POV Andy
Obudziłem się, gdy poczułem że nie leżę na kanapie A wręcz przeciwnie ktoś mnie trzyma na rękach.
Zaraz potem zostałem położony delikatnie na łóżko
-Prosiłem Cię- powiedziałem zachrypniętym głosem
- Andy jest czwarta rano- powiedział siadając na brzegu mojego łóżka
-To co z tego.. było mnie tam zostawić samego..
-Tego właśnie nie chciałem
-Dlaczego nawet w ten jeden pierdolony dzień nie może być dobrze co?! Jeden zasrany wieczór!- podniosłem nieco głos-O czym ty mówisz?
-Zawsze w głupi piątek wszystkich od siebie odcinasz, byłem zawsze tylko ja..
Chociaż w ten piątek, ale teraz nic nie jest takie same- szepnąłem ściągając z siebie t-shirt I rzucając go za siebie, po czym wkopałem się pod kołdrę-Przesuń się- powiedział zdejmując z siebie koszulkę I spodenki
-Bo co?-zapytałem nawet się nie obracając
-Bo nie jest twoje, a teraz się suń jeśli nie chcesz bym spał na tobie- odparł a ja od razu rozejrzałem się po pokoju
- To jest mój pokój
- Co się z Tobą ostatnio dzieje? Dlaczego mnie w pewien sposób unikasz? Co jest z tobą nie tak?- zapytał wprost A ja nie widziałem co mam powiedzieć
-W porządku- wstał z łóżka i ruszył w stronę wyjścia przez to że nie potrafiłem się odezwać. Bo bałem się przyznać że jestem cholernie zazdrosny..
-Ryan to nie tak- zerwałem się z łóżka podbiegając do niego i zamykając drzwi na klucz
- A jak?
-Byłem zazdrosny... A raczej jestem Ale prócz tego jest jeszcze coś.. Rye ja się w To..-Daj se spokój- przerwał szarpiąc za klamkę
Nie mogąc otworzyć drzwi, bez jakiegokolwiek słowa po prostu położył się do mojego łóżka
Minęła ponad godzina A ja jedyne co zrobiłem to osunąłem się po drzwiach na dół, opierając się o nie plecami i wpatrywałem się w śpiącego Ryana.
Nawet nie zauważyłem że po moich policzkach płyną łzy..
Wstałem z podłogi i położyłem się na łóżku plecami do pleców Beaumonta myśląc o tym jakim idiotą jestem..
Narzekałem że ma mnie gdzieś i spędza coraz mniej czasu ze mną , a sam go od siebie odcinałem, nie dopuszczając do siebie myśli że zaczynam coś czuć do niego.
Pociągnąłem nosem lekko się przy tym zanosząc, przecierając dłońmi twarz i ciągnąć za końcówki swoich włosów.
Byłem naprawdę zły na samego siebie..
Czując że mój oddech jest coraz płytszy sięgnąłem po inhalator, który minimalnie poprawił sytuację lecz znaczenie bardziej poprawił ją Ryan obejmując mnie i przyciskając do swojej klatki piersiowej-Przepraszam- szepnął muskając ustami moje ramię.
Czując jakie moje ciało miało reakcję po zachowaniu Rye'a byłem pewny. w stu procentach ze to nie zauroczenie..
Zakochałem się w Ryanie Beaumontcie..POV Rye
Byłem pewny że właśnie tym zaprzepaściłem wszystko co do tej pory udało nam się obojgu uzyskać.
Nie chodzi mi o tej zjebany plan który wymyślił Brook, a o ogólną naszą relację..
Było mi z nim normalnie porozmawiać, to nie był bym teraz w takiej sytuacji!Po chwili poczułem że Andy kładzie się za mną, a zaraz potem cichy szloch..
I właśnie w tym momencie wiedziałem że zjebałem..
Obróciłem się i przyciągnąłem go do siebie, mówiąc jedyne żałosne "przepraszam".. co wcale nie polepszyło sytuacji a wręcz przeciwnieZmienił pozycję na taką że był twarzą w moja stronę po czym zaczął bez głośnie płakać, co wiedziałem czując mokre na swoim torsie
-Andy- wyszeptałem martwiąc się o niego, podnosząc palcem jego podbródek
Nic nie powiedział, ani nie otworzył oczu.
Jedyne co zrobił to kiwał głową na boki a łzy ciekły coraz bardziej-Andy- powtórzyłem łapiąc jego twarz w swoje dłonie, stykając razem nasze czoła
Tkwiliśmy tej pozycji do czasu kiedy Fowler się nie uspokoił..co nie było wcale takie prosteJego oddech również się unormował a łzy przestały lecieć lecz mi przez głowę nawet nie przeszło by zmienić w obojętnie jaki sposób naszą obecną pozycję.
Nasze czoła nadal się stykały, tak samo nosy. Czułem na swoim policzku jego ciepły oddech.
Czując z powoli odpływam przeniosłem jedną dłoń z twarzy blondyna, kładąc ją w pasie czując jak całe napięcie z niego mijaNagle wziął głęboki oddech i na wstrzymanym powietrzu na ułamek sekundy lekko musnął moje usta.
Przez krótki moment myślałem że mi się to śni, póki nie poczułem kolejnej łzy która spływała po jego policzku.
Bez zastanowienia równie delikatnie oddałem pieszczotę mogąc rzec że słyszał jak głośno bije moje serce.
Złączyliśmy razem usta jeszcze tylko raz- po czym zorientowałem się że ja sam również płacze.
Musnąłem jeszcze kciukiem usta chłopaka nie mogąc uwierzyć w to co się przed chwilą stało po czym jak na zawołanie oboje zasneliśmy...next?
CZYTASZ
Never Enough | RANDY | Short Story
FanfictionRye od kilku lat jest zakochany w swoim najlepszym przyjacielu z zespołu, a trójka pozostałych przyjaciół postanawiają coś z tym zrobić. Czy starania chłopaków wyjdą na dobre? RANKING 29.07.2018 #599 w fanfiction, #3 w randy, #3 w roadtriptv, #3 w R...