Zerwałem się z łóżka ciężko oddychając. Spojrzałem na swoje ręce i poruszyłem skrzydłami. Nic... Kompletnie nic, żadnych kajdan, żadnego bólu... Przetarłem dłońmi roztrzepane włosy. To tylko sen... Zwykły sen... Uśmiechnąłem się i wygrzebałem z pościeli. Muszę się upewnić. Zszedłem na ziemię i pojawiłem się w sypialni Uriela. Widok jaki zastałem totalnie mnie rozczulił. Otóż Uriel skuł siebie i Arona kajdankami. Dodatkowo owinął się wokół bruneta jak wąż. Lucyfer musi im nieźle dawać w kość skoro śpią razem aż tak złączeni.
- Gabriel? Co ty tu robisz? - usłyszałem zaspany głos Arona. Wpatrywał się we mnie intensywnie.
- Miałem koszmar i sprawdzam czy jesteście cali i zdrowi. Ale wiesz, że to nie powstrzyma twojego ojca? - Wskazałem na kajdanki.
- Powiedz to Urielowi – zaśmiał się cicho, by nie zbudzić blondyna.
- Aronie, czy Lucyfer wie o naszej rozmowie? - Ściszyłem głos jeszcze bardziej, dzięki czemu młody diabełek domyślił się, o co pytam. Musiałem się tego dowiedzieć, bo te koszmary męczą mnie od naszej rozmowy.
- Wie... Ale nie wszystko... Wygarnąłem mu tylko, że jest skończonym idiotą, który nie wie, co to miłość i że nigdy na nią nie zasłużył skoro jest tym, kim jest. Wywalił mnie zaraz po tym z piekła. Chyba podkopałem jego reputacje zdradzając podczas kolacji, że był zakochany.
- Więcej ci nic nie powiem – prychnąłem – nie jestem kartą przetargową...
- Ja też nią nie jestem... - syknął Aron i zmrużył oczy – zresztą jak mówiłeś to twoja wina, że on taki jest, mógłbyś mu się przyznać, że...
- Nie... To nic nie zmieni... Jego serce już nie należy do mnie...
- Co ci się śniło, że tak panikujesz? - tym pytaniem Aron trafił w samo sedno sprawy.
- Nie ważne, same głupoty, które mogłyby stać się prawdą, gdyby ktoś chwilę pomyślał. Aż dziw bierze, że on jeszcze na to nie wpadł – westchnąłem i usiadłem na parapecie.
- Mówisz o tym bezużytecznym ojczulku? Nie przeczę... Sprytem, to on nie grzeszy...
- Lucyfer zawsze wszystko załatwiał siłą – uśmiechnąłem się na własne wspomnienia.
- Ty oszalałeś Gabrielu, albo jesteś na doskonałej ku temu drodze – odparł poważnie Aron, a ja spojrzałem na niego zaskoczony.
- O czym ty mówisz?
- Ostatnio ciągle się uśmiechasz na wzmiankę o tym padalcu, a mi w tym momencie robi się niedobrze. Uriel obudź się, nasz tatuś ma problemy z głową – brunet potrząsnął delikatnie ramieniem chłopaka.
- Nasz tatuś? - Uriel spytał zaspany, a potem spojrzał na mnie – Aaaa Gabriel – zachichotał. - On zawsze miał te problemy, nasiliły się?
- Hahaha, widzę, że odziedziczyliście po mnie poczucie humoru – mruknąłem rozbawiony. Jak byli mali, to tylko oni potrafili mnie zagiąć. Chyba Rafael miał rację, że kiedyś moje żarty odwrócą się przeciwko mnie. Cóż za ironia losu...
***
- Gabriel! Lucyfer znowu porwał Arona! Zrób z tym coś! - zdenerwował się Uriel, gdy tylko się obudził. Tak ciągle wyglądają poranki na ziemi, a ja grzecznie pojawiam się na każde zawołanie, gdyż jestem jego opiekunem.
- Co mam zrobić Urielu? Mówiłem, żebyś wrócił do domu i zabrał Arona ze sobą.
- Ale on nie chce... Czasami mam wrażenie, że on ciągle ma nadzieję, że... Sam nie wiem. na co.
YOU ARE READING
Angel Love
FantasyW świecie dobra i zła wszystko może się zdarzyć. Miłość potrafi zmienić nawet najgroźniejszego demona. Aron jest synem władcy piekła, ale jak potoczy się jego życie? Czy urok osobisty niewinnej ofiary wystarczy by stał się dobry?