Część 9

29 1 0
                                    


Porzucił mnie! Wiecznie mnie porzuca, a ja dalej go kocham. Boję się go, przeraża mnie, a i tak ciągle chce być blisko niego. To, co powiedział Rafael... To musi być prawda, był bardzo poważny. Do tego wiedziałem, że nie spotkałem Uriela bez powodu. Byliśmy... Nie, jesteśmy sobie przeznaczeni. Anioł ledwo skończył mówić a w progu pojawił się Uriel. Natychmiast podniosłem się ze swojego miejsca. Podszedłem do Uriela i pocałowałem go namiętnie, mocno do siebie przyciągając. Rafaelowi wskazałem drzwi, gdyż jego obecność nie była teraz wskazana. Zostawił nas samych burcząc pod nosem, że trzeba było najpierw napić się herbaty. Nagle Uriel odsunął się ode mnie ciężko oddychając.

- Mówiłem ci już, że najpierw...

- Wyrzekam się go! Kocham go, ale to z tobą chcę być – przerwałem mu. Rozszerzył zaskoczony oczy takim wyznaniem.

- Mówisz poważnie? A twoja mama?

- Nigdy jej na mnie nie zależało... Nie będzie za mną tęsknić – odparłem smutny i wyciągnąłem do niego rękę.

- Nie mówisz tego tylko dlatego, że chcesz mnie zaciągnąć do łóżka? – zmrużył oczy, jakby to miało mu pomóc w odgadnięciu moich myśli. Ja natomiast miałem totalny mętlik w głowie. Jedyna rzecz, której byłem pewny to ta, że Uriel naprawdę mnie kocha, szczerze i bezwarunkowo.

- Myślisz, że nam na to pozwolą? – kiwnąłem głową w stronę anioła, który bezczelnie podsłuchiwał. Chociaż nie... On nawet nie ukrywał swojej obecności.

- Nie muszę ich pytać – spojrzał na Rafaela. – prawda? – dodał z naciskiem. Anioł uśmiechnął się i wzruszył ramionami.

- Dla mnie to obojętne. Nie wiem jednak, co na to Ojciec i Gabriel. Proponuję zapytać zanim wylądujecie w łóżku i zmajstrujecie pół diabła, pół anioła.

- Co?! Przecież obaj jesteśmy facetami – Uriel był zaskoczony równie mocno jak ja.

- Przypominam ci mój drogi, że nie jesteście ludźmi – podszedł do stolika, wziął kubek z herbatą i wypił ją duszkiem. – Miłego wieczoru – uśmiechnął się zostawiając nas samych.

- Żartował... Tak, to na pewno był tylko żart – złapałem Uriela za rękę i pociągnąłem w stronę łóżka. Gdy już na nim leżał, zawisłem nad nim i uśmiechnąłem się – od całowania się w ciąże nie zajdziesz – musnąłem jego usta i nagle znalazłem się pod nim.

- Kto powiedział, że to ja mam być w ciąży? Wiesz Aronie, tak się składa, że w postaci anioła jestem od ciebie większy i silniejszy. Trochę przypominam Gabriela. Widziałeś go prawda? – wpatrywałem się w jego oczy zaskoczony takim wyznaniem. Kolejny raz zmieniłem naszą pozycję, gdy już przetrawiłem słowa blondyna.

- To w dalszym ciągu niczego nie zmienia. Całować się możemy – wpiłem się w jego usta, a on chętnie oddał pocałunek. Jest wiele rzeczy od których w ciąże nie zajdziemy. Wsunąłem dłoń do jego spodni i zacząłem pieścić jego członka. Uriel wcale nie był mi dłużny, gdyż zrobił dokładnie to samo. Nawet nie wiem kiedy straciliśmy nasze ubrania. Było nam razem dobrze i tylko to się liczyło.

***

Odkąd ojciec wygnał mnie z domu minęły trzy miesiące. Co jakiś czas w pobliżu wyczuwałem złowrogą energię. Nie byłem jednak pewny do kogo należała. Zacząłem pracować w tej samej kawiarni, co Uriel. To oczywiście on załatwił mi tą pracę.

- A ty dalej uganiasz się za tym ludzkim bękartem? Jednak wygnanie niczego cię nie nauczyło – ten głos sprawił, że wszystkie włoski na moim ciele stanęły dęba. Obróciłem się i spojrzałem na swojego ojca.

Angel LoveWhere stories live. Discover now