7

5.3K 225 51
                                    

                            ~1 ~

Jimin

Przyjeżdżając tu nie miałem pojęcia co mógłbym zrobić dla Nayeon, mógłbym po prostu zawieźć ją do rodziców, ale chciałem, aby ten dzień spędziła ze mną. Miałem dziwną potrzebe znów zobaczyć jej uśmiech, który pojawia się na jej twarzy dzięki mnie.

Wyszedłem z pokoju, żeby wymyślić coś na szybko, choć jedyne co robiłem przez prawie godzinę to bezczynne siedzenie na ławce. Byłem beznadziejny w okazywaniu uczuć, nie żebym cokolwiek do niej czuł.. Po prostu ją polubiłem.

Postanowiłem zrobić cokolwiek, aby nie pomyślała, że ją wystawiłem. Poszedłem do personelu i załatwiłem wszystko co było mi potrzebne, a następnie udałem się do pokoju po Nayeon.

-Wychodzimy kochanie- od razu, po wypowiedzianych słowach, podszedłem do dziewczyny, która leżała na łóżku i płakała, nie miałem pojęcia jak mam zachować się w tej sytuacji, nie lubię łez i najchętniej po prostu bym to zignorował, ale coś nie pozwalało mi zostawiać jej w takim stanie. -Ah, dlaczego płaczesz?- usiadłem obok dziewczyny i objąłem jej twarz swoimi dłońmi, była taka delikatna..

-Nie ważne, gdzie wychodzimy?- wstała na równe nogi i wytarła swoje łzy. Jej makijaż był rozmazany, a ona i tak była piękna.

-Za chwile się do wiesz, najpierw chce wiedzieć, dlaczego płakałaś- nie mogłem odpuścić, chciałem sprawić, aby każdy jej problem zniknął, ale od pewnego czasu zacząłem zauważać, że to ja jestem tym problemem, przez ani chwile nie obchodziło mnie co czuje, była zagubiona, a ja jedynie patrzyłem na siebie... Jak zawsze, tylko dlaczego właśnie teraz mam te cholerne wyrzuty sumienia?

-Jimin wszystko okej, ogarne się i możemy iść, dobrze?- skinąłem głową, a Nayeon po chwili zabrała kilka rzeczy i weszła do łazienki.

Czułem się źle z tym, że nie chce mi o niczym mówić, nie ufa mi, a właśnie tego chciałbym uniknąć. Ta relacja była inna niż z poprzednimi dziewczynami, z żadną z nich nie mieszkałem, nie spędziłem czasu, łączyły nas jedynie sprawy łóżkowe, ale z Nayeon było inaczej, chciałem z nią rozmawiać, śmiać się i poznawać ją.

-Jestem gotowa- z zamyśleń wyrwał mnie głos Nayeon.

-Chodźmy- złapałem jej dłoń i pociągnąłem w stronę wyjścia.

Szliśmy w ciszy rozkoszując się ciepłym powietrzem i spokojem jaki panuje w tym miejscu. Spoglądałem co chwile na dziewczynę, która wydawała się być szczęśliwa, albo na prawdę tak jest, albo po prostu jest świetną aktorką.

Zbliżaliśmy się do plaży, gdzie wszystko powinno być już gotowe, złapałem Nayeon za biodra i przyciągnąłem do siebie.

-O co chodzi?- zapytała, a ja oparłem swoje czoło o jej.

-Ufasz mi?- zwlekała ze swoją odpowiedzą i nerwowo zaczęła poprawiać swoje włosy. -Spokojnie, odpowiedź.

-Nie wiem, to trudne- skinąłem głową, odwróciłem ją tyłem do siebie i zakryłem jej oczy swoimi dłońmi.

Nayeon

Kiedy Jimin zapytał czy mu ufam, sama nie wiedziałam co odpowiedzieć, akurat musiał wejść w momencie, w którym przypomniał mi się Jin, nie mógłbym powiedzieć mu prawdy.

-Nie wiem, to trudne- skinął głową i odwrócił mnie tyłem, po czym zakrył moje oczy swoimi dłońmi. W tym momencie akurat mu nie ufałam i obawiałam się co wymyślił. -Gdzie idziemy?

