Część 22

29 1 0
                                    

Otworzyłem usta w szoku i stanąłem jak wryty. Takiego widoku nigdy bym się nie spodziewał, a tu proszę. Gdyby ktoś, kiedyś powiedział mi, że mój ojciec jest w stanie tak się zachowywać, to najnormalniej w świecie bym go wyśmiał! To jest zupełnie do niego nie podobne! No dobrze... Rozumiem, że był opętany przez niebezpiecznego demona, bo aż przez władcę piekieł, ale...

- Aron nie stój tak, wejdź da... O rany – mruknął Uriel, gdy tylko udało mu się mnie przesunąć. Jak tego dokonał? Nic nadzwyczajnego, podniósł mnie do góry, trzymając tylko za ramiona. Jego siła w postaci anioła jest niewyobrażalna. Postawił mnie, jak tylko zobaczył, dlaczego mnie zamurowało. Lucyfer siedział przy łóżku i obmywał czoło Gabriela. Robił to z niewyobrażalną troską. Nachylił się i pocałował archanioła w policzek, a potem delikatnie w usta. Nawet nie zwrócił na nas uwagi. Dopiero, gdy Michał wszedł do pokoju i odezwał się do niego, ten wstał z łóżka.

- Ooo Lucyfer, obudziłeś się – Michał podszedł do mojego ojca i jakby nigdy nic, przywalił mu z pięści. Były władca piekieł padł zaskoczony na ziemię. Dotknął ręką policzka i spojrzał na archanioła przed sobą. – Nie patrz tak, zasłużyłeś.

- Nie twierdzę, że nie, ale... Nie do końca wiem, czym sobie zasłużyłem. Mamy nowe anioły? Co tu robi demon?! – Spojrzał na mnie mrużąc oczy.

- Demon? – Michał zaśmiał się głośno – to jest twój syn Aron. A ten aniołek obok to Uriel, podopieczny Gabriela.

- Mój syn?! Jak... Zaraz... Co?! – Lucyfer zerwał się z podłogi. Pięknie, on kompletnie nic nie pamięta. No po prostu cudownie! Gdy wszedłem do pokoju i zobaczyłem jak Lucyfer pielęgnuje Gabriela i się o niego troszczy, to pomyślałem, że robi to ze względu na wyrzuty sumienia. Ale to już jest lekka przesada!

- Aron, czyń honory. Myślę, że to ty powinieneś mu pokazać jego życie przez poprzednie stulecia. – Mruknął Michał i zaczął się zajmować Gabrielem. Tymczasem ja podszedłem do ojca, któremu z pleców wystawały piękne, białe skrzydła. Jego włosy powróciły do naturalnego koloru, jakim był złoty. Dosłownie bił od nich niesamowity blask. Cała jego postać była dla mnie wyjątkowa. Nic się nie odzywał, tylko przyglądał się swoimi niebieskimi jak lazur oczami. Nawet jego oczy były, jak kiedyś.

- Cześć tato... – Dziwnie się czułem mówiąc do niego w ten sposób, gdyż w ogóle go nie przypominał.

- Cześć – odparł niepewny czy powinien w ogóle się odzywać. Westchnąłem cicho, bo jednak zupełnie inaczej wyobrażałem sobie nasze spotkanie. Wystawiłem ręce i położyłem obie dłonie na jego głowie. Przymknąłem oczy. Skupiłem się na tym, by pokazać mu wszystko, co dotyczyło tylko i wyłącznie jego osoby. Dodałem również od siebie każde słowo, które wypowiedział Gabriel. Lucyfer wydał z siebie cichy jęk. Czułem jak zaczyna drżeć. Zerknąłem w dół i zobaczyłem, jak z jego oczu płyną łzy. W pewnym momencie zerwał się i odepchnął Michała od łóżka. Nie zdążyłem przekazać mu wszystkiego, gdyż niechcąco przesłałem mu obrazy z ostatniej bitwy. Wszyscy spojrzeliśmy zaskoczeni w tamtym kierunku. Lucyfer ułożył dłonie na torsie Gabriela, w miejscu gdzie znajdowało się jego serce.

- Ty kretynie! – Krzyknął mój ojciec. W jego głosie było słychać panikę. – Otwieraj oczy! No już! Otwórz oczy! – Pokój rozjaśniła biała poświata wydobywająca się z dłoni Lucyfera. Po chwili światło skumulowało się jedynie na łóżku, obejmując całe ciało Gabriela.

- Co on robi? - Spytałem po cichu Michała, który stanął obok mnie.

- Gdybym ja to wiedział... Pierwszy raz coś takiego widzę - odparł wzruszając ramionami. Poczułem jak od tyłu obejmują mnie ręce Uriela.

Angel LoveWhere stories live. Discover now