|12|

1.4K 103 27
                                    

POV Rye

Nazajutrz pod wieczór jednogłośnie stwierdziliśmy że zostaniemy wszyscy w domu.
Jack zamówił jedzenie, a Brook wybrał najtandetniejszy film jaki było, tylko po to by móc się obściskiwać z Duffem.

-To za cztery dni trasa- odparł Cobban zerując piwo

- Nie mogę się już doczekać- powiedział Andy uśmiechając się

- To co za nas i za trasę!- powiedziałem unosząc swoją butelkę do góry, przez co chłopcy poszli w moje ślady

Kocham ich i są dla mnie jak rodzina. Nie wyobrażam sobie życia bez tych trzech głupków i największego skarba na świecie..

Gdy wszyscy już nieźle podpici praktycznie spali na kanapie ja wraz z Andym wymsknęliśmy się do mojego pokoju.
Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły, przekręciłem klucz i wybiłem blondyna do zimnej ściany unieruchamiając jego dłonie po obu stronach jego głowy.

-Rye..- wyjęczał kiedy zacząłem całować jego linię szczęki jak i szyję, dociskając kolano do jego krocza

-Przepraszam poniosło mnie- sapnąłem w usta chłopaka, delikatnie je łącząc z moimi

- Nie przerywaj- szepnął łapiąc moja dolną wargę -Proszę- dodał lekko się ruszając powodując tarcie przez kolano które nadal dociskało krocze chłopaka

Odsunąłem się od blondyna tylko po to by pchnąć go w stronę łóżka, które było zaraz obok.
Spojrzałem na Fowlera leżącego na łóżku, od razu pozbywając się swojej koszulki.
Wiem że oboje byliśmy pijani więc nie chciałem też niczego zrobić, czego byśmy potem my, albo Andy żałowali.

Usiadłem na biodrach blondyna, czując wypukłość w jego czerwonych spodenkach i jedną dłonią wkradłem się pod koszulkę chłopaka, ustami wracając do jego warg.

-Pragnę Cię- jęknął w moje usta, opuszkami palców muskając moją wyrzeźbioną klatkę piersiową.
Coraz bardziej czułem męskość chłopaka pod delikatnym i cienkim materiałem.
Poruszyłem się delikatnie, dodając w odwecie głośny gardłowy jęk

-Cichutko bo nas usłyszą- szepnąłem prosto w ucho Fowlera

-Kochaj się ze mną - odparł patrząc w moje oczy..

-Andy jesteśmy pija- Ja tego chce. Chce Ciebie Ryan- przerwał łącząc nasze usta, jedną dłonią zahaczając o moje bokserki, w których nie było już praktycznie miejsca

Rozebrałem się, zostając w samych bokserkach jednocześnie obserwując jak Fowler zrzuca swoje.
Usiadłem na łóżko i przyciągnąłem chłopaka bliżej siebie ponownie go całując

-Jesteś pewien?- zapytałem odrywając się od niego, przesuwając dłońmi po jego prawie magiem ciele

Nie dostając żadnej odpowiedzi zostałem pociągnięty, tak że wisiałem nad blondynem.

-Miej gadania, więcej kochania- mruknął zsuwając ze mnie jedną dłonią bokserki, a druga podając mi prezerwatywę

-A masz lu- nie było mi dane dokończyć ponieważ chłopak od razu podał mi buteleczkę z żelem
Założyłem na męskość prezerwatywę, ostatecznie wylewając jeszcze trochę płynu. Nie wiedziałem za bardzo co i jak bo nie uprawiałem seksu z chłopakiem..

Nachyliłem się nad nim ponownie i jadąc pocałunkami od szczęki w dół powoli zdejmowałem jego bokserki.
Rozchyliłem delikatnie nogi blondyna, przekładając penisa do jego wejścia na co się spiął gwałtownie biorąc powietrze do płuc.

- Jak będzie coś nie tak to krzycz

-A jak będzie mi dobrze to mam milczeć tak?- zaśmiał się, zakładając ręce na moja szyję

-Po prostu nie chce by ci się stała krzywda- odparłem wpatrując się w nieziemskie szafirowe oczy niczym zahipnotyzowany

-Wiem że nie zrobisz mi krzywdy- muskając pojedynczo, raz po raz moje wargi

Po chwili zaczęłam powoli wsuwać się w blondyna, co nie było takie proste jakby się wydawało

-Rozluźnij się- szepnąłem napierając troszkę bardziej gdy zrobił to o co poprosiłem.

-W porządku?- zapytałem widząc nie ciekawą minę Andiego, który zaciskał mocno dłonie na materiale prześcieradła

-Bywało lepiej..- rzucił na wydechu starając się przyzwyczaić do mojej wielkości

Poruszać się zacząłem dopiero, gdy dał mi znać że jest w gotowy.
Od pierwszych pchnięć od razu czułem jak się na mnie zaciska.
Nie mogąc powstrzymywać napięcia jak i podniecenia bardzo szybko zmieniłem tempo swoich ruchów.

POV Andy

Jęczałem i wyginałem plecy w łuk za każdym razem kiedy Ryan trafiał w to miejsce..
Na początku nie było to jakieś mega przyjemne uczucie ale gdy już się przyzwyczaiłem czerpałem tylko z tego samą rozkosz, doprowadzając tym samym Ryana do szaleństwa.

To już chyba szóstym słownym uciszaniu mnie przez Beaumonta postanowił zamknąć mi buzie czymś innym.
Przywarł do mnie mocno swoimi ustami od razu pogłębiając pocałunek Stale się we mnie poruszając.
W pewnym momencie poczułem jak wszystko kumuluje się w moim podbrzuszu więc wiedziałem że zaraz skończę.
Otworzyłam tylko buzię by coś powiedzieć lecz nie musiałem ponieważ Ryan dobrze wiedział o co chodzi łapiąc mojego penisa i zaczynając nim poruszać w górę i w dół, nabierając tempa ruchami bioder.

-Andy!- jęknął nisko Ryan dochodząc we mnie w tym samym momencie co ja.Chcąc maksymalnie przedłużyć orgazm nadal poruszał się we mnie jak i dłonią przez co odchyliłem głowę do tyłu.

Beaumont wysunął się ze mnie i po zdjęciu brudnej prezerwatywy opadł na mnie.

-Obiecaj mi ze będzie to pamiętał- sapnął wycierając mój brudny od spermy brzuch swoją koszulką

-Nie będzie się dało tego nie pamiętać.. podejrzewam ze jutro nie usiądę

-Nie będzie takiej potrzeby.. będziemy cały dzień leżeć w łóżku- odparł krótko łącząc nasze usta-Ale to nie zmienia faktu ze byłeś dobry- oddał przejeżdżając dłonią po mojej całej klatce piersiowej

-Nie chce być zawsze na dole- powiedziałem lekko poirytowany..
W sumie tu my nawet nie byliśmy razem..

-I nie będziesz kochanie- cmoknął mnie w nos i opadł obok mnie materac

Oboje leżeliśmy w ciszy, normując swoje oddechy i pulsy.

-Co teraz z nami będzie?- zapytałem nie mogąc wytrzymać tej niepewności sytuacji

- Ryan przesunął się do mnie bliżej, odchrząknął teatralnie i zapytał -Andrewie Robercie Fowlerze czy zechcesz zostać moim chłopakiem?

-Tak- odpowiedziałem bezgłośnie kładąc się na nim i zaczynając całować

-Kocham cie- uśmiechnąłem się do niego patrząc w oczy które błyszczały mimo ciemności planującej w pokoju, który był tylko lekko oświetlony przez księżyc

-Ja Ciebie też- odparł całując mnie w czoło i przykrywając nas obu po czym zasnąłem w objęciach mojego cudownego chłopaka..

Never Enough | RANDY | Short StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz