|2|

1.7K 117 19
                                    

POV Rye

Obudziłem się około godziny szóstej rano. Z racji tego że nie mogłem dalej spać postanowiłam że pójdę pobiegać.
Z szafy wyjąłem niebieskie dresy z Adidasa i pierwsza lepsza koszulke.
Spojrzałem jeszcze za okno by zobaczyć jaka jest pogoda i widząc lekką mżawke wziąłem że sobą jeszcze bluze.

Wyszedłem ze swojego pokoju i delikatnie zamknąłem za sobą drzwi by nie obudzić żadnego z chłopaków.
Wyjąłem z lodówki jeszcze butelkę wody i byłem gotowy do wyjścia.
Założyłem buty i naciągnąłem na głowę kaptur po czym zakluczyłem mieszkanie.

POV Brook

Po mojej wczorajszej rozmowie z Ryanem poszedłem jeszcze co Cobbana powiedzieć mu o moim planie.
Nie było opcji żeby się nie udał!
Jeśli będą robili to co im mówię to Andy będzie z Beaumontem jeszcze do końca następnego tygodnia!

Mikey się na wszystko zgodził więc od samego rana bierzemy się do roboty!
Około dziewiątej obudził mnie Jack mówiąc że jeżeli chce się załapać na śniadanie to lepiej żebym się ruszył.
Naciągnąłem na siebie czerwone piłkarskie spodenki i wyszedłem z pomieszczenia od razu kierując się do kuchni.

-Cześć wszystkim!- przywitałem się z Mikey'm stojącym przy kuchence I usiadłem do stołu

-Hej Brook- odpowiedział nie obracając się, dalej robiąc dla nas wszystkich śniadanie

Po chwili do pomieszczenia wszedł zaspany blondyn z samych bokserkach.

- Co tak ładnie pachnie? - zapytał przeciągając się I dosiadając się do stołu

-Naleśniki- odpowiedział mu Jack leżący na kanapie

-Gdzie jest Rye? Jeszcze śpi ?- zapytał Fowler rozglądając się po pomieszczeniu

-Wyszedł A co..- popatrzyłem się na Cobbana który również rzucił mi "to" spojrzenie, więc wiedziałem już o co chodzi

-A ty co taki jesteś?- zapytał unosząc jedną brew do góry

Ryan zawsze zostawia kartkę któremuś z nas że wychodzi.. w sumie to zawsze zostawia ją Andiemu, lecz dzisiaj jej nie dostał.

Po zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy że zabierzemy się nagrać kilka coverów do studia.
Wychodziłem już wyszykowany z łazienki gdy do domu wszedł czerwony i spocony Ryan.

- Jak było?- zapytałem kiwając do niego głową

- Dobrze.. nadzwyczajne dobrze.
Gdzie idziesz? - wysapał ściągając buty

- Idziemy z chłopakami do studia.
Może zostań dzisiaj odpoczniesz sobie co?- zapytałem widząc resztę chłopaków gotowych przy drzwiach

- Jasne, idźcie

-Ja zostanę z Ryanem- odparł nagle Mikey i trącając mnie lekko ramieniem podszedł do Beaumonta obejmując go jedną ręką

-W porządku chłopaki, to my lecimy będziemy za trzy godziny może trochę dłużej- puściłem im jeszcze oczko I zacząłem ubierać na siebie bluze

-Dlaczego nie powiedziałeś że wychodzisz?- zapytał nagle Fowler patrząc wymownie w stronę Ryana

Cobban widząc brak reakcji u Ryana po prostu przyciągnął go bliżej siebie i zaczął lekko pocierać jego ramie.

Spojrzałem na Andiego oczekując u niego reakcji i dostałem ją taka jaką chciałem..
-Nieważne.. chodźmy- parsknął ciągnąć mnie i Jacka za ramię w stronę wyjścia

Andy robi się zazdrosny! 1:0 dla nas!

POV Rye

-Gadałem z Brooklynem i powiedział że da nam znać jak będą wracać

-Jesteś pewien że to coś zdziała?- zapytałem trzymając w ręce pada

-Jeśli cokolwiek do Ciebie czuje to będzie zazdrosny o jakieś głupoty. Brooklyn dobrze analizuje.
Wystarczy go tylko nakręcić- odparł strzelając bramkę w fifie przez co wynikiem naszego meczu był remis

- To jaki masz pomysł?

-Po prostu staraj się bardziej unikać Fowlera. A ja się będę kręcił bardziej wokół Ciebie

-A co jak się skapnie że to jest ustawione?

-Stary znamy się już tyle lat! Znam twoje umiejętności ściemniania

- No tak, to co jeszcze jeden meczyk? - zaśmiałem się na co Mikey przytaknął głową a gra się rozpoczęła

Next?

Never Enough | RANDY | Short StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz