Wsiadłam do auta i pojechałam do Loren.
-Co ty masz na sobie?.- zapytała gdy wsiadła do auta.
W tym momencie zdałam sobie sprawę, że wyglądam przy niej jak gówno.
Ona. Ładnie ubrana. Buty na lekkim koturnie. Czarna spódniczka w kwiatki sięgającą jej do połowy ud, czarna bluzka na ramiączkach i kremowy długi sweterek. Włosy spięte w kucyka na czubku głowy i lekki makijaż.
Ja. Ubrana w męską bluzę która sięga mi do polowy ud gdzie nie widać mi spodenek. Zwykłe adidy i włosy spięte byle jak. A no i dodam, że jest ponad dwadzieścia siedem stopni ciepła.
Nienawidzę swojego życia.
Każdemu się wydaje, że jest idealne a tak na prawdę gówno wiedzą.
-Nie chciało mi się stroić.- powiedziałam ruszając.
-Ty żartujesz prawda?.- zapytała a ja zaprzeczyłam.- przecież dzisiaj chłopaki mają mecz. I wiesz co. Dyrektor powiedział że ktoś musi zaśpiewać na początku meczu i końcu. I wiesz co?. Było tyle lasek które chciały a dyr. akurat wybrał ciebie. Mówiliśmy ci o tym ale nie po co słuchać.- zmarczyczyłam brwi.
-O czym ty gadasz?.- zapytałam a ona tylko prychneła.- ja nigdzie nie będę śpiewać i nie jadę zmienić stroju.
-Ty idiotko. Jeśli chcesz się ośmieszyć przed całą szkoła i przed tymi co gramy to nie ma sprawy. Na mnie nie licz.- powiedziała a ja zmieniłam trasę na swój dom. Ona miała rację. Jak tam nie wyjdę, no i na dodatek w tym stroju to nie dość, że się ośmiesze to jeszcze wyjdzie, że stchurzyłam. Stanęłyśmy na posesji mojego domu. Wybiegłam z auta ale zaraz się wróciłam.
-Jakie barwy ma nasza szkoła?.- zapytałam.
-Zieloną i białą.- powiedziała a ja pobiegłam pod dom odkluczyłam drzwi i wbiegłam na górę do garderoby. Wzięłam zieloną obcisłą koronkową sukienkę sięgającą do ud z długimi rękawami i białe szpile. Z łazienki wzięłam prostownice i wybiegłam z domu wcześniej go zakluczając.
-No i to rozumiem.- powiedziała blondynka oglądając to co przyniosłam.
-O której jest ten mecz?.-zapytałam.
-Na okienku.- powiedziała a potem zapytała.- masz zaproszenie?.
-Tak w torbie nie wyjmowałam go.
-To dobrze bo nie wiem czy by Cię wpuścili.
-A ty?. Co będziesz robiła?.
-Siedziała na lekcjach do okienka a ty jesteś z wszystkich zwolniona.- smutek przyleciał przez jej wypowiedź.
-Nie ma mowy musisz mi pomóc z włosami makijaż jakiś zrobić i poćwiczyć ze mną, ja tam sama nie będę siedzieć nie ma mowy.- powiedziałam a dziewczyna od razu razu się uśmiechnęła.
***
Za godzinę jest mecz a ja dalej ćwiczę piosenki które man zaśpiewać. Dyrektor powiedział, że to mogą być dowolne piosenki abym zaśpiewała.
-Dobra chodź ubiorę się i zrobisz mi włosy.- powiedziałam do Loren gdy przestałam śpiewać.
Założyłam sukienkę i buty i już po chwili siedziałam ba krześle przed Loren.
-Co ma być?.- zapytała.
-Jakieś loki.- powiedziałam i tak po pół godzinie miałam swoją fryzurę.
-Chodź idziemy.- powiedziała dziewczyna wyłączając prostownice z gniazdka.
Wstałam i ruszyłam za nią.
CZYTASZ
Nadzieja bywa ostatnią |A.Fowler|
Fanfiction"-Wiesz, że mi możesz powiedzieć prawdę.- powiedział blondynek zbliżając się do mnie. Oświetlała go tylko jedna lampa w tym cholernym parku.- mi możesz zaufać.- zapewnił mnie jeszcze raz. -Nic Ci nie powiem.- wysyczałam w jego stronę, nie mam pojęci...