Co jeśli zginiesz, ale dostaniesz drugą szansę?
Czyli o Jungkooku, który w wyniku potrącenia samochodem umiera, ale wraca na dwa miesiące, by znaleźć miłość swojego życia.
Uwagi: top!jk, angst
#2 in taekook 280820 ja nie wiem jak do tego doszło dw...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wsunął starszemu truskawkę między wargi, a ten rozgryzł ją od razu. Była tak soczysta, że sok wylewał mu się kącikami ust i spływał kolejno po brodzie, szyi i klatce piersiowej. Czuł ten charakterystyczny słodki zapach połączony z uczuciem zimna, gdy strużka dotarła do jego mostka.
Jungkook patrzył chwilę na niego, nie mogąc oderwać wzroku od tego pięknego, nagiego torsu. Jednak nie mógł tak sterczeć, więc pochylił się nieco i zaczął zlizywać mokre ślady z jasnej skóry chłopaka. Nie wiedział czy to te truskawki były takie dobre, czy też sam Taehyung.
-Jesteś taki pyszny. -mruknął sunąc ustami niżej i niżej, aż dotarł na skraj tych obcisłych czarnych spodni. Od razu się ich pozbył, pozostawiając go jedynie w bokserkach i koszuli, która wisiała na jego ramionach. Wyglądał w niej tak seksownie.
Jungkook nie mógł się powstrzymać przed całowaniem tych delikatnych ud i pozostawieniem na nich śladów w postaci krwistych malinek. Jego ciało samo się poruszało, a on był jak w amoku, gdy Tae wzdychał i wplatał palce w te czarne kosmyki.
Na blacie w kuchni nie było zbyt wiele miejsca, mimo że był wielki. Nie było to jednak miejsce do rozkładania się całym ciałem, więc Tae był w stanie oprzeć się na przedramionach, gdy młodszy robił co mu się żywnie podobało nieco niżej. Blondyn nie patrzył w dół, miał lekko przymknięte oczy i pomrukiwał. Jednak, gdy poczuł coś mokrego na swoim już twardym przyrodzeniu, otworzył oczy. Jungkook układał na nim, jeszcze uwięzionym w bokserkach, truskawki umoczone w śmietanie z cukrem.
Zaśmiał się pod nosem i pogładził go po policzku, gdy zbliżał się do zjedzenia pierwszego owocu.
Czarnowłosy odkrywał w sobie nowe talenty. Był wielkim prowokatorem, bo przy każdej zjedzonej truskawce zahaczał wargami o jego penisa. Do tego specjalnie wypuszczał sok z ust i zaraz całe bokserki były przesiąknięte śmietaną i cukrem.
Podniecenie przepełniało Taehyunga do tego stopnia, że nie był w stanie myśleć trzeźwo. Miał ochotę na więcej, żeby młodszy zaspokoił go jak najszybciej się dało, ale ten jak na złość, wykonywał ruchy bardzo powoli i dokładnie. Tak, jakby się z nim drażnił, ale to go jeszcze bardziej podniecało i tak zamykało się kółko.
-Boże, Jungkook! -krzyknął, czując usta zasysające się na nim. Wypchnął biodra mocno do góry, ale to nic nie dało, bo uczucie jak szybko się pojawiło, tak samo znikło.
Otworzył znów oczy, żeby zobaczyć dlaczego tak się z nim drażnił i zachłysnął się powietrzem, widząc jak młodszy zdejmuje koszulkę i odrzuca ją w bok. Miał tak idealne mięśnie i budowę ciała, że Tae nie zauważył, gdy sam zaczął się stymulować, patrząc na niego.
-Jesteś strasznie niecierpliwy, kochanie. -nachylił się nad nim i pociągnął go bardziej na skraj blatu. W ten sposób zwieszał teraz nogi z szafek, a sam całymi plecami przylegał do zimnego kamienia. -Jesteś taki piękny. -sunął dłonią od jego klatki piersiowej, przez brzuch aż do krocza, przy którym się zatrzymał i strącił jego dłoń. Sam od razu się nim zajął, z początku lekko go uciskając i masując, ale zaraz wzmocnił ruchy.