|11|

1.3K 113 16
                                    

POV Andy

Przetarłem oczy piąstkami dwa razy, myśląc że mam jakie halucynacje..

-Rye..- szepnąłem w moich oczach zaczęły się zbierać łzy

-Przepraszam- zaszlochałem kładąc niepewnie dłoń na jego zaróżowiałym policzku, bojąc się że mnie odtrąci

- To ja przepraszam.. mogłem dać ci dojść do słowa a nie uciec jak tchórz..- odparł załamującym się głosem, stykając nasze czoła

- Ryan ja- Kocham Cię Andy..- przerwał mi trzymając jedną dłoń na moim policzku a drugą ściskał tą należącą do mnie

-Bałem się tego powiedzieć.. kurewsko się tego bałem. Zawsze traktowaliśmy się jak przyjaciele.. Ale Ja już do Ciebie czuje dłuższy czas, i tym pocałunkiem myślałem że
-On również miał dla mnie znaczenie- pogładziłem go po dłoni, zaczynając jeszcze bardziej płakać ponownie nie dając mu dość do słowa

-Przepraszam Andy..- powiedział ledwo słyszalne kciukiem muskając mój policzek

-Martwiłem się, szukałem cie.. nie jesteś mi obojętny- powiedziałem przybliżając się bliżej do bruneta, tak że nasze usta praktycznie się stykały

-Zakochałem się w tobie- dodałem delikatnie łącząc nasze usta razem
Beaumont za każdym razem oddawał pieszczotę.

POV Rye

- Jak długo?- zapytał gdy leżeliśmy oboje na łóżku patrząc się w sufit

-Za długo- odparłem krótko, dalej przeczesując blond włosy chłopaka

-Przepraszam że musiałeś tak długo czekać.. - mruknął spoglądając na mnie tymi pięknymi błękitnym oczami

Jakieś dwie godziny temu wrócili chłopaki, wypytując dlaczego uciekłem i nie dawałem znaku życia.. Przeprosiłem ich za tę głupią akcję i po prostu poszedłem do siebie do pokoju. Nie spodziewałem się że przyjdzie do mnie Fowler.. I właśnie tym sposobem jest prawie czwarta rano a my dalej nie śpimy.

-Tęskniłem za tym.. Tęskniłem za Tobą Rye- odezwał się po chwili ciszy, wtulając się w mój bok, oplatając moje ciało ramionami

-Dobranoc- szepnąłem kładąc swoją rękę na talię blondyna, minimalnie poruszając palcami

- Kocham Cię- odparł, a ja czułem że pale się żywym ogniem od środka..
Byłem pewien że słyszy jak moje serce nagle przyspiesza na jego słowa, by za chwilę powrócić do stałego pulsu.
Chwilę później zasnąłem spokojnie, mając w ramionach to czego najbardziej pragnąłem na świecie.

POV Brook

Siedziałem rano sam w kuchni jedząc zimne płatki i grając na konsoli w pierwsza lepszą grę.
Dzisiaj zdecydowanie musimy uczcić to że mój plan się powiódł i chłopaki wyznali sobie miłość. Bo to w końcu moja zasługa tak? Gdyby nie ja to Rye dalej by grał głupka ze nie chce niczego więcej niż przyjaźni.

Zaraz po mnie do kuchni wszedł Andy z Cobbanem, którzy również zasiedli do stołu.

- Jak się spało Fowler? - zaśmiałem się pochłaniając kolejna łyżkę płatków

-A bardzo dobrze- przyciągnął się, a jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech

-Poczekamy na wszystkich no muszę wam coś ważnego powiedzieć-odparł odparłem na co dwójka chłopaków pokiwała głowami zaczynając sobie przygotowywać śniadanie

Nie musieliśmy czekać długo by w pomieszczeniu zjawił się Rye z Jackiem.
Beaumont zajął miejsce obok Fowlera a Duff oparł się tyłkiem o blat

-Okej skoro wszyscy są to chciałbym coś powiedzieć.
Zabieram was na wielkie świętowanie, gdziekolwiek zechcecie. Ryan z Andym wyznali sobie miłość więc myślę że jest to dobry czas żeby uczcić mój- nie było dane mi dokończyć przemowy o jakże moim genialnym planie dzięki któremu chłopaki są razem bo Jack przywarł swoimi ustami do moich.
Przez moment nie wiedziałem co się dzieje ale gdy zaczął delikatnie poruszać ustami zacząłem oddawać pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy usłyszeliśmy gwizdy i oklaski.
Zapałem łapczywie powietrze spoglądając w stronę Jacka który tylko posłał mi swój piękny uśmiech .. zaraz co? Czy ja to naprawdę pomyślałem?

- To nie źle się porobiło- odparł Ryan obejmując jedną ręką Fowlera, gładząc jego ramię

- Taaak- szepnąłem ledwo słyszalne na ci Andy się zaśmiał

- To kiedy to podwójne świętowanie hmmm?- zapytał Mikey podpierając brodę dłońmi

-Jutro a miejsce wybieracie wy. Ja z Brookiem stawiam- opowiedział za mnie Jack co kompletnie mnie zaskoczyło

Cała reszta tylko przytaknęła I wzięła się za jedzenie śniadania.
Odstawiłem pada na miejsce i odniosłem brudna miskę do zlewu

- Jak coś to jestem w łazience- powiedziałem jeszcze nim wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem do swojego pokoju po ciuchy.
Wygrzebałem z szafy luźny tanktop, krótkie dresowe spodnie oraz czystą bieliznę i ruszyłem w stronę łazienki.
Już zamykałem za sobą drzwi gdy nagle przeszkodził w mi czyjaś ręka

-Brook przepraszam- powiedział zamykając za sobą drzwi

- Nie masz za co-odpowiedziałem przekręcając kluczyk w drzwiach i wpiłem się w usta Irlandczyka

Never Enough | RANDY | Short StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz