20

2.6K 149 25
                                    

Miesiąc później
Jimin

Wierze, że jesteś na tyle silny, aby dać sobie z tym radę, przecież ty nigdy się nie poddajesz, prawda?

Mój oddech był przyśpieszony, a ciało osłabione. Uchyliłem powieki, a światło oślepiło moje oczy. Czułem jak bym po raz pierwszy miał z nim styczność. Rozejrzałem się po pokoju, byłem sam.. Co się działo przez ten czas? Usłyszałem otwierające się drzwi, widząc w nich moją mamę lekko się uśmiechnąłem.

-Jiminnie- rzuciła się w moją stronę, dobrze, że chociaż ona na mnie czekała. Miałem dziwne przeczucie, że była tu Nayeon.

-Mamo, była tu Nayeon? powiedź, że tu była- kobieta mocniej ścisnęła moją dłoń i smutno się uśmiechnęła.

-Nie kochanie, nie było jej tu. Powinna tu być? Coś cie z nią łączyło?

-Czuje jakby tu była, jak bym to dzięki niej się obudził..

-Odpocznij, pójdę po lekarzy.

Tęskniłem za nią, nie myślałem już o narkotykach. Chciałem ją w całości i jedynie dla siebie. Dalej czułem, że obudziłem się dzięki niej, a słowa które chodzą po mojej głowie wypowiedziane były z jej ust. Nie dam sobie wmówić, że to przesłyszenie... Ona tu była.

Lekarze wykonali jeszcze kilka podstawowych badań, które wykazały, że wszystko ze mną w porządku. Jeszcze w ten sam dzień dostałem wypis. Nie zgodziłem się na pobyt u rodziców, dlatego to oni u mnie zamieszkali.

Wyszedłem z domu udając się do parku, chciałem przemyśleć kilka spraw i odpocząć. Chodziłem po mieście bez jakiekolwiek celu słuchając swojej ulubionej playlisty. Gdy przechodziłem obok jednej z kwiaciarni, do głowy wpadł mi pewnien pomysł. Lekko się uśmiechnąłem i wszedłem do budynku.

Nayeon
Dzisiaj byłam umówioma na rozmowe o pracę, szybko przejrzałam się w lustrze poprawiając makijaż i fryzure. Wyszłam z domu, który szybko zamknęłam, lecz mój wzrok przykuła róża do której przyczepiona była mała karteczka. Delikatnie ją podniosłam i spojrzałam na napis na kartce.

Dziękuje... Miałas racje, nigdy się nie poddaje, prawda? ~ JM

-Żyjesz- wyszeptałam sama do siebie, a lekki uśmiech wkradł się na moją twarz.

Zaniosłam kwiatka do domu wstawiając go do wazonu, a następnie kolejny raz wyszłam. Miałam dziś wyjątkowo dobry humor, wcześniej ciągle myślałam o tym czy, na pewno się nie obudził i czy nie powinnam do niego iść. Teraz ciągle jedno pytanie chodziło po mojej głowie. Co teraz?
Idąc na umówione miejsce ciągle się rozglądałam, miałam wrażenie jakby gdzieś tu był, a ja nie mogłabym go dostrzec. Obiecałam sobie skończyć z nim raz na zawsze, lecz ten miesiąc był dla mnie najgorszą męczarnią. Biłam się z myślami i wyrzutami sumienia.. Bez niego wszystko było jakby trudniejsze.

Secret/ Daddykink +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz