przegiąłem i Aron nie miał siły się pohamować. Muszę pamiętać, że aż tak męczyć go nie mogę – mrugnął do mnie znacząco, a mi zrobiło się gorąco.
- To nie ma znaczenia...
- Michał przestań – westchnął Gabriel – Uriel żyje. Zaraz dojdzie do siebie, a Aron w ramach kary odnowi łazienkę – uśmiechnął się archanioł. – Bez używania mocy – dodał widząc moją minę, a ja przekląłem cicho.
- Jeszcze raz i cię więcej nie dotknę – mruknął Uriel wpatrując się we mnie uważnie. Ta perspektywa wydawała mi się jeszcze gorsza od sprzątania łazienki. Westchnąłem cicho i wstałem z łóżka. Udałem się w stronę wspomnianego pomieszczenia i zatkało mnie, gdy otworzyłem drzwi. Łazienka była kompletnie zniszczona. Na podłodze, która jako jedyna wyszła bez szwanku leżały sterty szkła i armatury. Wszystko było mokre od wody, która wylała się z wanny i urwanego przy umywalce kranu. Z tgo co zauważyłem to dopływ wody został odcięty by nie zalać mieszkania.
- Niech urzyje swoich mocy. To będzie dobra lekcja kontroli – dobiegły mbie głosy z pokoju. Ten należał do Michała.
- Zgadzam się. Musi nauczyć się kontroli. – a teraz Uriel. Nie czekając zatem na pozwolenie Gabriela zacząłem sprzątać. Ciekawe czy jestem w stanie coś naprawić... Najpierw jednak pozbyłem się śmieci. Wszystkie przeniosłem do swojego pokoju w piekle. To się ktoś zdziwi. Kolejnym krokiem było zdobycie nowej wanny, umywalki i toalety. Zemsta jest słodka... Skupiłem się na tyle, że teleportowałem się do domu Setha, Forkasa i Damona. Był pusto, pewnie są w pracy. Tym lepiej dla mnie. Odnalazłem szybko łazienkę i ukradłem wszystkie potrzebne mi rzeczy. Niechcąco oczywiście zalewając pomieszczenie. Podszedłem do ściany i dotknąłem jej palcem. Przesuwałem nim tworząc litery. Wypalone zdanie brzmiało.
„Miłego sprzątania. ARON”
Uśmiechnąłem się zadowolony i wróciłem do domu Uriela. Tam jednak czekała mnie niespodzianka.
- Co ty robisz? – spytał Gabriel stojąc z założonymi rękami i opierając się o framugę drzwi.
- Sprzątam i trenuję samokontrole połączoną z zemstą. – zignorowałem jego pytający wzrok i zacząłem ustawiać drogocenną armature łazienkową. A no tak, bo wszystko było bardzo drogie. Pomagusy mojego ojca mają przecież super wille.
- Zabroniłem ci używania mocy.
- Ale Uriel pozwolił, a to jego mam zamiar się słuchać nie ciebie. Ty się tylko wiecznie ze mnie śmiejesz.
- Poczułem się urażony – mruknął archanioł i zrobił idiotycznie smutną minkę.
- Niewiele mnie to obchodzi – wyminąłem go i podszedłem do Uriela. – Jaki chcesz kolor ścian?
- A jaki kolor ma cała reszta? – odparł pytaniem na pytanie i podniósł się by na mnie spojrzeć. Ciężko mu było ukryć zadowolenie z moich wcześniejszych słów.
- Eee... No tak jakby czarny.
- To wymieszaj czarny ze złotym. – uśmiechnął się, a mi przed oczami stanął obraz idealnej łazienki. Wróciłem do pomieszczenia i zamknąłem za sobą drzwi.
[Uriel]
Aron wyglądał na strzasznie podekscytowanego remontem łazienki. Ciekawe skąd bierze te wszystkie rzeczy. Mam nadzieje że nie kradnie w sklepach. Skrzywiłem się lekko czując pieczenie. Prawie dzisiaj zginąłem, ale jakoś się tym nie przejmuję. W postaci anioła żadko martwiły mnie takie rzeczy jak śmierć, dlatego zawsze daję się podpuszczać Gabrielowi. Jednak tym razem jestem mu wdzięczny. Kocham tego diabła i nie pozwole mu stać się złym. Już moja w tym głowa by wszystkie zdolności wykorzystał w dobrym celu.
- Gabriel, czy Aron może się stać aniołem? – zadałem to strasznie nęcące mnie pytanie i spojrzałem na archanioła.
- To jest możliwe w obie strony. Uważaj byś to ty nie stracił skrzydeł...
- Ojciec mnie kocha... Nas wszystkich... Nie pozwoli bym zmienił się w tego złego.
- Masz rację, ale lepiej dmuchać na zimne.
- Gotowe – naszą rozmowę przerwał Aron wychodząc z łazienki. Uśmiech gościł na jego przystojnej twarzy. Czas dać mu nagrodę. Skupiłem się i wróciłem do postaci człowieka. Wszystkie uczucia i obawy wróciły do mnie ze zdwojoną siłą. Ukryłem strach za uśmiechem i zgramoliłem się z łóżka.
- Oww, kogo ja widzę. Już tak zostaniesz? – mruknął Aron i podszedł do mnie obejmując ciasno.
- Zastanowię się. Póki będziesz grzeczny – mruknąłem wtulając się w niego. Mruknąłem zadowolony czując na swoim drobnym ciałku ciepło bijące od bruneta.
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję – odparł uśmiechając się chytrze. – chodź do łazienki... Wy też możecie – dodał zwróciwszy się do dwójki archaniołów. Spojrzeli na siebie i ruszyli za nami. Stanąłem w progu i otworzyłem usta z wrażenia. Miałem wrażenie jakby znajdował się w jakimś pałacu. Wycofałem się do pokoju by upewnić się, że w dalszym ciągu jesteśmy w moim domu.
- Wow – wydusiłem z siebie z zachwytem.
- Skąd to wziąłeś? – Michał jak zwykle poważny popsuł chwilę zachwytu.
- Pożyczyłem bezzwrotnie od znajomego w ramach zemsty – na usta Arona wkradł się zadowolony uśmiech.
- Czyli ukradłeś – stwierdził Gabriel.
- Teoretycznie wszystko, co znajduje się w piekle należy do władcy piekieł. Ja jestem jego synem więc tak jakby również mam do tego prawo.
- Komu to zwinąłeś? Dociekał Gabriel, nie dając za wygraną. Muszę przyznać, że sam również byłem ciekawy.
- Od Setha, Forkasa i Damona – odparł w końcu diabeł i spojrzał na mnie, jakby oczekiwał jakiejś reakcji z mojej strony. Poczułem na sobie niesamowitą presję, gdyż oczy wszystkich zgromadzonych skupiły się na mnie. I co ja mam niby teraz zrobić?!

Angel LoveWhere stories live. Discover now