-Jeszcze chwilka- szepnął do mojego ucha, po chwili je całując. -Już- otworzyłam oczy i nie wierzyłam w to co widzę.

Byliśmy na plaży, w jednym miejscu było pełno czerwonych róż, szampan i małe pudełeczko.

-To dla mnie?

-Nie, sam postanowiłem zrobić sobie niespodziankę- zaśmiał się. -Oczywiście, że to dla ciebie- zdziwiła mnie jego nagła zmiana zachowania, dlaczego był taki miły?

-Dziękuje- nie pewnie sięgnęłam po pudełeczko, które powoli otworzyłam, w środku znajdował się naszyjnik z dwoma literami "JM". -Na prawdę nie musiałeś- uśmiechął się i wyjął naszyjnik z mojej ręki.

-Żebyś nigdy nie zapomniała czyja jesteś- wyszeptał do mojego ucha i zapiął naszyjnik, po moim ciele przeszły ciarki przez jego niski głos i ciepły oddech na mojej skórze.

-Tak, na pewno nie zapomnę- przypomniał mi się ostatni punkt z mojej listy, na samą myśl o tym zrobiło mi się smutno.

-Usiądź- wskazał na miejsce obok i zaczął otwierać butelke szampana. Mogłam zauważyć jak przy tym jego mięśnie się napinają.

-Nie mam żadnego tortu, przepraszam- podał mi kieliszek z musującym napojem.

-W porządku- upiłam łyka alkoholu, patrząc na piękny widok morza.

Mogłoby wydawać się to śmieszne, ale czułam, że to najlepsze urodziny jakie miałam. Nie potrzebowałam głośnej imprezy z litrami alkoholu, wystarczył ten piękny widok, a na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.

Siedzieliśmy w ciszy popijając kolejne łyki alkoholu, po chwili poczułam za sobą ciepły dotyk Jimina. Mężczyzna przysunął się do mnie i objął moją talie rękoma. Oparłam głowę o jego tors i przymknęłam oczy. Kiedy chłopak ciągle składał pojedyńcze pocałunki na mojej szyi w moim brzuchu pojawiło się dziwne uczucie, którego nie mogłam opisać, coraz bardziej pragnęłam jego ciepła i dotyku, jednak nie mogę..

                     ***
Robiło się coraz ciemniej, a my dalej chodziliśmy bez celu po mieście, ciągle śmiejąc się z przechodzących ludzi, lub zupełnie bez powodu. Nie znałam takiej strony Jimina, zawsze wydawał się spięty i poukładany. Jednak nie dzieli nas wielka różnica wieku i on tak samo jak ja potrafi się bawić, co kiedyś nawet nie przyszło by mi na myśl widząc go.

-Poczekaj tu- puścił moją dłoń i wszedł do jednego ze sklepów. Zauważyłam nie daleko ławkę i usiadłam na niej. Byłam zmęczona ciągłym chodzeniem, ale nie chciałam, aby ten dzień się skończył.

Po dłuższej chwili Jimin podbiegł do mnie i pomachał przed moimi oczami dwoma butelkami soju.

-To już alkoholizm Jimin- obaj zaśmialiśmy się w tym samym czasie, jego uśmiech był piękny.

-Przesadzasz, wstawaj idziemy dalej- wyciągnął rękę w moją stronę.

-Bolą mnie nogi, zanieś mnie!

-Nie ma mowy- pokiwał przecząco głową, a ja wstałam i wtuliłam się w jego ciało.

-Proszę tatusiu- wydęłam dolną wargę i spojrzałam na Jimina, który przygryzł swoją wargę.

-Dobrze, ale będę musiał cie ukarać za ten alkohol- wyszeptał do mojego ucha, przejeżdżając nosem po mojej szyi.

-Sam mi go dałeś.

-Cicho, bo się rozmyśle- wkoczyłam na jego plecy i objęłam nogami jego biodra. -Nie myśl, że kara cie ominie.

-Wiem tatusiu- nachyliłam się do jego ucha, lekko je przygryzając. Jego zapach był tak cholernie uzależniający tak samo jak jego dotyk. Jednak wiem, że nie mogę nic poczuć, obiecałam już sobie to na początku naszej znajomości... Żadnych uczuć.

Secret/ Daddykink +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz