Ubrana już w granatowa letnią sukienkę do kolan i buty na koturnie wyszłam z domu.
Do auta spakowałem wcześniej potrzebne mi rzeczy.
Czyli laptopa i nowy strój na przebranie.
Pewnie zapytacie się po co mi to.
A to już wyjaśniam. Mianowicie dzisiaj muszę się dowiedzieć jakim cudem Nick żyje. Musiałam pogrzebać w internecie a potem jeśli będę musiała to pujde na miasto. Zadzwonię do kilku ludzi, którzy są winni mi przysługę. Raczej nie będą mieli problemu z wykonaniem ode nie zadania jeśli zajdzie taka potrzeba.
Gdy tylko zajechałam pod dom dziewczyny ona od razu wsiadła.
-Coś ty taka spięta, co? - Zapytała się gdy tylko wjechaliśmy na główna drogę.
-Nie jestem spięta. - od razu powiedziałam zatrzymując się na światłach.
-Dziesiaj będziecie musieli żyć beze mnie. - powiedziałam. Loren zrobiła zdziwioną minę.
-Nie będzie cię? - pokiwałam głową. - To trzeba było do mnie rano napisać to by mnie ktoś inny zabrał.
-I tak mam sprawę do załatwienie na mieście więc to nie jest problem. - powiedziałam i stanęłam na parkingu szkolnym.
Spojrzałam się na wszystkich. Dopiero za dwadzieścia minut maja zacząć się lekcje więc nikt nie miał problemu aby jeszcze się spotkać.
Rozejrzałam się za popularna grupką. Stali tam gdzie zawsze z czarnowłosą.
Fakt, że tak się zmieniła nie poprawiał mi chumoru. Czegoś chciała.
Zauważyłam jak czarnowłosa przymila się do Andiego. Wkurzyłam się jeszcze bardziej.
-... Czy ty mnie słuchałaś? - Usłyszałam głos Loren i od razu skierowałam głowę w jej stronę.
-Wybacz ale nie, co mówiłaś? - Zapytałam spokojnie.
-Pytałam się czy idziesz się ze mną chociaż przywitać i czy mnie zabierzesz z powrotem.
Zerknęłam znów na tłum ludzi i zobaczyła jego, wchodzącego na posesję a potem pośpiesznie do szkoły.
-Pewnie. - przytaknęłam otwierając drzwi auta w niezwykłym pośpiechu.
Wysiadłam kierując się od razu do grupki chłopców. Wszystkich obdarzyłam szybkim uściskiem i biegiem udałam się w stronę drzwi szkoły.
Drzwi zagrodzila mi Laura z swoimi koleżankami. Jęknęłam na ich widok.
-Stój musimy pogadać. - powiedziała z niezwykłą pogardą w moją stronę.
-Szybciej mów o co ci chodzi bo nie mam czasu. - wymamrotałam zakładając ręce na klatkę piersiową.
Zbliżyła się do mnie na niebezpieczną odległość. Czułam jak oczy wszystkich są skierowane na nas.
Zazwyczaj mi to nie przeszkadzało ale teraz nie chciałam żadnego teatrzyku.
-Chciałam się po prostu dowiedziać jakim prawem przymilasz się tak do mojego chłopaka? - Zapytała przesłodzonym tonem na co mimowolnie na mojej twarzy pojawił się gramas.
Złapała mnie za szczekę i przyciągnęła bliżej, nie spodziewałam się tego.
-Jeśli jeszcze raz zobaczę, że... - Powiedziała lecz nie dokończyła. Nie czułam już jej dłoni na swojej szczęce.
Zmarzszczyłam brwi widziałam jaka Andy trzyma ja za nadgarstek i mierzy wzrokiem, którym mnie nigdy nie obdarzył. Cieszyła się tym.
-Dzięki. - mruknęłam przechodząc obok nich i wbiegłam do szkoły.
Rozejrzałak się w prawo i lewo. Nigdzie go nie było.
Pobiegłam korytarzem do sali dyrektora przy okazji sprawdzać każde inne pomieszczenie.
Nie wiedziałam co mu powiedzieć gdy go spotkam. Czy, że go nienawidzę za to co zrobił czy może, że mu wybaczam i chce alby wrócił.
Na początku nie miałam mu wybaczać ale gdy tak głębiej się nad tym zastanowiłam i wróciłam do wspomnień to nie mogłam mu nie wybaczyć. Chciałam go pobić wydrzeć się a na koniec gdy mój amok się skończy powiedział jak bardzo go kocham i jak bardzo teskniłam.
Wpadłam do sekretariatu a gdy tylko chciałam otworzyć drzwi do dyrekcji zrobił to ktoś inny.
Podniosła głowę do gówry i od razu otworzyłam usta widząc jego zbolałe oczy.
Jęknęłam na ten widok. Nie miało tak być.Staliśmy tam jak idioci nie mogąc oderwać od siebie wzroku.
Nagle Nick się poruszył i złapał za mój nadgarstek i wyprowadził z pokoju.
-Puść bo ta zaczyna boleć. - powiedziałam jęcząc i zatrzymując nas na środku korytarza, który był już zatłoczony.
Od razu poluźnił uścisk ale nie puścił mojego nadgarstka.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam iść co zrobiła też Nick.Teraz szliśmy ramię w ramię milcząc. W tle słyszała tylko odgłosy dziewczyn i wyrzut Laury jaką to ja nie jestem dziwką i szmatą.
Nick zapewne to usłyszał bo odwrócił się w jej stronę i zapewne zrobił by coś głupiego gdybym go nie zatrzymała.
Pokiwałam głową a on westchnął zgrzytając zębami.
Poszliśmy dalej.
Jak się czujecie z tym że niedługo zakończenie roku.
Myślę że do końca czerwca to się skończy 🙄
CZYTASZ
Nadzieja bywa ostatnią |A.Fowler|
Fanfiction"-Wiesz, że mi możesz powiedzieć prawdę.- powiedział blondynek zbliżając się do mnie. Oświetlała go tylko jedna lampa w tym cholernym parku.- mi możesz zaufać.- zapewnił mnie jeszcze raz. -Nic Ci nie powiem.- wysyczałam w jego stronę, nie mam pojęci...