Chapter eleven

1.5K 49 102
                                    

*rok później*

Mieszkam tutaj już jakiś czas. Z Finnem spotkałam się już dwa razy. Mam nową szkołę, nowych przyjaciół. Jest tutaj bardzo fajnie, ale brakuje mi chłopaka. Skończyłam niedawno 18 lat, ale nie cieszę się tak jakbym chciała. Myślałam, że jak skończe tyle lat, to będę mogła zrobić wszystko. Myliłam się.

– Melissa chodź tutaj na chwilę– zawował mnie tato– Jesteś już pełnoletnia i odpowiedzialna, ufam ci.

– Yy to chyba dobrze?– zdziwiłam się, nigdy tak do mnie nie mówił.

– Proszę– podarował mi mały prezent.

– Ale dałeś mi już prezent na urodziny.

– Samochód? 18 lat ma się tylko raz i chcę abyś miała najlepsze urodziny na świecie!

– Dziękuje tato– uśmiechnęłam się i zaczęłam rozpakowywać prezent– Klucze? Znowu samochód?

– Nie– zaśmiał się– To klucze do twojego domu!

– Co? Boże tato dziękuje!!– mocno go przytuliłam, a on mi otarł łzy.

– Nie chcesz wiedzieć w jakim mieście?

– Chcę.

– Niedawno otworzyłem swoją drugą firmę i zarabiam jeszcze więcej niż wcześniej. Nawet 3 razy więcej, dlatego z mamą postanowiliśmy kupić ci dom. Długo się zastanawialiśmy nad tym, dlatego tak późno dostałaś ten prezent. A więc widzę, że się nie cierpliwisz, dlatego... Twój dom znajduje się w Vancouver!

Zaniemówiłam. To najlepsze co mnie spotkało! Kocham ojca nad życie! Nigdy nie pomyślałabym o tym, że dostane coś takiego. Podziękowałam mu i zaczęłam się pakować. Samolot mam za 4 godziny.   Nie powiedziałam Finnowi o tym, ponieważ zrobię mu niespodziankę.

*4 h później*

Wylądowałam. Serce biło mi szybciej. Jestem taka podekscytowana i szczęśliwa. Zadzwoniłam po taksówkę i po 5 minutach przyjechała. Jechałam prosto do chłopaka. Razem z nim obejrze mój nowy dom. U niego na insta story widziałam, że ogląda jakiś film. Jego rodzice pewnie są na delegacji, więc jest sam w domu.

Kiedy stałam przed jego domem, nie dzwoniłam tylko weszłam do środka. Na dole nie było go, więc weszłam schodami na górę. Otworzyłam drzwi do jego pokoju i przeżyłam szok.

– Finn?!– widziałam jak z jakąś dziewczyną się całuje. Nienawidzę go!

– Melissa, co tu robisz? A mniejsza, przepraszam, ale ja już nic do ciebie nie czuję.

– Doprawdy? Życzę wam szczęścia– nie płakałam przy nim.

Zamówiłam znów taksówkę i pojechałam do domu. Płakałam jak opętana. Nie mogłam uwierzyć, że zrobił mi to. Pod wpływem emocji nalałam wodę do wanny i czekałam aż się wypełni. Chwyciłam za żyletke i weszłam do wanny. Wachałam się czy warto to zrobić. Przeżyłam piękne chwile z Finnem, tyle wspomnień. A teraz? Siedze w wannie i proszę o śmierć. Nie potrafię żyć bez niego. Podciełam sobie żyły i czekałam na śmierć. Teraz wiem, że to nie była prawdziwa miłość.

*****

A więc to już koniec tego opowiadania! Myślę, że komuś się spodobała. Dla mnie to straszny nie wypał, dlatego jak już pisałam w 9 rozdziale, pracuje nad nowymi książkami.

Dziękuje wszystkim za miłe komentarze i gwiazdki. ♥ 

*na górze okładka opowiadania o zombie*

True Love? /Finn Wolfhard ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz